PLUSZOWY MIŚ

wtorek, 24 maja 2016

Zaproszenie na warsztaty rodzicielskie edycji 2016/2017

Jak wspierać rozwój mózgu dziecka – w świetle odkryć współczesnej neurobiologii

Wydaje się, że nikogo już nie trzeba przekonywać do tezy, jak istotne jest budowanie bezpiecznej więzi rodzica/opiekuna z dzieckiem. Mózgi dzieci otoczonych troską i miłością, głaskanych, dotykanych i kołysanych w stabilnym i przewidywalnym a jednocześnie stymulującym środowisku rozwijają się najpełniej i najlepiej. Uczą się, że relacje są bezpieczne, uczą się być w kontakcie emocjonalnym.

Bezpieczne więzi a rozwój mózgu

W momencie narodzin mózg dziecka nie jest w pełni rozwinięty (np. obszary odpowiedzialne za pamięć, funkcje wykonawcze, regulację emocjonalną – m.in. hipokamp, kora skroniowa, kora przedczołowa, przednia część zakrętu obręczy). Sukces ich wzrostu i rozwoju zależy od pozytywnych doświadczeń. Twarze przekazujące dziecku przyjemne emocje wywołują reakcje biochemiczne – beta-endorfina stymuluje okołooczodołowy obszar mózgu, a dopamina, uwalniana z pnia mózgu, przesyłana jest do kory przedczołowej, wspomagając rozwój nowych komórek, wzrost neuronów i siłę połączeń synaptycznych.

A co z trudnymi emocjami?

Tak bardzo chcielibyśmy uchronić nasze dzieci przed przykrymi uczuciami i emocjami, ustrzec przed strachem, złością, żalem i smutkiem. Czy to jest możliwe? I czy to korzystne z punktu widzenia rozwoju mózgu? Na pierwsze pytanie odpowiedź dyktuje zdrowy rozsądek. Na drugie – współczesna neurobiologia interpersonalna. Poczucie własnej wartości i pewności siebie, odporność emocjonalna zakorzeniona w miłości umacnia się i kształtuje właśnie w kryzysach i wobec trudnych emocji.
W okresie poniemowlęcym pewna ilość kortyzolu, hormonu stresu, jest wskazana, aby zakończyć rozwój mózgu na tym etapie, gdyż ułatwia rozwój połączeń norepinefryny, od rdzenia, układu przywspółczulnego, aż do kory przedczołowej. Co to oznacza w praktyce? Budowanie „hamulca” w neurobiologicznym oprogramowaniu dziecka – nagły spadek ciśnienia, płytki oddech, sygnał stop. Możliwość podjęcia decyzji, czy pójdę za moim odruchem i uderzę kolegę, czy potrafię się zatrzymać i wyhamować zachowanie, które jest społecznie nieakceptowalne. Jeśli taki hamulec nie zostanie zbudowany, mówimy potocznie o wychowaniu bezstresowym: dzieci nie maja ani świadomości, które zachowania są krzywdzące dla innych, ani umiejętności wyhamowania ich.
Przeżywamy trudne emocje i to sposób radzenia sobie z nimi jest jednym z wyznaczników jakości naszego życia. My, dorośli, możemy wesprzeć w tym nasze dziecko. Co to znaczy radzić sobie? Mieć świadomość, odczytać informacje, przeżyć, nie uciekać, nie obwiniać i nie krzywdzić innych. Zintegrować doświadczenie, jakie daje nam życie po to, aby wzrastać i rozszerzać swój potencjał. Odczytać informację, jaką przekazują uczucia. Na przykład złość – o czymś ważnym, co jest zagrożone, smutek – o stracie, opłakiwaniu, wstyd – o potrzebie przynależności i akceptacji.

Jak „tryb przetrwania” zamienić w „tryb rozwoju”?

Daniel Siegel w książce „Zintegrowany mózg – zintegrowane dziecko” proponuje 12 strategii, które sprawią, że trudne sytuacje z dziećmi mogą stać się momentami wzrostu, budowania odporności emocjonalnej i integracji. Oto niektóre z nich:
  • nazywanie emocji dziecka

Już samo to uspokaja układ limbiczny, czyli zmniejsza natężenie emocji i buduje połączenia między nim a korą nową. A to z kolei sprawia, że łatwiej zachować zdrowy rozsadek w sytuacji pobudzenia emocjonalnego.
Co więcej – nazywanie emocji, a potem szukanie sposobów działania w trudnej sytuacji integruje obie półkule mózgowe i zakorzenia doświadczenie także w języku. Nazwane, poznane, oswojone emocje stają się sprzymierzeńcami w życiu.
  • pokazywanie dziecku, że emocje to stany przejściowe, przypływają i odpływają, oraz że można im się przyglądać i je poznawać

Warto zwróć uwagę na reakcje ciała, które mówią o emocjach – zaciśnięte gardło, przyspieszone bicie serca, ucisk w brzuchu.
  • pozwolenie, by dziecko opowiadało o doświadczeniach, szczególnie trudnych

Dzięki temu hipokamp nada kontekst i sens przeżyciom, będą znane i oswojone.
  • budowanie spójnej narracji dziecka o swoim życiu – kim jest, co potrafi, co tworzy jego siłę i wartość

Warto słuchać i opowiadać, być w emocjonalnym kontakcie.
  • celebrowanie radości i szukanie szczęśliwych chwil

Abyśmy przetrwali, nasz mózg potrzebował nieustannie szukać zagrożeń i skupiać się na nich. By zneutralizować to “fabryczne” wyposażenie, warto budować sobie i swojemu dziecku neuronalne autostrady szczęścia.



Jak to robić?  O neurobiologii interpersonalnej , oraz o tym jak budować trwały spokój - już niedługo w naszej szkole.


Zapraszam na kolejny wstęp do naszej  trzeciej edycji warsztatów rodzicielskich w dniu 9 czerwca o godz 17 w Szkole przy ul. Kwitnącej Wiśni w Łoziskach.

Agnieszka Satalecka 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz