PLUSZOWY MIŚ

wtorek, 13 listopada 2018


KANGURKI

PROJEKT EDUKACYJNY NA MIESIĄC LISTOPAD:
,,Razem w świat wartości – potrzeba autonomii, bycia ważnym”
Cele:
·        poznanie definicji ,,autonomia” oraz  tego co oznacza bycie ,,ważnym, widzianym, słyszanym”
• budowanie poczucia własnej wartości i silnej tożsamości,
• nawiązywanie pozytywnych relacji,
• dostrzeganie, rozpoznawanie i nazywanie własnych oraz cudzych uczuć,
• konstruktywne rozwiązywanie konfliktów

 Plan tygodniowy:

poniedziałek:
- gimnastyka
- 10:30- taniec (dodatkowo płatne)
- 13:30 – ceramika (dodatkowo płatne)
wtorek:
- 10:30 – warsztaty tkactwa (dodatkowo płatne)
-12:30 – glottozabawy
- zajęcia plastyczne/ zabawy z masami plastycznymi
środa:
- j. angielski
- 10:00 – terapia logopedyczna (dodatkowo płatne)
- 13:00 – funny judo (dodatkowo płatne)
czwartek:
- 8:30 - terapia logopedyczna (dodatkowo płatne)
- 9:35 – szczęśliwi geniusze joga inaczej (dodatkowo płatne)
- 13:00 – legorobotyka (dodatkowo płatne)
piątek:
- j.angielski
- rytmika
- 10:45 piłka nożna (dodatkowo płatne)
- 12:30 glottozabawy


 WYCHOWAWCA: Katarzyna Zawisza

Na listopad proponuję artykuł:
Poczucie własnej wartości zaczyna się… w mózgu!
Joanna Berendt i Emilia Kulpa-Nowak
Nasz mózg to pałac, w którym jest wiele różnych komnat i korytarzy, w którym porusza się wiele osób – mieszkańcy, świta, zaproszeni goście, służba i oni wszyscy śmiecą i sprzątają, pilnują i balują – byśmy byli bezpieczni. A jak to się ma do poczucia własnej wartości?
W sytuacji wyzwań czy niebezpieczeństw nasz mózg działa nawykowo i automatycznie. Przełącza się z trybu świadomego wyboru (responsywnego) w tryb reaktywny, w którym dostępne reakcje to walka, ucieczka czy zamrożenie.
Dlaczego to ma znaczenie? Wpływa to na dostęp do naszych wewnętrznych zasobów, jakość relacji, które budujemy z otoczeniem, a także na jakość naszego życia.
Gdy mamy poczucie, że jesteśmy bezpieczni, gdy ufamy, że mamy znaczenie, a nasze zdanie jest widziane i słyszane – działamy optymalnie. Jesteśmy wówczas jakby lepszą wersją siebie z dostępem do uważności, kreatywności, i wielu innych zasobów z naszego wewnętrznego potencjału.
A gdy nie jesteśmy bezpieczni? Zazwyczaj to tylko nasze wrażenie, nasz odbiór rzeczywistości. W życiu mamy bardzo mało sytuacji, w których goni nas tygrys lub trzęsie się ziemia – nasza codzienność obfituje za to w sytuacje, w których myślimy, uważamy, że coś nam zagraża. Wtedy tracimy dostęp do bogactwa naszego mózgu, wpadamy w tryb responsywny i zaczynamy „się bronić”. Nie służy to naszym relacjom, ani poczuciu, że możemy sobie ufać i ze mamy znaczenie.
Ćwicz zaufanie do siebie
Zachwyca nas podejście Ricka Hansona, autora książki „Szczęśliwy mózg”, w której opisany jest proces „Przyjmowania Dobra”, czyli gromadzenia zasobów z zakresu bezpieczeństwa, budowania więzi, realizacji i satysfakcji, które pomagają nam tu i teraz budować szczęśliwe życie.
Możemy powiedzieć, że na jakość naszego życia wpływa nasze doświadczenie, przeżycie i wiele innych czynników. A jednocześnie prawdą jest też, że nasz mózg jest neuroplastyczny, czyli cały czas uczy się w oparciu o to, czego doświadczamy. W pewnym uproszczeniu, jednak nadal oddając sedno procesu, możemy napisać, że jeśli stale doświadczamy niepokoju, mózg  skupia się na zauważaniu doświadczeń niepokoju i prowadzi tym samym do większej liczby doświadczeń niepokoju. To jest proces, któremu poddają się wszystkie nasze doświadczenia. Jeśli więc chcemy więcej radości i spełnienia, potrzebujemy zauważać w naszym codziennym życiu momenty radości i spełnienia, a wszystko po to, by mieć więcej takich doświadczeń.

Jak to co piszemy łączy się z poczuciem wartości?  Dla nas bardzo. Poczucie wartości to dla nas nieustający proces kontaktu ze sobą, zauważania, co dla nas ważne, co trudne i praca z tym. To również zaufanie, że to, co wnoszę do świata ma znaczenie, bo to wnoszę i działanie z miejsca akceptacji i zaufania do samego siebie. Wiemy, że nie zawsze bywa to proste. A jednocześnie wiedząc, jak wielką siłę ma nasz umysł, widzimy, jak możemy dzięki codziennym praktykom krok po kroku budować zaufanie do siebie i poczucie bycia „ok”.
Jeśli zaczniemy gromadzić i świadomie przyglądać się momentom, w którym możemy sobie ufać i w których mamy znaczenie (dla siebie, świata, bliskich, w pracy) – to nasz mózg zacznie się do tego przyzwyczajać. Zacznie myśleć, że mamy więcej takich momentów, niż sytuacji zagrożenia. Dzięki temu nie będzie musiał trwać w trybie reakcji na zagrożenia, a będzie mógł się skupić na pielęgnowaniu naszej sprawczości i wyboru.
Brzmi pięknie?
Praktyka przyjmowania dobra oparta na neuroplastyczności mózgu oraz życie ideą NVC i wykorzystanie jego narzędzi, to naszym zdaniem mieszanka, która pozwala nam żyć pełnią i korzystać z naszego potencjału. Pozwala nam wykorzystać to, co mamy w pełni. Jednocześnie pamiętając o tym, że nasze potrzeby podpowiadają nam, co teraz jest dla nas ważne i co może nam pomóc być ze sobą w kontakcie.
NVC uczy nas, jak porzucić ocenianie, interpretowanie i porównywanie naszych lub czyichś zachowań i zamiast poczucia zagrożenia budować w sobie poczucie ważności, przynależności i bezpieczeństwa. Proste narzędzia – odróżnianie ocen od obserwacji, uczuć od myśli i inne – pomagają w praktyce przyjmowania dobra. Możemy łatwo zobaczyć w sobie moc i także w działaniach innych ludzi to, że troszczą się o coś bardzo ważnego dla siebie, nawet jeśli wcześniej interpretowaliśmy to jako atak na nas.
Np. szef, który prosi mnie, bym została dłużej w pracy, może się martwić o firmę i prosić w ten sposób o wsparcie jego potrzeby efektywności, sensu albo rozwoju – a nie, jak może myślałam wcześniej – „jak zwykle dodawać mi pracy, specjalnie, bo się uwziął”. I może jest w tym wszystkich zatroskanym człowiekiem, a tylko bezdusznym sprawcą mojego cierpienia, przed którym muszę się bronić?
I może gdy to wszystko zobaczę, będę chciała powiedzieć na jego prośbę „tak”, a może będę wiedziała, jak spokojnie, z miejsca kontaktu – odmówić?
Tak właśnie działa zaufanie, a poczucie własnej wartości świetnie ten obszar działania w życiu (asertywności, wolności, odmawiania, byciu w zgodzie ze sobą, w relacji z inni) wspiera.


 ŻYRAFKI

PROJEKT EDUKACYJNY NA MIESIĄC LISTOPAD:


POTRZEBA BYCIA WAŻNYM, WIDZIANYM, SŁYSZANYM, AUTONOMII
Cele:
• Nabywanie świadomości narodowej oraz wzbudzanie uczuć patriotycznych
• Rozbudzenie zainteresowania historią i tradycjami swojego kraju
• Wspieranie w wyrażaniu własnych marzeń, celów, wartości i dążeniu do ich spełnienia
• Kształtowanie zdolności do empatii oraz umiejętności rozpoznawania i nazywania uczuć własnych i innych ludzi
• Budowanie wzajemnego zaufania, poczucia bezpieczeństwa i wsparcia w grupie rówieśniczej
• Stwarzanie okazji sprzyjających kształceniu komunikacji lub mówienia o sobie
• Kształcenie postaw proekologicznych związanych z oszczędnym i racjonalnym gospodarowaniem zasobami wody
• Poznawanie sposobów radzenia sobie z napięciami emocjonalnymi i panowania nad różnego rodzaju emocjami
• Budowanie pozytywnego obrazu własnej osoby
PLAN TYGODNIOWY:
poniedziałek:
- gimnastyka
- 10:30- taniec (dodatkowo płatne)
- 13:30 – ceramika (dodatkowo płatne)
wtorek:
- 10:30  warsztaty tkactwa (dodatkowo płatne)
- 12:30 – glottozabawy
środa:
- zajęcia plastyczne/ zabawy z masami plastycznymi
- język angielski
- 10:00 – terapia logopedyczna (dodatkowo płatne)
- 13:00 – funny judo (dodatkowo płatne)
czwartek:
- 8:30 – terapia logopedyczna (dodatkowo płatne)
- 9:35 – szczęśliwi geniusze – joga inaczej (dodatkowo płatne)
-13:00 – legorobotyka (dodatkowo płatne)
piątek:
- 9:30 - zajęcia rytmiczne
- język angielski
-10:45 – piłka nożna (dodatkowo płatne)
- 12.30 - glottozabawy

WYCHOWAWCA: Ewa Łasak


ARTYKUŁ NA MIESIĄC LISTOPAD


4 kroki do porozumienia
Marshall Rosenberg zauważył, że wszystko to, co robimy w życiu służy zaspokajaniu potrzeb – czasem robimy to sami, często jednak oczekujemy od innych, że będą zaspokajali nasze potrzeby i by to uzyskać niefortunnie wykształcaliśmy takie mechanizmy językowe, które blokują kontakt z drugą osobą i eskalują sytuacje konfliktowe – nauczyliśmy się nieświadomie osądzać, obwiniać, żądać i przerzucać na innych odpowiedzialność – te strategie na zaspokajanie potrzeb czasem działają (robimy coś dla świętego spokoju), ale częściej prowadzą do nieporozumień, eskalacji konfliktu i w konsekwencji do niezaspokajania potrzeb. 
W sytuacji konfliktowej, do której odnosi się NVC z reguły zachodzi czterostopniowy proces:
1. Na początku coś się wydarza, co interpretujemy wg swoich wyobrażeń na ten temat. „Przyszedł z pracy i nic nie robi.” To wydaje się fakt, ale gdy mówimy „nic nie robi” nie bierzemy pod uwagę, że ktoś może w tym czasie zastanawiać się nad czymś, odpoczywać, itp.
2. Do tego dochodzą silne emocje podsycane naszymi myślami na ten temat. Staramy się obarczyć drugą osobę winą za to, jak się czujemy. „On mnie olewa. Przez niego czuję się fatalnie.”
3. Potem formułujemy oskarżenia pod adresem tej osoby. „Na ciebie nie można zupełnie liczyć. Ja zarobię się na śmierć a ty będziesz dalej bezmyślnie siedział.
4. I finalnie żądamy. „Rusz się w końcu!
Kiedy mamy świadomość, że w każdym konflikcie chodzi o zaspokajanie potrzeb a nie udowodnienie kto ma rację to samo możemy wyrazić nie eskalując sytuacji a jedynie zwracając uwagę na to, co jest dla nas ważne.
Ważne by nasz komunikat opierał się o 4 elementy, które odnoszą się dokładnie do procesu komunikacyjnego, który miał miejsce wyżej. I tak mamy:
  1. Obserwacje / fakty
  2. Uczucia
  3. Potrzeby / to co jest dla nas ważne
  4. Prośbę
1. Wyrażamy obserwację czyli to co widzimy, a nie to co myślimy na ten temat. „Przyszedł z pracy i siedzi na kanapie.
2. Przyglądamy się uczuciom, które się pojawiają. Dbamy by były nasze. Nie przerzucamy odpowiedzialność za to, jak się czujemy na kogoś. „
Jestem w tej sytuacji zła i niespokojna.
3. Zastanawiamy się co jest dla nas ważne? Jaka potrzeba jest w tym momencie nie zaspokojona? „
Chcę pomocy. Chcę by dostrzegł moje zmęczenie. Chcę odpocząć. Chcę byśmy wspólnie przygotowywali posiłki po pracy.
4. Wyrażamy prośbę. Bardzo konkretną by miała szansę być spełnioną „Czy mógłbyś obrać ziemniaki na obiad?”
Przyglądając się sytuacji z perspektywy potrzeb możemy również zauważyć, że to co interpretujemy jako „przyszedł z pracy i nic nie robi” jest być może próbą zaspokojenia ważnych potrzeb a nie wynikiem lekceważenia czy egoizmu.
To, co wówczas powiemy może odzwierciedlić zarówno nasze potrzeby jak i to, co jest ważne dla drugiej osoby.
1. „Siedzisz na kanapie. Pewnie odpoczywasz? Nie chce ci się nic robić?” Fakt i ewentualne zgadywanie, co jest po drugiej stronie zwykle jest otwierające i buduje kontakt.
2. „
Ja jestem dzisiaj strasznie zmęczona.” Oboje być może czujemy się podobnie.
3. „
Miałam trudny dzień w pracy i kompletnie brak mi sił na gotowanie a fajnie by było razem coś zjeść, prawda?” Zawracamy uwagę na potencjalnie wspólne potrzeby – spędzenie czasu razem, wspólny posiłek. Pytając mamy szansę dowiedzieć się jakie potrzeby są po drugiej stronie. Być może zupełnie inne niż nasze. „Jestem tak zmęczony, że marzę tylko, żeby się walnąć na kanapie i zasnąć. Jedzenie mi nie w głowie.”
4. „
Zastanawiam się czy masz siłę obrać ziemniaki? Ja bym w tym czasie wstawiła mięso. A może lepszym pomysłem jest dziś zjeść poza domem po twojej drzemce?” Znając wzajemne potrzeby możemy jasno prosić. Zwykle mamy też więcej pomysłów na rozwiązanie sprawy.
Koncentrowanie się na faktach, zwracanie uwagi na uczucia i potrzeby (zarówno swoje jak i innych) i formułowania konkretnych próśb to sposób na pogłębianie kontaktu i wzajemnego zrozumienia.
Kolejność kroków, zawarcie wszystkich elementów nie jest tak istotne jak nasza intencja do budowania i podtrzymywania kontaktu. Ważne by mieć świadomość, że wszelkie interpretacje tylko eskalują naszą złość i podsycają chęć osądzania i obwiniania, natomiast trzymanie się faktów, wyrażanie uczuć i potrzeb jest prostą drogą do wyrażenia prośby i co za tym idzie do bycia zrozumianym i usłyszanym.
Autor: Dominika Jasińska
na podstawie:
Marshall B. Rosenberg, Porozumienie bez przemocy. O języku serca,Wydawnictwo Jacek Santorski & CO, Warszawa 2003
Marshall B. Rosenberg, Rozwiązywanie konfliktów poprzez porozumienie bez przemocy, Jacek Santorski & CO Agencja Wydawnicza, Warszawa 2008
TYGRYSKI


Temat: Pada deszcz. Dbamy o zdrowie. Domowi ulubieńcy. Urządzenia w moim domu.

ZAKRES EDUKACJI
Edukacja społeczna:
·       Obserwowanie zmian zachodzących w przyrodzie późną jesienią, występujących zjawisk atmosferycznych, np. padającego deszczu
·       Dbałość o higienę poprzez:
– codzienne mycie całego ciała
– mycie zębów po posiłkach
– mycie rąk, zwłaszcza po pobycie w toalecie i zabawie na świeżym powietrzu.
·       Poznawanie zasad dbania o zwierzęta hodowane w domu; karmienie ich, wychodzenie na spacer. Nazywanie dorosłych i młodych zwierząt.
·       Poznawanie wybranych urządzeń gospodarstwa domowego
·       Integracja grupy rówieśniczej
Edukacja językowa:
·       Wzbudzenie zainteresowania literaturą dziecięcą
·       Rozwijanie umiejętności uważnego słuchania
·       Wspomaganie rozwoju mowy
·       Rozwijanie pamięci
Edukacja matematyczna:
·       Rozwijanie umiejętności liczenia w zakresie 3
Edukacja ruchowa:
·       Rozwijanie sprawności ruchowej, koordynacji oraz spostrzegawczości
·       Ćwiczenie motoryki małej i dużej

Edukacja muzyczna:
·       Rozwijanie poczucia rytmu i umiejętności wokalnych
·       Rozwijanie umiejętności słuchania i śpiewania piosenek
Edukacja plastyczna:
·       Rozwijanie aktywności twórczej, wyobraźni
·       Rozwijanie sprawności manualnej (wyklejanie, kolorowanie, konstruowanie)
·       Rozwijanie wrażliwości zmysłowej
WYCHOWAWCA: ILONA MACIĄG

W tym miesiącu polecam artykuł Magdaleny Boćko-Mysiorskiej „Jak mózg dziecka uczy się empatii?”

Coraz częściej mówi się dzisiaj o istocie empatii w rodzicielstwie, edukacji, relacjach partnerskich i zawodowych. Wszyscy wiemy, jak wielką wartość niesie ze sobą empatyczna komunikacja i jak bardzo dobroczynnie wpływa ona na rozwój inteligencji oraz budowanie autentycznych i trwałych relacji z innymi ludźmi. Jako świadomi rodzice chcielibyśmy więc, aby nasze dzieci były empatyczne teraz i w swojej dorosłości. Tylko czy możemy nauczyć je empatii?
Okazuję się, że tak! Naukowcy potwierdzają, że empatię można ćwiczyć, a jej neurobiologiczne podstawy są fundamentalną wiedzą, którą winni posiąść wszyscy dorośli towarzyszący na co dzień młodym odkrywcom.
Empatia w relacji
Badacze rozwoju człowieka, psychologowie, pedagodzy i terapeuci od lat definiują zjawisko empatii i przypisują jej różne cechy. Empatia rozumiana jest jako swoista zdolność rozumienia drugiego człowieka – jego potrzeb i emocji – oraz umiejętność współodczuwania z nim. To gotowość na pochylenie się nad jego wartościami, uczuciami i aktualnymi przeżyciami. Marshall B. Rosenberg mówi o niej jako o „pełnym szacunku rozumieniu cudzych doświadczeń”.
I rzeczywiście, kiedy decydujemy się na empatię i empatyczną komunikację z dzieckiem, wykazujemy szczere zainteresowanie tym, czego doznaje i co odczuwa, i towarzyszymy mu w każdej, również najtrudniejszej dlań sytuacji.
W chwili, w której młody człowiek tryska nieopisanym entuzjazmem, jego zachwyt nie pozostaje nam zwykle obojętny – podzielamy go i w pewnym sensie również się nim zarażamy. Gdy maluch cierpi i doznaje bólu – sami najczęściej również czujemy dyskomfort spowodowany jego cierpieniem. Okazujemy mu wówczas swoją troskę i zrozumienie poprzez pochylenie się nad tym, co czuje i w jaki sposób to wyraża; koncentrujemy na nim całą swoją uwagę. W pełni mu towarzyszymy, stając się niejako częścią jego doświadczenia.
Wszystko to, a przynajmniej znaczna część całego mechanizmu, ma swoje podłoże neurobiologiczne. Można więc  śmiało uznać, że empatia „powstaje” w mózgu.

Neurobiologiczne podstawy empatii
Neuronaukowcy sugerują, że jest ona w dużym stopniu powiązana z działaniem grupy komórek nerwowych, zwanych neuronami lustrzanymi. Badania wykazują bowiem, że osoby, które uzyskują najwyższe wyniki w testach badających poziom empatii, charakteryzują się najwyższym poziomem aktywacji obszarów mózgu, w których występują te komórki nerwowe.

Neurony lustrzane zostały odkryte, dość przypadkowo, w mózgu naczelnych na przełomie lat 80. i 90. przez grupę włoskich naukowców z Zakładu Neurobiologii Uniwersytetu w Parmie. Badacze dostrzegli wówczas w mózgach obserwowanych makaków, iż w czasie, w którym obserwują one określone różne zachowania pozostałych zwierząt, w korze ruchowej ich mózgów aktywują się te same komórki nerwowe, które są aktywne, kiedy małpa sama wykonuje identyczną czynność.
Po ponad dekadzie obecność neuronów lustrzanych została potwierdzona w mózgu człowieka. Najpierw w 2004 roku w czasopiśmie „Science” opublikowano przebieg niezwykle ciekawego eksperymentu oraz wnioski, jakie z niego płyną. Zespół badaczy z University College of London przy pomocy funkcjonalnego rezonansu magnetycznego analizował reakcje ludzkiego mózgu na ból. Najpierw doświadczał go sam badany, a następnie jego siedzący naprzeciwko partner. Dowiedziono, że w obu przypadkach na ból reagują te same struktury mózgu.
W późniejszych latach prowadzono badania, które potwierdziły, że neurony lustrzane (m.in. w korze ruchowej płata czołowego) uaktywniają się zawsze wtedy, kiedy badana osoba wykonuje określone działanie lub obserwuje, gdy robi to ktoś inny. (2)
Mimo że naukowcy nie odkryli jeszcze wszystkich tajemnic działania tych niezwykle inteligentnych komórek nerwowych, dowodzą oni, że neurony lustrzane odgrywają istotną rolę w zakresie funkcjonowania wielu procesów kierujących życiem społecznym oraz są ważnym mechanizmem powstawania reakcji empatycznej.
Można zatem uznać, że otaczających nas ludzi poznajemy niejako za sprawą neurobiologicznego rezonansu. Gdy przyglądamy się czynności wykonywanej przez drugiego człowieka oraz widzimy, jak reaguje on w określonych sytuacjach, w nas samych aktywuje się własny program neurobiologiczny. Ten sam, który prowadzi nas do wykonania podobnych działań lub do podobnego zachowania co u osoby, którą obserwujemy. Nawet w chwili, w której ktoś jedynie opowiada o swoim doświadczeniu, w mózgu jego słuchacza następuje wzrost aktywności neuronów odpowiadających za podobne lub te same przeżycia (których on sam mógłby doświadczyć).
W obliczu zebranych informacji i wniosków płynących z licznych badań można pokusić się o stwierdzenie, że układ neuronów lustrzanych jest podłożem wzajemnego emocjonalnego zrozumienia. Twierdzenie, że na każdym kroku i w każdej sytuacji rezonujemy z drugim człowiekiem, nabiera więc głębszego znaczenia.
Jak w praktyce wykorzystać obecność neuronów lustrzanych?
By móc odpowiedzieć na to pytanie, należy podkreślić fundamentalną kwestię: fakt istnienia neuronów lustrzanych w mózgu każdego dziecka nie definiuje tego, że będzie ono w swoim późniejszym życiu zawsze w takim samym stopniu przejawiało szczere, świadome i głębokie postawy empatyczne wobec innych ludzi; że będzie potrafiło zrozumieć ich uczucia, punkt widzenia, trudne emocje, troski, reakcje i motywy kierujące ich zachowaniami.

