Temat
tygodnia: MALI ARTYŚCI
Cele:
· budowanie wypowiedzi kilku zdaniowych,
· rozumienie, ze dorośli wykonują różne
zawody,
· doskonalenie umiejętności tworzenia zbiorów przedmiotów
według cechy, koloru, kształtu i przeznaczenia,
· koncentrowanie się na wykonywanych
zadaniach,
· posługiwanie się rekwizytami podczas
zabawy w teatr,
· rozwijanie umiejętności modulowania
głosu,
· doskonalenie pamięci muzycznej,
· śpiew piosenek,
· przedstawianie ruchem, mimiką i
gestem treści piosenki,
· kształcenie wyobraźni,
· ćwiczenie motoryki małej i dużej.
Poniedziałek
– taniec, praca plastyczna „Moja serwetka”,
Wtorek -
język angielski,
Środa - język angielski , „Moja
rzeźba” –praca z masy solnej,
Czwartek- język angielski,
Piątek
– język angielski ,
rytmika
Wychowawca
: Barbara Cymerman
W tym
tygodniu zachęcam Państwa do przeczytania artykułu
Moniki Koziatek „Świadome rodzicielstwo – zrozumieć
swoją przeszłość,
Kurczowe trzymanie się przeszłości nie pozwala na budowanie
szczęśliwego „tu i teraz”, a nieustanne powracanie do tego, co było, utrudnia ruszenie
z miejsca. Współczesna psychologia rozwojowa podkreśla, że sposób, w jaki
rodzic interpretuje doświadczenia z wczesnych lat swojego życia, silnie
przekłada się na kształtowanie się bezpiecznego stylu przywiązania u dziecka.
Rodzicu, rozwijaj się!
Rola rodzica polega na wspieraniu dziecka, a nie
przechodzeniu za niego jego drogi życiowej. Chodzi o towarzyszenie i dorosłe
przewodnictwo zamiast podejmowania wyborów za dziecko. Dzieci bazujące na
bezpiecznej więzi z rodzicami posiadają większe zasoby wewnętrznej siły, a
także lepiej radzą sobie z wyzwaniami. Budowanie takiej relacji wymaga od
opiekuna gotowości do własnego rozwoju i lepszego poznania siebie.
Autorefleksja pozwala nie tylko uporządkować własną (rodzicielską) historię,
ale również wzmocnić/poprawić relację z dzieckiem.
„Dzięki refleksji nad doświadczeniami z przeszłości,
jesteśmy w stanie zrozumieć własne życie. Co dobrego może z tego wynikać, skoro
i tak nie jesteśmy w stanie odwrócić biegu wydarzeń? Pogłębianie samorozumienia
przemienia nas, pozwala lepiej zrozumieć innych, umożliwia podejmowanie
świadomych działań, a także otwiera umysł na nowe doświadczenia. Zmiany, które
przychodzą wraz z pogłębionym samorozumieniem, pozwalają przyjąć taki sposób
bycia i komunikowania się z dzieckiem, który sprzyja bezpiecznemu stylowi
przywiązania”.
Potrzeba zatem odwagi, aby wejrzeć w siebie, poznać własne
potrzeby i zaakceptować to, czego nie da się zmienić. To, jaki rodzaj więzi z
dzieckiem stworzy rodzic (opiekun), zdeterminowane jest stopniem zrozumienia
przez niego własnego życia i zintegrowania wczesnych doświadczeń życiowych.
Istotnym elementem budowania porozumienia z dzieckiem jest sposób komunikacji.
Dzięki jej dostrojeniu ma ono poczucie bycia zrozumianym, a rodzic może się
jeszcze bardziej na dziecko otworzyć. Inwestycja rodzica w rozwijanie
umiejętności komunikacyjnych wydaje się być pierwszym krokiem do budowania
więzi. Odzwierciedlanie własnych przeżyć i uwzględnianie perspektywy dziecka
sprawiają, że rodzinna komunikacja zyskuje głębszy sens.
Świadome rodzicielstwo
W jaki sposób doświadczenia z dzieciństwa wpływają na to,
jakimi jesteśmy rodzicami? Czy dzięki autorefleksji można przezwyciężyć
ograniczenia własnej przeszłości? Jak nauka wyjaśnia złożone relacje między
rodzicami i dziećmi?
Komunikacja jako fundament relacji z dzieckiem
W relacji rodzic–dziecko szczególne miejsce zajmuje
komunikacja integrująca. Zakłada ona:
bycie rodzicem uważnym, który ma świadomość własnych odczuć
i potrafi dostroić się do umysłu dziecka, przy tym pozwala zrozumieć dziecku
jego własne przeżycia,
poszanowanie godności i wyjątkowości dziecka,
otwartość na dziecięce przeżycia i punkt widzenia (empatię).
Rodzic, który praktykuje komunikację integrującą, z
szacunkiem wyraża swoje reakcje, a także otwarcie dzieli się komunikatami i
przyjmuje je od dziecka.
„Gdy dostrajamy się do dzieci, rozpoczynamy proces, w którym
dochodzi do integracji podstawowych elementów naszych umysłów. To połączenie
pozwala (…) poczuć, iż naprawdę przebywamy (…) z dzieckiem. Komunikacja
integrująca jest ważna na każdym etapie relacji. Połączenie to daje dziecku
poczucie bezpieczeństwa oraz wspiera je w jego własnym procesie odkrywania
emocji i poznawania otaczającego go świata”.
Zmiana jest możliwa!
Autorzy książki „Świadome rodzicielstwo” podkreślają, że
zmiana stylu przywiązania u dziecka jest możliwa. Balast w postaci ciężkich
doświadczeń z przeszłości można zminimalizować poprzez dostarczanie dziecku
doświadczeń, które pozwolą wykształcić bezpieczny styl przywiązania. Sprzyja temu
np. spójna komunikacja, elastyczne reagowanie na potrzeby dziecka, a także
budowanie emocjonalnego porozumienia. Jak piszą autorzy książki „(…) nie trzeba
mieć wspaniałych rodziców, by samemu być dobrym rodzicem dla swoich dzieci”.
Nawet przykre doświadczenia z dzieciństwa nie determinują w pełni tego, jakimi
będziemy rodzicami. Ważną kwestią jest jednak refleksja i odpowiednie nadanie
znaczenia przeszłości, aby otworzyć się na to, co nowe. Na każdym etapie
rodzicielskiej drogi można zacząć wzmacniać relację z dzieckiem i rozwijać
przywiązanie.
Integracja to kluczowy warunek spójnego życia
“Integracja różnych aspektów doświadczeń to esencja spójnego
życia. Zintegrowanie doznań fizycznych, emocji i historii życiowych pełni
kluczową rolę w rozwoju psychowzroczności i uważności. Głębsza samoświadomość
pozwala budować poczucie więzi z samym sobą i swoimi dziećmi w miarę jak
łączymy teraźniejszość z przeszłością i stajemy się aktywnymi aktorami własnej
opowieści życiowej”.
Emocje, zdaniem D. J. Siegela i M. Hartzell, pozwalają na
tworzenie prawdziwych więzi. Świadomość własnej emocjonalności pozwala na
budowanie lepszych relacji z innymi. Ponadto emocjonalne dostrojenie z dziećmi
buduje bezpośredni kontakt z nimi. Umiejętność odczytywania przez rodzica aspektów
komunikacji dziecięcej (np. ton głosu, wyraz twarzy, kontakt wzrokowy, a także
czas i intensywność reakcji) pozwala budować prawdziwą bliskość i zrozumienie.
Ważne jest jednak, aby rodzic (opiekun) miał świadomość dziecięcej komunikacji
i jednocześnie świadomość siebie. Kontakt z samym sobą, w tym dotarcie do
własnych potrzeb, uczuć, motywów, stanowi podstawę budowania emocjonalnego
porozumienia z dzieckiem. (Rodzic, który jest „oddalony” od własnych potrzeb,
będzie miał trudność w odkrywaniu potrzeb swojego dziecka). Wewnętrzna spójność
opiekuna, w tym integracja wczesnych doświadczeń życiowych oraz stosowanie
komunikacji dostrojonej do dziecka, pozwala budować prawdziwe porozumienie.
Jak świadomie budować relacje rodzic–dziecko wg D. J.
Siegela i M. Hartzell?
Stawiać na bycie uważnym rodzicem, co przekłada się na
szanowanie indywidualności dziecka i akceptowanie go dokładnie takim, jakie
jest. Dzieci uczą się o sobie dzięki komunikacji z rodzicami. Bycie obecnym
opiekunem to świadome zachowanie, które bierze pod uwagę dobro emocjonalne
dziecka.
Czerpać z doświadczenia, jakim jest bycie rodzicem.
Interakcje z dziećmi generują wiele wyzwań, które pozwalają na nieustanną naukę
o sobie i o świecie.
Uczyć się elastyczności reagowania i praktykować ją. Stanowi
to podstawę dojrzałości emocjonalnej oraz budowania relacji opartych na
współczuciu. Dzięki elastyczności reakcji możliwe staje się powściągnięcie
niektórych emocji i wzięcie pod uwagę perspektywy dziecka, a w konsekwencji
reagowanie w przemyślany sposób (nie odruchowy).
Doceniać drobne radości, które przydarzają się każdego dnia.
Zwalniać tempo, aby cieszyć się ze wspólnego przebywania i z robienia razem
rozmaitych rzeczy. Czerpać radość z przebywania z dzieckiem.
Artykuł powstał na podstawie książki „Świadome
rodzicielstwo” D. J. Siegel, M. Hartzell. Wszystkie cytaty pochodzą z tej
publikacji.
KANGURKI
Temat
tygodnia: ,, Ktoś nam niebo pomalował. Witaj, tęczo kolorowa! ”
Cele:
• Kształtowanie szacunku dla przyrody
w jej naturalnej formie.
• Tworzenie dzieciom warunków do
odbierania świata wszystkimi zmysłami.
• Budzenie zainteresowania ciekawymi
zjawiskami pogody.
• Uwrażliwianie na piękno otaczającego świata.
Zajęcia
w tym tygodniu:
Poniedziałek:
- 10: 30 – zajęcia ceramiczne – ,,Sowa”
- 11:15 – taniec ( dodatkowo płatne)
Wtorek:
-
9:30
– logopedia (indywidualnie, dodatkowo płatne)
- 12:30 - judo (dodatkowo płatne)
Środa:
-
j.
angielski w ciągu dnia metodą immersji
-10:30 - piłka nożna (dodatkowo płatne)
- 13:30 – terapia pedagogiczna (indywidualnie)
Czwartek:
-
j.
angielski w ciągu dnia metodą immersji
- 9:45 – joga (dodatkowo płatne)
- 12:30 – zajęcia plastyczne „Tęcza” – wydzieranka z
kolorowego papieru
Piątek:
-
10:00
- rytmika
-
j.
angielski w ciągu dnia metodą immersji
- wyjazd na basen
Wychowawca
: Katarzyna Zawisza
W
tym tygodniu zachęcam do przeczytania artykułu:
Ewelina Adamczyk
Niegrzeczne dziecko, czyli
jakie?
Chyba najbardziej popularnymi etykietami są określenia o „grzecznym” i
„niegrzecznym” dziecku.W jednym z przedszkoli przeprowadzono kiedyś eksperyment. Zapytano w nim dzieci: “jaki jesteś?”. Większość maluchów ograniczała się głównie do stwierdzenia: “jestem grzeczny" albo przeciwnie: “jestem niegrzeczny”. Można się zastanawiać, czy dzieci nie znały innych określeń, które mogłyby je opisać, czy też powtarzały to, co najczęściej słyszały.
Co właściwie oznacza ten termin, ta etykietka? Niegrzeczne, czyli takie, które nie zachowuje się tak, jak chcą tego dorośli? Tzn.:
- nadal chce się bawić, kiedy pani prosi o pozbieranie zabawek, bo pora na drugie śniadanie,
- płacze i nie przestaje, bo ktoś inny wyrwał mu zabawkę,
- rozlało trzeci raz w tym dniu wodę,
- nie chce założyć czerwonego sweterka,
- nie mówi sąsiadce dzień dobry,
- uderzyło siostrę,
- nie chce otworzyć buzi i pokazać gardła u lekarza,
- nie chce zjeść u babci rosołu w niedzielę,
- biega i piszczy w parku.
Czego właściwie oczekujemy,
kiedy mówimy do dziecka: „Bądź grzeczny”?
Czy codziennie to zdanie oznacza to samo? A może są okoliczności, kiedy mamy
więcej luzu, bo w domu są goście lub jesteśmy na pikniku i można zjeść loda,
nie martwiąc się czekoladową plamą na bluzce? Czy umiemy zdefiniować
grzeczność? Czy jest łatwa do opisania? Czy każdego dnia zależy od tych samych
czynników?Wielu rodziców już zdaje sobie sprawę z tego, że wychowanie autorytarne przynosi skutki odwrotne do zamierzonych i nie poprawia jakości relacji w rodzinie. Niestety często na przeciwległym biegunie dostrzegają jedynie bezstresowe wychowanie, które także dalekie jest od równowagi i poczucia bezpieczeństwa zarówno dzieci, jak i rodziców. W tym rodzicielskim rozdarciu, bo czasem trudno znaleźć dla siebie właściwą drogę, wciąż pozostaje żywe marzenie o dziecku „grzecznym”, a więc posłusznym, uległym, zgodnym, cichym… Wielu więc nadal posługuje się owymi przymiotnikami, okazując akceptację lub dezaprobatę.
Co dziecko słyszy w zdaniu
„Bądź grzeczny”?
Może przekonanie, że skoro mama ciągle o tym przypomina, to znaczy, że ono
jest zazwyczaj niegrzeczne.A co rozumie? Komunikat „jesteś grzeczny” oznacza dla dziecka tyle, że akurat w tym momencie udało mu się dopasować do oczekiwań rodziców, dziadków, pani przedszkolanki. Nie rozumie, co jest dobre lub złe i dlaczego, ale poznaje reakcje opiekunów. A ponieważ te osoby są dla dziecka najważniejsze, szczególnie rodzice, jest ono w stanie poświęcić swoją integralność, naturalność, spontaniczność, autentyczność przeżywania wszystkich emocji, by zyskać poczucie bycia kochanym i akceptowanym.
Etykieta „grzeczny”/„niegrzeczny” zyskuje na znaczeniu, bowiem towarzyszą jej emocje dorosłych, którzy przywiązują do niej duże znaczenie. Liczą, że dziecko, które je słyszy, przyswoi sobie kanon obowiązujących społecznie norm i dostosuje się do nich. Zatem etykietka ma spełniać rolę wychowawczą i robi to, ale niestety bardzo powierzchownie. Rodzice, choć chcą swoje dzieci wychować jak najlepiej, nie zawsze są gotowi wyjaśniać im, dlaczego zachowanie, które określili jako grzeczne/niegrzeczne, im się podoba/nie podoba. Nie zawsze rozmawiają o tym, na czym im zależy, czego chcą dla swoich i innych dzieci, co i dlaczego ich złości. Upraszczają sobie to zadanie, stosując od dawna powszechnie funkcjonujący mechanizm. Bywa jednak, że wypowiadane komunikaty są po prostu puste, nieprecyzyjne, czasem nieprawdziwe. Nie służą budowaniu z dzieckiem głębszej relacji.
Na czym właściwie zależy
dorosłym, kiedy oczekują od dzieci, by były grzeczne?
Pierwszą potrzebą, która daje znać o sobie, jest potrzeba łatwości –
rodzice, dziadkowie, przedszkolanki, nauczyciele chcą, by to, co proponują
dzieciom, przebiegało bez zakłóceń. Tęsknimy za spokojem, harmonią, porządkiem,
współpracą…Nie może się to jednak odbywać kosztem dziecka – jego uczuć i potrzeb, bo koszty te ponosi ono przez całe swoje życie. Oczekiwanie dorosłych, by były grzeczne, powoduje, że brakuje mu odwagi i samodzielności. To maluchy, które nie chcą poznawać otaczającego je świata, nie eksperymentują, nie doświadczają, a jedynie podążają za dorosłymi i wykonują ich polecenia.
Z takich dzieci często wyrastają dorośli,
którzy:
- nie potrafią rozwinąć skrzydeł,
- wycofują się z podejmowania wyzwań,
- nie nawiązują bliskich relacji,
- mają zaniżone poczucie własnej wartości,
- są zagubieni w swoich wyborach,
- nie potrafią wyrażać swojego zdania,
- nie wiedzą, czego chcą.
Tymczasem by uwolnić siebie i dziecko od
tych etykiet, wystarczy dostrzec, że ono:
- właśnie kończy budowanie garażu i jest tym pochłonięte – przeżywa fascynację i ekscytację; potrzeba zabawy jest silniejsza od potrzeby jedzenia,
- płaczem okazuje emocje – jest smutne i rozżalone, pragnie, by ktoś się o nie zatroszczył, pomógł znaleźć rozwiązanie, gdy inne dziecko zabrało mu zabawkę, bo samo tego nie umie,
- wciąż ćwiczy swoją sprawność, rozwija motorykę; a może nalewanie wody to również ciekawa zabawa poznawcza – ile się zmieści w tym kubku?
- chce mieć prawo do decydowania – może nie cierpi czerwonego koloru, a może sweterek „gryzie”, a może najlepiej czuje się w swojej bluzie z kapturem – może warto zapytać,
- uczy się relacji z obcymi, najbezpieczniej czuje się wśród domowników, powiedzenie dzień dobry sąsiadce jest dla niego dużym wyzwaniem, potrzebuje, by uszanować jego tempo rozwoju i brak gotowości na taki kontakt,
- uczy się regulacji emocji – być może usłyszało odmowę, a chciało się bawić z siostrą,
- jest przerażone i niepewne, boi się, bo nie wie, czy zaglądanie do gardła przez obcego człowieka nie jest bolesne, potrzebuje zrozumienia i wsparcia,
- jednym rosół smakuje, nawet z pietruszką, innym nie – chce mieć prawo do własnych upodobań, do wyboru, do decydowania,
- tryska energią, jest zdrowe i spontaniczne, zaspokaja potrzebę ruchu, zabawy, ekspresji.
Czy te dzieci nadal są niegrzeczne?
Możemy zwrócić uwagę dziecku tak, by nie używać tych brzemiennych w skutki epitetów, jasno i konkretnie mówiąc mu, co ma zrobić, o co nam chodzi, na co się zgadzamy, a na co nie. Przecież to, co dla dorosłego jest oczywiste, dla dziecka takie być nie musi.Kiedy idziemy do teatru możemy powiedzieć:
„Zależy mi na tym, żeby wszyscy widzowie mogli w spokoju obejrzeć przedstawienie, dlatego nie będziemy rozmawiali, albo wyłącznie szeptem, ani też nie będziemy jedli, bo to może przeszkadzać. Będzie na to przerwa”.
A kiedy idziemy do babci:
„Po skończonej zabawie chcę, żebyś włożył zabawki do pudełka. Chciałabym, żeby nie musiała robić tego babcia. Jeśli będziesz potrzebować pomocy, to mi o tym powiedz”.
Warto się też zastanowić, czy sami potrafimy sprostać wymaganiom, które stawiamy dzieciom. Czy my, dorośli, zawsze jesteśmy „grzeczni”? Owszem, nie bijemy kolegów, przyjmujemy leki bez grymaszenia albo wychodzimy z domu, nawet jeśli nie przepadamy za naszą pracą. Czy na pewno jednak zawsze jeździmy z dozwoloną prędkością, zawsze wywiązujemy się z podjętych zobowiązań, natychmiast przerywamy oglądanie filmu nawet w najbardziej ekscytującym momencie, bo obiad stygnie? Nigdy nie mamy gorszego samopoczucia, humoru, spadku energii życiowej?
Dobrze znamy normy postępowania, zasady panujące w rozmaitych miejscach, a mimo to zdarza się nam bardziej lub mniej świadomie wybrać drogę na skróty. Podejmujemy decyzje, które dyktują emocje, a nie rozsądek. My, dorośli, dojrzali, odpowiedzialni ludzie z dużo większym bagażem doświadczeń niż dziecko, które jeszcze nie potrafi w pełni panować nad swoimi emocjami, nie zawsze umie rozpoznać sytuację i dostosować do niej swoje zachowanie, a przede wszystkim nie jest w stanie sprostać niewypowiedzianym oczekiwaniom dorosłych…
Może warto być bardziej uważnym na to, co robi dziecko, i zastanowić się, dlaczego to robi.
Może warto poświęcić czas na formułowanie jasnych i zrozumiałych dla niego przekazów.
Może warto się zastanowić, o co mi – rodzicowi – właściwie chodzi, kiedy określam moje
Może warto uwierzyć w jego dobroć i pozytywne intencje.
ŻYRAFKI
Ogólne cele dydaktyczno-wychowawcze:
Kształcenie
umiejętności uważnego słuchania utworów literackich.
Propagowanie
postawy pro ekologicznej.
Poznawanie
pojęć związanych z ekologią: recykling, segregacja śmieci, środowisko
przyrodnicze, fauna, flora.
Kształtowanie
umiejętności porównywania długości; operowania pojęciami: najkrótszy,
najdłuższy.
Kształtowanie
umiejętności globalnego czytania wyrazów: ekologia; fauna, flora, godło, flaga.
Zachęcanie
do codziennego spożywania mleka i przetworów mlecznych przełamywanie niechęci.
Rozwijanie
percepcji wzrokowej na materiale symbolicznym.
Rozwijanie
sprawności grafomotorycznej ręki wiodącej.
Rozwijanie
umiejętności właściwego reagowania na przegraną, znoszenie porażek.
Wdrażanie
do właściwego zachowania się przy stole i używania zwrotów proszę, dziękuję.
Rozbudzanie
zainteresowania mniej znanymi zawodami: piekarz, młynarz.
Rozbudzanie
zainteresowania historią techniki.
Zachęcanie
do codziennych spacerów i zabaw na świeżym powietrzu.
Doskonalenie
percepcji słuchowej – wyróżnianie głosek w wyrazach i kolejne ich nazywanie.
Doskonalenie
percepcji wzrokowej podczas układania według wzoru i wskazywania takich samych
znaków i symboli.
Rozwijanie
myślenia przyczynowo-skutkowego – ustalanie kolejności zdarzeń i porządkowanie
obrazków w historyjkach obrazkowych.
Doskonalenie
umiejętności dodawania i odejmowania.
Posługiwanie
się liczbami dla zaznaczania liczby elementów w zbiorze.
Zajęcia w tym tygodniu :
Poniedziałek:
11:15 Taniec (dodatkowo płatne)
Ceramika
Wtorek:
9:30 Logopeda (indywidualnie,
dodatkowo płatne)
Język angielski
13:30 Judo (dodatkowo płatne)
Środa:
10:30 Piłka nożna (dodatkowo
płatne)
Zajęcia plastyczne
13:30 Terapia pedagogiczna
(indywidualnie)
Czwartek:
9:45 Joga (dodatkowo płatne)
Język angielski
Piątek :
Zajęcia basenowe
wyjazd ok godziny 12:00
Język angielski
Wychowawca Miriam Szymczyk
Ewelina Adamczyk
Nie ma dzieci z natury złych i złośliwych!
Nasze życie utkane jest z relacji. Tworzymy je w miejscu
pracy, wśród ludzi o podobnych pasjach, we wspólnocie mieszkaniowej, w grupie
rówieśniczej, z samym sobą… Dom jest zaś kolebką relacji, często najbliższych i
najważniejszych. Jest też matrycą dla wszystkich tych, które nawiązujemy poza
rodziną.
Jak każda
umiejętność, i ta kształtuje się stopniowo
Najpierw jest to kontakt w relacji
dziecko–dorosły (najczęściej mama), czyli jeden na jeden. Potem pojawiają się
kolejni dorośli, często rodzeństwo, ale znów to jest kontakt jeden do jednego.
Dopiero z czasem dziecko buduje relacje z większą grupą – przedszkolną czy
szkolną.
A ponieważ dzieci uczą się głównie na drodze
doświadczenia, nie zaś dzięki rodzicielskim pouczeniom, to zdarza się, że ich
wzajemne relacje bywają trudne i pełne napięć. Dzieci wymyślają pewną teorię,
weryfikują ją na drodze eksperymentów, a następnie wyciągają wnioski na
podstawie swoich porażek i sukcesów. Dotyczy to zarówno wchodzenia na drabinki,
pływania, jazdy na rowerze, jak i zawiązywania pierwszych przyjaźni,
regulowania emocji czy doboru sposobów na zaspokojenie swych potrzeb.
Rodzeństwo…
Pierwszym wyzwaniem dla dziecka i jego
rodziców w budowaniu relacji z innymi dziećmi jest często pojawienie się
rodzeństwa. Doświadcza wtedy znacznej straty: traci połowę tego, co do tej pory
należało w całości do niego: uwagę rodziców, ich czas, wyłączność, opiekę,
zabawę. Nie traci co prawda miłości rodziców, ale wszystkim, co ważne w
relacji, musi dzielić się z rodzeństwem. Trudno się odnaleźć w tej sytuacji,
trudno tego nie przeżywać, trudno nie podejmować prób walki o przywrócenie
swojego pierwszeństwa i jedynactwa.
Wielu dorosłych owe próby nazywa
“zazdrością”, “niegrzecznością”, “złośliwością” itp. Oczekują, że starsze
dziecko (nawet jeśli różnica wieku jest niewielka) powinno wszystko zrozumieć i
zaakceptować. Nie tolerują kłótni, braku dzielenie się i wzajemnej pomocy.
Tymczasem warto wówczas przyjrzeć się głębiej temu, co przeżywa nasze
pierworodne dziecko. Dostrzec, że konflikty, dokuczanie, wyzwiska nie są
przejawami przemocy czy nienawiści, ale sposobem sprawdzania, poszukiwania,
budowania drogi wiodącej do ich własnej relacji.
Jesper Juul mówi, że doświadczenia te
pozwalają rodzeństwu budować wzajemne zaufanie, lojalność i bliskość na długie
lata. Jasnym jest, że jako rodzice wolelibyśmy, żeby wszystko toczyło się w
całkowitej harmonii, wzajemnej życzliwości i łagodności. Im szybciej zmienimy
jednak swoje wyobrażenia i oczekiwania, tym lepiej dla wszystkich członków
rodziny.
Nie oznacza to oczywiście, że nie możemy
reagować w sytuacjach bardzo napiętych czy niebezpiecznych albo że nie możemy
wyrażać własnego zdania. Trzeba być jednak uważnym i delikatnym, by dzieci nie
odebrały naszych słów jako krytyki – one nie potrafią oddzielić siebie i
swojego zachowania, utożsamiają się z nim. Krytyka narusza integralność
psychiczną dzieci. Lepiej więc mówić o tym, jak sobie pewne sytuacje wyobrażamy,
za czym tęsknimy i co nas cieszy w ich wzajemnych relacjach.
Przedszkole…
Kiedy przebrniemy przez pierwsze lata
wspólnego docierania się dzieci, przychodzi czas przedszkolny. I oto słyszymy,
że nasze dziecko ugryzło Stasia, że Jaś uderzył naszą Kasię, Basia ciągnie za
włosy inne dziewczynki, zaś Grześ kopnął nawet panią. I włosy dęba nam stają!
Zanim jednak wpadniemy w popłoch, będziemy
chcieli przenosić dziecko do innej placówki, złożymy skargę lub okrzykniemy
innych rodziców nieudolnymi wychowawczo, a ich dzieci najgorszymi łobuzami
świata, weźmy kilka głębszych wdechów i sięgnijmy po artykuł z psychologii
rozwojowej.
Zupełnie zdrowy rozwój dziecka uwzględnia
takie reakcje u dwu- i trzylatków. W 80 proc. są to przejawy sympatii i
miłości, ale bywają też oznaką frustracji, którą maluchy w tym wieku przeżywają
niemal nieustannie. Dlatego tak ważne jest, by pamiętać, że nie są winne
swojego zachowania. Ich reakcje nie są intencjonalne. Są próbą rozładowania
wzbierających emocji.
Kiedy krzyczą, zamiast krzyczeć na nie, by
natychmiast przestały, można powiedzieć: „Bardzo chcę cię zrozumieć. Teraz jednak nie wiem, o co ci
chodzi. Pooddychajmy razem i sprawdź, czy możesz mi powiedzieć, czego chcesz”.
Kiedy jeden maluch ugryzł drugiego, zamiast ganić go, jak tak można i co się z nim właściwie dzieje, zapytajmy: „Chciałbyś pokazać Ani, że ją lubisz/że chcesz się z nią bawić/że się zdenerwowałeś, bo wzięła twoją ulubioną zabawkę?”. Gdy dziecko potwierdzi, pokażmy mu inny sposób przekazania tej informacji.
Kiedy jeden maluch ugryzł drugiego, zamiast ganić go, jak tak można i co się z nim właściwie dzieje, zapytajmy: „Chciałbyś pokazać Ani, że ją lubisz/że chcesz się z nią bawić/że się zdenerwowałeś, bo wzięła twoją ulubioną zabawkę?”. Gdy dziecko potwierdzi, pokażmy mu inny sposób przekazania tej informacji.
Kiedy dziecko używa pięści lub nóg, by
wyrazić swoją złość, zamiast wrzeszczeć, by natychmiast przestało i straszyć
karami, można powiedzieć: „Domyślam
się, że jesteś wściekła; nie lubię, kiedy mnie bijesz (lub inne dziecko). Wiem,
że nie chcesz zrobić mi krzywdy; ja bardzo chcę usłyszeć, co takiego zrobiłam
lub powiedziałam, co wywołało twoją złość”. Może
przyczyna złości leży zupełnie gdzie indziej, a my jesteśmy jej odbiorcami, bo
dziecko nie umie sobie z nią poradzić. To nam ufa najbardziej i dzieli się złością,
mając nadzieję, że zostanie z nią przyjęte i zrozumiane.
Po
przedszkolu przychodzi wiek wczesnoszkolny
Tutaj sytuacje z punktu widzenia rodziców
czasem wydają się jeszcze trudniejsze. Bo przecież starsze dzieci powinny już
wiedzieć, że wyzwiska, złośliwości, poniżanie, ośmieszanie, a zwłaszcza bicie
krzywdzą innych. Zapominamy jednak, że dzieci w tym wieku nadal uczą się
regulacji emocji i tworzenia relacji rówieśniczych. Ich rozwój emocjonalny to
długotrwały i niestabilny proces. Nie wymagajmy od nich umiejętności, których
czasem brakuje niejednemu dorosłemu. Zmiana, której doświadczają idąc do szkoły
(siedzenie w ławkach, zachowywanie ciszy, ograniczona zabawa, zdobywanie
szkolnych umiejętności, dostosowywanie się do zasad itd.), w sposób znaczący wpływa
na ich emocje i rozwój.
To, co nazywamy dużo znaczącym określeniem „dokuczanie”, może mieć wiele różnych przyczyn, od niedojrzałości emocjonalnej począwszy.
To, co nazywamy dużo znaczącym określeniem „dokuczanie”, może mieć wiele różnych przyczyn, od niedojrzałości emocjonalnej począwszy.
Wchodząc w świat relacji rówieśniczych,
dzieci czerpią z matrycy, którą wyniosły z domu. Jeśli tam doświadczały
przymusu, przewagi silniejszego, krzyku czy manipulacji, to na tej bazie będą
próbowały budować swoje kontakty z kolegami. Szybko przekonują się, że inne
dzieci także chcą mieć dominującą pozycję, zatem konflikty rosną jak grzyby po
deszczu, a walka o wpływ i uwagę staje się codziennością. Wykorzystują wszelkie
znane im sposoby.
Nie jest prawdą, że dzieci z tak zwanych
„dobrych domów” nie dokuczają. Jeśli nie doświadczają bliskości,
zainteresowania, bezwarunkowej akceptacji, szukają ich gdzie indziej, czasem
kosztem innych dzieci. Nie jest prawdą i to, że dziecko ciche i tłamszone w
domu, pozostanie takie także w klasie – zdarza się, że w nowym otoczeniu będzie
próbowało zachować resztki swojej integralności i poczucie bycia kimś. A ponieważ
dzieciom bardzo zależy na budowaniu relacji i współdziałaniu, osiągają je, choć
często zajmuje im to kilka lat.
Wszyscy
chcemy czuć się wartościowi!
Absolutnie kluczową potrzebą każdego
człowieka jest bowiem pragnienie bycia kimś wartościowym dla osób, na których
nam zależy. Chcemy okazywać innym pomoc, wsparcie, być dla nich inspiracją,
towarzyszem, przewodnikiem… Chcemy czuć się ważni i potrzebni.
Kiedy kilkulatek „dokucza”, to wybiera
najlepszy znany mu sposób na zaspokojenie tej potrzeby. Sposób tragiczny
podwójnie – bo po pierwsze niejednokrotnie nie dostaje tego, czego mu brakuje
lub dostaje na krótko, po drugie doświadcza krytyki dorosłych, co uderza w
poczucie jego własnej wartości.
Porozumienie bez przemocy mówi, że ludzie
działają zawsze po to, by zaspokoić jakieś swoje potrzeby. Nie po to, by innych
krzywdzić, ale po to, by zdobyć to, czego nam brakuje.
Co dostaje dziecko, które dokucza innym? Na
przykład:
- jest widziane – dostaje uwagę kolegów,
- jest brane pod uwagę – liczą się z nim, bo się go boją,
- ma poczucie wpływu i sprawczości – może o czymś
zdecydować,
- dostarcza innym zabawy – jeśli śmieją się z tego, co
robi,
- ma poczucie przynależności – inni też tak robią, jest
częścią grupy.
Czasem dziecko nie dostrzega, że postępując
w taki sposób, dużo więcej traci, niż zyskuje. Co robić w takiej sytuacji?
Przecież chcemy, by wszystkie dzieci czuły się dobrze.
1.
Pamiętać, że nie ma jednej „ofiary” dokuczania
Tak naprawdę dziecko, które dokucza, też
potrzebuje pomocy i zainteresowania, bo rekompensuje sobie to, czego nie
dostało od najbliższych, bo rozładowuje napięcie związane z trudnymi
przeżyciami, bo na ten moment nie potrafi inaczej.
2.
Rozmawiać z każdą ze stron
Z autentycznym zainteresowaniem pytajmy,
czego dzieci chcą, co przeżywają, wspólnie szukajmy innych sposobów
zaspokajania potrzeb.
3.
Empatycznie słuchać
Bez pouczeń, moralizowania, dawania rad.
Dzieci tęsknią za byciem wysłuchanym i zrozumianym – któż z nas nie tęskni –
bez przerywania, bagatelizowania, porównywania. Dajmy im przestrzeń i całą
naszą uwagę.
4. Mediować
Prostą i pomocną metodą są mikrokręgi. To
uproszczona wersja – właśnie z myślą o dzieciach – Kręgów Naprawczych Dominica
Bartera. Zajmują kilka minut – dzieci słuchają siebie nawzajem do chwili, aż
każde powie wszystko, co chciałoby, żeby druga strona usłyszała i powtórzyła.
Następnie razem szukają rozwiązań satysfakcjonujących obie strony. Dorosły może
zrezygnować z męczącej roli sędziego i oddać dzieciom odpowiedzialność za
odbudowanie kontaktu. Troszczy się jedynie o to, by każda ze stron miała szansę
być wysłuchana. Dzięki temu we wzajemnych relacjach łatwiej zachować równowagę.
5. Ćwiczyć
psychowzroczność
Nasz umysł tworzy mapy, które są zapisem
życia mentalnego nas samych oraz uczuć, myśli i poglądów innych ludzi – im więcej
tych map powstaje, tym lepiej rozumiemy innych, tym bardziej jesteśmy wrażliwi,
empatyczni, współczujący i życzliwi. Najprostszym ćwiczeniem kształtującym
psychowzroczność jest wyobrażanie sobie, co może czuć dana osoba – ta, którą
mijamy na przystanku, ta, która sprzedaje nam pieczywo, czy ta, która płacze w
piaskownicy.
6. Wspierać
poczucie własnej wartości
Dziecko, które lubi siebie, zna swoje mocne
strony, czuje się kochane i akceptowane, doświadcza tego, że jest darem dla
swoich rodziców, a więc ma zapewnione bezpieczeństwo emocjonalne jest w stanie
wspierać inne dzieci i wzbogacać ich życie.
Świat nie jest czarno-biały. Nie ma dzieci z
natury złych i złośliwych. Budowanie relacji rówieśniczych bywa wyzwaniem
zarówno dla nich, jak i dla rodziców. Wymaga czasu. Może warto się zastanowić,
czy dzieciom nie byłoby łatwiej, gdyby od początku doświadczały relacji
budowanych w oparciu o szacunek, współpracę i życzliwość.
Z pomocą rodzicom, ale i nauczycielom
przychodzą eksperci i organizatorzy trzeciej edycji ogólnopolskiej kampanii
społecznej „Bądź kumplem, nie dokuczaj”. W tym roku twarzą akcji został piłkarz
reprezentacji Polski – Jakub Błaszczykowski, który zachęca dzieci do gry fair
play i propaguje koleżeńskie zachowania. Kampania organizowana przez Cartoon
Network pod patronatem honorowym Rzecznika Praw Dziecka, w partnerstwie z
Fundacją Dajemy Dzieciom Siłę, ma pomóc najmłodszym, rodzicom i nauczycielom
radzić sobie z problemem dokuczania.
Na stronie internetowej badzkumplem.cartoonnetwork.pl dzieci i rodzice mogą znaleźć filmy i materiały
przygotowane przez ekspertów, które pomogą im radzić sobie z problemem
dokuczania. Nowości przygotowano także dla nauczycieli – oprócz scenariuszy
lekcji dla klas I-III i IV-VI, czekają na nich propozycje całorocznych zabaw
wspierających koleżeńskie zachowania oraz opracowany przez psychologów
poradnik: „Jak reagować na dokuczanie w klasie”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz