Czy Nonviolent Communication to wychowanie bezstresowe?

NVC w kontaktach z dziećmi nie oznacza permisywności i pozwolenia im na wszystko. Nie oznacza zawsze i wszędzie zaspokojenia potrzeb dzieci, a tym bardziej nie natychmiast. Nie oznacza, że przedkładamy potrzeby jednego dziecka nad potrzeby innych dzieci czy dorosłych. Nie oznacza, że robimy cokolwiek dziecko zachce i akceptujemy każde zachowanie.
Oznacza empatyczną obecność, dbałość o potrzeby dzieci i dorosłych – z  taką samą uwagą. Oznacza zrozumienie i nazwanie potrzeb dziecka, szukanie sposobów i wskazywanie, jak można je zaspakajać.

Na czym to polega w praktyce?

Dziecko sypie piaskiem – zatrzymuję to zachowanie dając jasny sygnał, że się na to nie zgadzam. Odgaduję, że w ten sposób dziecko może zaspakajać swoją potrzebę zabawy, eksperymentowania, kontaktu, ekspresji lub inne. Nazywam te potrzeby. I jednocześnie, ja jako dorosły pod którego opieką jest dziecko zatrzymuję to zachowanie, bo może krzywdzić ono inną osobę. Wskazuję inne bezpieczne strategie, np. “popatrz, możesz przesypywać piasek z  jednej foremki do drugiej” albo “możecie się wspólnie bawić zakopując łopatkę”, albo “możesz skakać tak, by wyrazić swoja radość” (strategia zależna od potrzeby).
To na dorosłym, z racji jego dojrzałości, kompetencji i możliwości spoczywa odpowiedzialność za stworzenie dziecku jasnego i bezpiecznego świata. To dorosły zapewnia przestrzeń wolności i wyboru, która dla dziecka jest „możliwa do uniesienia”. Tak jak w sklepie nie mówimy „wybierz sobie ubranie”, tylko decydujemy, np. o  rozmiarze, ograniczamy wybór do tego, o czym jest w stanie zadecydować dziecko; tak i w sferze zachowania modelujemy wybór, dokonując oceny na podstawie znajomości możliwości dziecka i dając taki, którego dziecko jest w  stanie dokonać.

Empatia a zgoda na zachowanie

Bardzo mocno chcę podkreślić, że empatia oznacza zrozumienie tego, co przeżywa inna osoba – uczuć i  potrzeb, nie oznacza zgody na zachowanie, czy strategię, którą ktoś wybrał, aby swoją potrzebę zaspokoić. To są dwie zupełnie różne rzeczy. Wyobrażam sobie, że to z pomieszania tych kwestii bierze się niepokój niektórych osób, czy nawet lęk przed daniem empatii dziecku – jeżeli dam empatię, to znaczy, że akceptuję zachowanie i pozwalam na nie. To pomieszanie wydaje się wręcz niebezpieczne (dające fałszywy kompas i uniemożliwiające budowanie dobrej relacji z dzieckiem) i zagrażające podstawowej potrzebie dziecka – potrzebie bezpieczeństwa.
Dzieci nie mówią wprost o swojej potrzebie bezpieczeństwa. Dają znać poprzez różne zachowania, kiedy ta potrzeba nie jest zaspokojona. Świat bezpieczny – to świat jasny i przewidywalny, “wiem co się wydarzy, wiem co może się wydarzyć”.
Stąd wielu psychologów podkreśla niebezpieczeństwa tzw. “mieszanego stylu wychowawczego” – gdzie tak naprawdę skala reakcji rodzicielskich rozciąga się od totalnego przyzwolenia do wybuchów złości. Często za tym przyzwoleniem może kryć się bezradność lub lęk rodzica przed stanowczą reakcją lub niepewność, co właściwie zrobić.

Ochronne użycie siły

Tutaj na scenę wkracza to, co w  NVC (Nonviolent Communication Marshalla Rosenberga, Porozumienie Bez Przemocy) nazywa się “ochronnym użyciem siły”.
Chcę podkreślić – ochronne użycie siły nie ma nic wspólnego z przemocą w jakimkolwiek z jej aspektów. Możemy trochę się tego bać, bo wielu z nas nade wszystko nie chce być przemocowym wobec dzieci. Być może też obawiamy się przekroczyć granice pomiędzy siłą ochronną a karzącą, pomiędzy zatrzymaniem a przemocą. Być może sami nie czujemy się komfortowo używając siły wobec dziecka. Być może odzywa się w nas poczucie krzywdy, której kiedyś doznaliśmy od dorosłego.
Jednak nie reagując w sytuacji agresji fizycznej lub werbalnej dziecka:
  • nie dbamy o poczucie bezpieczeństwa dziecka, które jest “agresywne” – nie dajemy mu jasnego i jednoznacznego sygnału, że dane zachowanie może krzywdzić innych,
  • nie uczymy budować relacji opartych na szacunku wobec innych,
  • nie dbamy o bezpieczeństwo innych dzieci i dorosłych będących w relacji z dzieckiem.

Jak w zgodzie ze sobą zatrzymywać agresję fizyczną i werbalną dziecka?

Warunki ochronnego ożycia siły:
  • szacunek do dziecka jako integralnej osoby;
  • intencja to ochrona wartości, potrzeb, rzeczy;
  • jasność co robię i po co – daje mi to większy spokój;
  • dialog w danym momencie jest niemożliwy;
  • kiedy to staje się możliwe, rozmawiam o tym, co się wydarzyło.

Przykłady z  życia wzięte

Przykład bardzo jasny i nie budzący wątpliwości
Dziecko próbuje wybiec na ulicę. Nie dyskutuję z nim na temat zagrożeń, tylko mocno trzymam. Moją intencją jest ochrona życia, nie chcę dziecka ukarać, dać mu nauczki. Gdy zapewniam mu bezpieczeństwo, wyjaśniam co się stało i mówię o mojej intencji ochrony.
Przykład trudniejszy
Jedno dziecko kopie inne. Jeśli nie reaguje na moje werbalne STOP, zatrzymuję nogę – zatrzymuję ruch w punkcie wyjścia i mówię „Chcę, żebyśmy wszyscy byli bezpieczni i dobrze się tutaj czuli. Czy twoja noga jest gotowa, aby się zatrzymać?” Wtedy jest przestrzeń na empatię: „Jesteś bardzo zezłoszczony, bo bardzo chcesz bawić się tą zabawką i nie wiesz, jak możesz ją dostać?” Gdy dziecko wraca do samoregulacji, czyli uspokaja się, stwarzam przestrzeń na szukanie rozwiązań.
Inny przykład trudniejszy
Dziecko mówi – “Nie lubię tej pani i nie chcę tu być”. W  takim przypadku najpierw warto dać dziecku empatię, np. „Boisz się, co się może wydarzyć?”. Gdy empatyczne zgadywanie spotyka się z dziecięcym tak, mogę powiedzieć: „Takie słowa mogą ranić, sprawiać ból innej osobie. Chciałabym abyśmy byli dla siebie mili. Czy możesz opowiedzieć tej Pani o tym, jak się czujesz?”
Przykład bardzo trudny
Dziecko jest w stanie zalania emocjami. Nie potrafi panować nad sobą. Niszczy przedmioty, kopie, gryzie, jest autoagresywne. Mam zgodę na złość, mam empatię wobec ogromnego bólu, w którym jest dziecko, nie mam zgody na niszczenie i kopanie. Przytrzymuję dziecko, aby ochronić je samo, innych, siebie, przedmioty. Nie karzę dziecka za to, co robi. Zatrzymuję je, bo ono samo nie potrafi. Bo jego zdolność do kontroli, będąca jedną z  funkcji wykonawczych mózgu, jeszcze się nie wykształciła. Bo być może jego rozwój społeczno-emocjonalny jest zaburzony i tylko w ten sposób potrafi reagować na stres i  ból. Przytrzymuję je mówiąc: „Potrzebuję bezpieczeństwa; żebyś był bezpieczny, żeby twoje nogi się zatrzymały. Czy mogę już puścić twoje nogi? Czy są gotowe?”
Przykład najtrudniejszy
Dziecko nie chce jeść, staje się to problemem chronicznym i w pewnym momencie zagrażającym jego zdrowiu. W skrajnym przypadku dziecko jest podłączane pod kroplówkę. Nie mam zgody na przymus jedzenia, na „wpychanie” jedzenia. Jednocześnie podjęcie jakichś działań jest niezbędne. Jest to sytuacja, która dla mnie jest największym wyzwaniem. Chciałabym mieć takie zdolności empatyczne, które dadzą dziecku pełne poczucie bezpieczeństwa i możliwość wyboru oraz skutecznego zatroszczenia się o zdrowie. Spotykam się z moją bezradnością. Szukam wciąż sposobu, jak najlepiej odnaleźć się w takiej sytuacji.
Dzieci bardzo intensywnie odbierają emocjonalny przekaz dorosłego. Spokój i samoregulacja, oraz jasność intencji osoby stosującej siłę ochronną są kluczowe.Ogromnie istotne jest też to, co dzieje się potem – czyli rozmowa na temat danego wydarzenia i empatia wobec sytuacji przymusu. Empatia dorosłego wobec siebie – w żargonie “porozumieniowym” mówimy „opłakanie”, to znaczy, że w tej chwili inne strategie nie były dla niego dostępne. I że w sposób najlepszy jaki znalazł, zatroszczył się o wartości. Granica jest cienka. Nie chcę stosować siły wobec dziecka, jest to sprzeczne z moimi wartościami. Jednocześnie, by je ochronić, czasem nie widzę innej drogi. Chcę mieć serce otwarte w tej trudnej sytuacji, będącej dla mnie największym wyzwaniem.



"Chciałbyś dostać te zabawkę i chciałbyś żebyśmy to wiedzieli i chciałbyś potrafić to zrobić.... " Nie wskazuje gotowych rozwiązań w zasadzie ufam że dziecko któremu umożliwi sie kontakt z samym sobą poprzez próbę nazwania jego potrzeb w tym momencie jest kompletne i kompetentne i znajdzie strategie pokojowe. Samo. I to będzie Jego. Z Niego.
Tego jestem pewna. Tego doświadczam każdego dnia.

Agnieszka Satalecka



Jesteś bardzo zezłoszczony bo chcesz te zabawkę i chciałbyś ją dostać? I chciałbyś żeby kolega wiedział ze Ty chcesz te zabawkę? Yhy... ...I dalej w procesie wskazuje na potrzebę... bez mówienia i nie wiesz jak to zrobić? Bo ono wie. Kopie. Zabiera. Więc jeszcze bliżej dziecka. " i chciałbyś żeby kolega od razu wiedział jak ty tylko zachcesz ją mieć czy tak? " i tak dalej...i dalej... Zależy mi być w jak najgłębszym kontakcie z dzieckiem które nie radzi sobie pokojowo... Mam też małe nieprzyzwolenie w sobie na słowa "chciałabym abyśmy byli mili wobec siebie." Wolałabym abyśmy byli prawdziwi i w tej prawdzie widzieli swoje potrzeby. Czy to jest dla Ciebie ok Marto kiedy dziele się tym co we mnie się zadziewa kiedy czytam Twoje artykuły? I jeszcze raz dziękuję za całość i przede wszystkim za konkretne i jasne pokazanie ze NVC to nie wychowanie ambiwalentne i nie bezstresowe. I pokazanie bólu który kryje się za tzw. agresywnym zachowaniem dziecka.
Agnieszka Satalecka