Dziecko (również w swojej dorosłości) zawsze będzie rezonowało z drugim człowiekiem, jednak poziom tego rezonowania zależny będzie w dużej mierze (poza czynnikami genetycznymi, na które zasadniczo nie mamy wpływu) od warunków środowiskowych, w jakich dziecko dorasta w pierwszych latach swojego życia. Wszystko, czego doświadcza młody mózg, ma bowiem wpływ na jego strukturę. Połączenia neuronalne i to, co zostanie w nich zapisane jako pewnego rodzaju wzorce działania, będą determinowały zachowania dziecka w określony sposób.
Jak wykazuje światowej sławy badacz mózgu Joachim Bauer – neurony lustrzane rozwijają się najbardziej intensywnie w wieku przedszkolnym i na samym początku szkolnej edukacji. Aby wzmacniać ich funkcję i działanie, zarówno rodzice dziecka, jak i nauczyciele winni w taki sposób organizować przestrzeń rozwoju młodych ludzi, aby była ona możliwie najlepszym gruntem pod naturalne uczenie się empatii. (3)

Jak mózg uczy się empatii? 5 rzeczy, o których warto pamiętać:
1. Mózg dziecka uczy się empatii przez naśladowanie i obserwację
A zawdzięcza to swoim niezwykle czułym systemom lustrzanym. Już od najmłodszych lat można zaobserwować, jak bardzo sprawnie dzieci imitują pewne ruchy i zachowania swoich rodziców i opiekunów.
Potrafią też niebywale szybko odczytać intencje dorosłego i się do nich dostroić. Wyczuwają stany emocjonalne rodzica i zupełnie nieświadomie się do nich dopasowują. Kiedy dorosły jest rozdrażniony lub zestresowany, dziecko szybko wyczuwa jego nastrój i zaczyna z nim rezonować – staje się np. podobnie zniecierpliwione czy zaniepokojone.
Dzieci naśladują również postawy rodziców wobec siebie i innych ludzi. Uczą się wówczas, jak radzić sobie z trudnymi emocjami. Jak komunikować się z innymi ludźmi, jak reagować na ich zachowania i uczucia.
Jak pisze niemiecki neurobiolog Gerald Huther: „Dzięki lustrzanym odwzorowaniom postępowania ludzi pełniących rolę wzorców, z reguły wzmacnianym jeszcze poprzez odpowiednie wskazówki i wytyczne, dzieci uczą się bardzo szybko i wyjątkowo skutecznie, jak powinny się zachowywać, aby pasować do wspólnoty, w której dorastają. Formy zachowania wyuczone w wyniku odzwierciedlenia i naśladowania stają się najbardziej widoczne, gdy pojawia się możliwość obserwacji dziecka w obecności szczególnie wyrazistego wzorca. Wówczas, szczególnie u małych dzieci, widać, jak bardzo usiłują naśladować postawę, mimikę i gestykulację podziwianego przez siebie autorytetu”.
Warto zatem pamiętać, że to, w  jaki sposób obchodzimy się z samym sobą oraz z innymi osobami z naszego otoczenia, jest odbierane przez młodego człowieka jako naturalny wzór do naśladowania. Dziecko dostrzega, jak rodzic czy nauczyciel przeżywa różne uczucia, nawet jeśli nie zostały one wypowiedziane: czy potrafi zaopiekować się sobą i swoimi potrzebami albo czy potrafi być czuły i wrażliwy na uczucia innych ludzi (męża, rodzeństwa, pozostałych uczniów w szkole itd.), a następnie powiela podobne sposoby funkcjonowania w swojej codzienności – swoim kontakcie ze sobą i z innymi osobami. W jego mózgu bardzo szybko utrwalają się takie wzorce zachowań, jakich uczy się od swojego otoczenia…
2. Dziecko uczy się empatii poprzez samoświadomość
Dzieci nieustannie poszukują w słowach, gestach i zachowaniach rodziców i nauczycieli swojego lustrzanego odbicia. Przekonują się w ten sposób, że ktoś się nimi opiekuje, zauważa je, uznaje za ważne. Chcą dowiedzieć się, kim są i jak oceniają je inni ludzie.
Dlatego lustrzane odbicie w oczach rodzica lub nauczyciela ma dla dzieci i młodzieży bardzo duże znaczenie.
Młody człowiek nie jest pewien, w jakim kierunku podąża droga jego osobistego rozwoju, dlatego często odczuwa lęk i szuka w świecie dorosłych własnego odbicia – informacji o tym, kim może zostać, w czym jest silny i jaki ma potencjał. To poszukiwanie odbywa się w sposób nieświadomy, ale według badaczy mózgu jest ono jednym z najważniejszych elementów w procesie „wychowania”.
„Poprzez sposób, w jaki słowem i zachowaniem przekazujemy młodemu człowiekowi informacje o nim samym, budujemy swego rodzaju »korytarz« otwierający mu drogę w przyszłość i mający do pewnego stopnia moc samospełniającej się przepowiedni” – wskazuje Joachim Bauer.
Dlatego tak ważne jest, aby wyzbyć się wszelkich ocen i etykietowania młodych ludzi. Warto nie wyrażać deprymujących i krytycznych komunikatów, ponieważ te – zamiast wzmacniać poczucie własnej wartości i umiejętność empatycznego spoglądania na siebie i innych – mogą powodować niepewność, zaburzenia osobowości, lęki i wycofanie z życia społecznego.
Zaakceptujmy i pokochajmy dzieci takie, jakimi są, uszanujmy ich cechy i indywidualne predyspozycje, tak by mogły one poznać i nauczyć się siebie, uwierzyć we własną siłę, możliwości i zadbać o budowanie trwałych relacji z innymi ludźmi.
3. Dziecko uczy się empatii od uważnych dorosłych
Jeżeli młodzi ludzie mogą na co dzień doświadczać pełnych uważności, wrażliwości na ich uczucia i wszystkie emocje relacji z dorosłymi, najpewniej będą oni naturalnie wykazywali podobne zdolności teraz i w swojej dorosłości.
Jeżeli jednak otoczenie, w którym przebywają, okaże się zupełnie niewrażliwe na ich emocjonalny i psychiczny rozwój, mogą mieć trudności w doświadczaniu najprostszych nawet wyzwań codzienności, w relacjach interpersonalnych, a nawet kłopoty zdrowotne.
Liczne badania potwierdzają, że u dzieci, które w pierwszych latach nie zaznały empatycznej relacji z bliskimi im osobami, ryzyko pojawienia się emocjonalnej niestabilności będzie znacznie podwyższone, „(…) u tych zaś, które podczas pierwszych pięciu lat często lub przez dłuższy okres czuły się opuszczone, nie doświadczyły silnej więzi z bliskimi albo musiały radzić sobie z traumą rozstania, większa będzie skłonność do popadania w depresję”.
Przyczyna nietrwałych relacji z innymi leży w kwestii braku umiejętności okazywania zrozumienia wobec sygnałów płynących z mowy ich ciała oraz nieprawidłowego reagowania na te sygnały. Empatia to również uważność na gestykulację, mimikę i ruchy drugiego człowieka (mówiące o jego granicach, potrzebach i pragnieniach).
Dlatego warto zadbać o życzliwą komunikację z dziećmi na co dzień – czule odpowiadać na ich emocjonalne potrzeby, każdorazowo pochylać się ich nad emocjami i różnymi przeżyciami, spokojnie rozmawiać o tym, co myślą i czują, z czego może to wynikać i jak można postąpić w podobnej sytuacji w przyszłości.
4. Dziecko i jego mózg ćwiczy empatię w naturalnych sytuacjach komunikacyjnych
Badania pokazują, że posiadamy zdolność do empatii i wyostrzony zmysł moralny już od pierwszych miesięcy życia. Jako dorośli możemy wykorzystać ten fakt w codziennej praktyce z dzieckiem. Możemy wesprzeć u niego rozwój cech społecznych – w pierwszej kolejności rozpoznać je, następnie wzmacniać poprzez nazwanie ich oraz bycie otwartym na ich pełną ekspresję.
Bardzo często zdarza się tak, że kiedy małe dziecko zauważy, że inne dziecko bądź dorosły doświadczają czegoś niemiłego (skaleczą się, przewrócą albo uderzą) – wykonuje ono zupełnie nieświadomie jakąś czynność, która w jego mniemaniu mogłaby przynieść ulgę cierpiącemu. Przykładowo podaje płaczącemu dziecku jakąś zabawkę do rączki albo podchodzi do rodzica ze swoją przytulanką. W takich sytuacjach dorośli często reagują słowami: „Jaś nie potrzebuje teraz twojej zabawki. Boli go kolano, więc to nie pomoże” albo „Skaleczyłam się, zamiast misia przydałby mi się plaster”. Dziecko nie rozumie takich uwag, a co więcej, zaczyna wówczas kojarzyć swoje naturalne altruistyczne postawy z odrzuceniem.
Warto uświadomić sobie, że małe dziecko na początku swojego życia niekoniecznie bierze pod uwagę czyjeś potrzeby i preferencje, bo to związane jest z myśleniem abstrakcyjnym, na które maluch nie jest jeszcze gotowy. Doceńmy jednak jego starania, wyjaśniając perspektywę drugiej osoby i przebieg zaistniałej sytuacji. Rozmawiajmy o to, co się wydarzyło, okażmy wdzięczność dziecku za jego formę niesienia pomocy, wyjaśnijmy, co może czuć cierpiąca osoba, i zapytajmy wspólnie, co byłoby jej najbardziej pomocne w określonej sytuacji. Ćwiczmy empatię na każdym kroku, w zwykłych codziennych sytuacjach, a mózg dziecka zapisze wszelkie ważne dane i zakoduje je długoterminowo. Później odpowiednio je przetworzy i w przyszłości wykorzysta w bardziej zawiłych, acz w swej istocie podobnych okolicznościach.
Amerykańska pedagog, psycholog i badaczka Alison Gopnik dowiodła, że jeśli regularnie w czasie w trakcie naturalnych sytuacji będziemy zwracać uwagę dziecka na potrzeby i intencje innych osób, pomagając mu je zrozumieć, dziecko zacznie stopniowo uczyć się bardziej złożonych zachowań empatycznych i zacznie dawać wsparcie w coraz to bardziej adekwatny sposób. Dlatego według badaczy najwłaściwszym sposobem na rozwijanie u dzieci ogromnych zdolności altruizmu i empatii jest założenie, że są one predysponowane do altruizmu, i wsparcie tej ważnej cechy poprzez jej zauważanie, uszanowanie (niezależnie od sposoby, a jaki dziecko ją okazuje) i dojrzałe przewodnictwo.
5. Mózg dziecka ćwiczy empatię w stanie uważności i koncentracji
Istnieją niepodważalne dowody na to, że jesteśmy w stanie ćwiczyć empatię poprzez wzmocnienie pamięci i koncentracji – zarówno naszej, jak i naszych dzieci – poprzez medytację. Przed kilkoma laty grupa naukowców z Uniwersytetu Wisconsin-Madison, z neurobiologiem Richardem Davidsonem na czele, badała w Nepalu mózgi mnichów buddyjskich, a konkretnie obszary odpowiedzialne za pamięć i koncentrację. Medytujących badanych poddano badaniu rezonansem magnetycznym. Obraz mózgu mnichów z początku zupełnie nie różnił się od tego u osób niepraktykujących medytacji, jednak już po 20 minutach znacząco się zmienił. Wyraźne stało się pobudzenie obszarów odpowiedzialnych za koncentrację oraz wyobraźnię przestrzenną.
Medytacja to nie tylko „cisza, bezruch i prostota”. To o wiele więcej. Medytacja to też poświęcenie się w pełni i bez reszty skupieniu na danej czynności, myśli, dźwięku. To w zasadzie cała lista codziennych czynności, których wykonywanie wprowadza nasz umysł w stan wyciszenia, pełni odczuwania rzeczywistości, relaksacji, a co za tym idzie – wzmożonej uwagi i wewnętrznego spokoju.
Umiejętność skupienia się na jednej tylko czynności oraz autentyczne zaangażowanie są podstawą empatii
Aby móc szczerze i autentycznie wsłuchać się w drugiego człowieka – w jego uczucia, potrzeby i doznania, warto umieć koncentrować swoją uwagę na werbalnym i niewerbalnym przekazie, który płynie od osoby doznającej bólu/trudnych emocji. Wbrew pozorom to wielka sztuka, ale można ją rozwijać poprzez ćwiczenie uważności – bycia obecnym i świadomym bieżącej chwili (własnych myśli, uczuć oraz własnego otoczenia bez ocen i wartościowania), medytację, relaks, jogę.
Dzieci uczą się uważności od dorosłych i uczą się jej razem z nimi. Oznacza to, że bacznie obserwują, w jaki sposób rodzice wykonują codzienne czynności, czy spokojnie spożywają posiłek, z uwagą rozmawiają z innymi dorosłymi, czy potrafią słuchać i nie przerywać w trakcie rozmowy, czy zatrzymują się w różnych sytuacjach po to, by się czemuś dokładnie przyjrzeć; w jaki sposób reagują w sytuacjach stresowych albo czy potrafią świadomie zwolnić w pędzie codzienności.
Wspólna kontemplowanie codziennych czynności, zabawa uważnością poprzez wspólne ćwiczenia fizyczne, wsłuchiwanie się w dźwięki – odkrywanie, skąd pochodzą, czego mogą dotyczyć oraz jakie wywołują emocje – wspólna obserwacja określonego przedmiotu, zwierzęcia, rośliny bądź zjawiska to przyjemne i naturalne sposoby na ćwiczenie uważności i koncentracji.

To również niezwykle cenne we współczesnym świecie aktywności, wzmacniające świadomość i wrażliwość dziecka na samego siebie – swój umysł i ciało, odczucia, emocje, potrzeby oraz złożoność i piękno otaczającego go świata.

Źródło: https://dziecisawazne.pl/mozg-dziecka-uczy-sie-empatii/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz