Wydaje
mi się, że wiele osób, które pierwszy raz styka się z tematem
Nonviolent Communication(NVC) odnosi wrażenie, że to nic odkrywczego. Ot
zwykła technika komunikacji, która może pomóc im, co najwyżej dogadać
się z żoną w kwestii tego, kto będzie domu robić pranie. Co jest
odkrywczego w tym, że ludzie chcą zaspokajać swoje potrzeby i je wyrażać
(a o tym mówi NVC)?
Kiedy słyszę tego typu postrzeganie NVC
to robi mi się smutno, bo mam obawę, że coś wielkiego omija te osoby.
Jednocześnie przez długi czas nie potrafiłem opisać tego, czym tak
naprawdę jest NVC w przystępny sposób. Minęły jednak już 2 lata odkąd
poznałem filozofię empatii. Poświęciłem wiele czasu, energii na
zgłębianie literatury o NVC, byłem na ponad 30 dniach szkoleniowych i
wszystko zaczęło mi się układać w głowie. Chciałbym teraz opisać jak
najdokładniej to, czym jest tak naprawdę NVC, chociaż mam wątpliwości,
że słowa nie oddadzą nawet części tego zrozumienia, które pojawia się
dopiero podczas praktyki NVC.
Aby to lepiej pokazać Ci wagę odkrycia,
jakim było dla mnie Nonviolent Communication to najpierw przeczytaj
poniżej moją historię z rozwojem osobistym, psychologią i podążaniem
ścieżką w kierunku poszerzania świadomości. A potem wyjaśnię Ci jak ja
postrzegam NVC.
Bodajże w 2000 roku przeczytałem
książkę, która uświadomiła mi, że świat, który postrzegałem do tej pory
nie jest obiektywną rzeczywistością. Gdzieś w kościach czułem to już
wcześniej. Przypominało mi to historię niczym z filmu Matrix, gdzie
główny bohater NEO ma wrażenie, że coś z tym światem, w którym żyje jest
nie tak. Że jest jakaś tajemnica ukryta przed nim. Dlatego kiedy
nadarzyła się okazja, by uzyskać odpowiedzi na nurtujące go pytania –
podejmuje wyzwanie i wyrusza w podróż w nieznane. Podobnie było u mnie –
miałem wiele pytań. Dlaczego moje życie wygląda tak jak wygląda?
Dlaczego robię to, co robię? Jak działa mój umysł? Czy mogę go
programować? Czy mogę wpływać na swoje zachowania i emocje? Czy mogę
wpływać na innych ludzi? Czy mogę stworzyć życie takie, jakie bym
chciał? Kim tak naprawdę jestem? Jaki jest sens istnienia? Etc. Na
najgłębszym poziomie chciałem znaleźć to, czego szuka chyba każdy
człowiek na Ziemi – odpowiedzi na pytanie: Jak osiągnąć szczęście? Nie
przekonywał mnie także standardowy scenariusz w stylu – skończ studia,
znajdź dobrze płatną pracę (nieważne czy Ci się ona podoba czy nie),
pracuj w niej najlepiej całe życie poświęcając się dla rodziny, narzekaj
na prace i ciesz się jedynie weekendami, zbierz pieniądze na starość,
by spokojnie dotrwać do śmierci, umrzyj i zrób miejsce dla kolejnych
pokoleń. Ten scenariusz wcale mi się nie podobał i chciałem czegoś
innego. Chciałem żyć tak, by każdy dzień dawał mi spełnienie.
Tak rozpoczęła się moja przygoda z
rozwojem osobistym. Szukając dalej trafiłem w Internecie na dziedzinę o
enigmatycznej nazwie Neurolingwistyczne Programowanie (NLP) – początkowo
myślałem, że to zbiór technik manipulacji jednak okazało się, że to
„meta-dziedzina”, która zajmuje się tworzeniem modeli zachowania i
myślenia ludzi, którzy mieli jakieś wyjątkowe umiejętności, by można
było samemu nauczyć się tych umiejętności. Kiedy zarobiłem pierwsze
większe pieniądze – zainwestowałem je w szkolenia – spędziłem na
szkoleniach do tej pory ponad 1500 h. Dowiedziałem się, czym jest
kotwiczenie i przekotwiczanie stanów emocjonalnych, czym są
metaprogramy, submodalności, jak działa język perswazji, zasady
społecznego wywierania wpływu, figury retoryczne i sofizmaty w
komunikacji, jak zmieniać perspektywy patrzenia na świat za pomocą
przeramowań, jak zmieniać przekonania za pomocą metody RTZ, The Work,
Metamodelu, Sleight of Mouth, dialogu sokratejskiego etc.. Dowiedziałem
się, czym są i jak działają tożsamości, czym są głosy wewnętrzne i jak z
nimi pracować. Na czym polegają psychologiczne gry w Analizie
Transakcyjnej, wizualizacje oraz jak działa hipnoza i trans.
Głód wiedzy motywował mnie do odkrywania
kolejnych tematów. Poza szkoleniami czytałem także książki rozwojowe i
psychologiczne. Odkrywałem zasady i prawa psychologii ewolucyjnej,
społecznej, egzystencjalnej, poznawczej, behawioralnej oraz głębi.
Dowiedziałem się, czym jest Ego oraz mechanizmy obronne opisane przez
Freuda, czym są archetypu opisane przez Junga etc. Odkryłem różne modele
typów osobowości oraz charakterystyki poszczególnych zaburzeń
psychicznych. Trafiłem także na tematy związane z duchowością, nauki
różnych guru duchowych i systemy duchowe. Część z nich postrzegam, jako
bzdury, część jednak pozwoliła mi spojrzeć na swój umysł z jeszcze
szerszej perspektywy. Interesowałem się medytacją (i dalej ją
praktykuję), zgłębianiem Poziomów Świadomości Wilbera, Poziomów Wartości
Graves’a, myśleniem trans-racjonalnym Wilsona oraz psychologią
transpersonalną opisywaną przez S.Grofa. Każde z doświadczeń dało mi
wgląd w złożoność psychiki ludzkiej. Potrafiłem zmieniać swoje
przekonania, dostrzegać moje granice i granice innych ludzi, rozpoznawać
różne zjawiska nieświadome np. przeniesienia. Wiedziałem na przykład,
że kłócąc się z kimś mogę tak naprawdę nieświadomie widzieć w drugiej
osobie mojego rodzica i cała kłótnia, która dzieje się w danym momencie
jest tak naprawdę kłótnią dziecka z rodzicem, a nie między dorosłymi
ludźmi. Ciągle mi jednak w tym wszystkim czegoś brakowało.
Dlatego poszedłem na roczną terapię
integracyjną, by jeszcze lepiej zrozumieć siebie. Swoją drogą, (dla
zachowania swojego wizerunku) mając świadomość tego jak ludzie
stereotypowo postrzegają terapię, to chciałbym Cię byś wiedział, że nie
trzeba być czubkiem, żeby pójść na terapię. Terapia może pomóc Ci
uświadomić sobie jak wiele z tego, co robisz nie jest Twoje i jak wiele
jest wtłoczone w Twój nieświadomy umysł w procesie wychowania i
socjalizacji. Wiedziałem o tym ze szkoleń, ale dopiero doświadczając
terapii odkryłem jak bardzo to kieruje ludźmi. Pewnie zdarzyło Ci się
odkryć jak wiele rzeczy robisz dokładnie jak Twoi rodzice, mimo że
chciałbyś tego uniknąć. Na terapii możesz wiele z tych uwarunkowań
odkryć, uświadomić sobie i wyeliminować z życia. Możesz nauczyć się
kontaktować ze swoimi emocjami i głęboko je przeżywać dokopując się do
głębokich pokładów nieświadomości. Możesz też wzmocnić racjonalny sposób
postrzegania rzeczywistości i swoich granic. Możesz też nie interesować
się tym tematem i oddać odpowiedzialność za swoje życie wytresowanym
automatyzmom.
Poza tym, ukończyłem także roczne studia
podyplomowe z Coachingu – i tutaj także wyjaśnienie – Coaching to
proces poszerzania świadomości, a nie jak to w niektórych mediach
pokazywano – dawanie mądrych rad i rozdmuchiwanie swojego wielkiego EGO.
Studia były kolejną cegiełką do tego, by jeszcze lepiej poznać siebie.
Wreszcie – miałem także doświadczenia
transpersonalne wywołane rytuałami szamańskimi, gdzie doświadczałem
„nieba i piekła”, spotkań z różnymi bytami, energiami, archetypami,
przekroczenia moje Ego, połączenia się z Uniwersalną Jaźnią etc..
Dostrzegłem perspektywy patrzenia na świat, o których nie śniło się
przeciętnemu Kowalskiemu.
Mimo tej całej wiedzy i doświadczeń, które zbierałem przez ponad 13 lat dalej mi czegoś brakowało.
I wtedy całkowicie przypadkowo trafiłem
na książkę o Nonviolent Communication (Porozumieniu Bez Przemocy). Coś
zaczęło w mnie rezonować, że tutaj mogę znaleźć odpowiedzi na dawno temu
zadane pytania. Kiedy poszedłem na 16 dniowy Intensywny Kurs NVC
pracowaliśmy bardzo głęboko z NVC i wtedy dotknąłem esencji filozofii
empatii. Jedna z największych iluzji, w której żyłem rozsypała się.
Wszystko nagle stało się dla mnie jasne (wszystko = zrozumienie siebie).
Znalazłem odpowiedź na pytanie „Kim jestem?”. Brakujący puzzel tej
wielkiej układanki wskoczył na swoje miejsce. Dlatego teraz chwila na
refleksję: Skoro Łukasz przeszedł tyle lat zgłębiania tajemnic swojego
umysłu i po tym wszystkim NVC zrobiło na nim największe wrażenie, to czy
w NVC nie ma nic odkrywczego i jest jedynie jakąś techniką komunikacji?
A może jednak coś musi tam być?
Mam nadzieję, że analiza mojego
życiorysu pod kątem eksploracji ludzkiego umysły pokazuje Ci, że chyba
jednak NVC to coś więcej niż tylko technika komunikacji.
I tym właśnie chciałbym się teraz podzielić – odpowiedzią na pytanie „Czym tak naprawdę jest NVC?”.
NVC postrzegam za postawę, która
charakteryzuje się radykalną zmianą patrzenia na rzeczywistość, która
pozwala odblokować w ludziach ich naturalną empatię. Wtedy pojawia się
pragnienie wzbogacania jednocześnie swojego życia oraz życia innych
ludzi. Marshall Rosenberg (twórca NVC) nazwał to terminem „Natural
Giving” („naturalnym obdarowywaniem”). Każdy z nas od urodzenia ma w
sobie tę potrzebę wzbogacania życia innych. Pytając małe dzieci, kim
chciałyby zostać w przyszłości – często wskazują zawody, których cechą
jest pomaganie i ochrona życia(lekarz, strażak, policjant). Zanim proces
socjalizacji i sposób wychowania oparty na dominacji odetnie je od
ich naturalnej empatii, będą one czerpać przyjemność z wzbogacania życia
innych ludzi. Przypomnij sobie ostatnią sytuację, kiedy bezinteresownie
komuś pomogłeś. Czy może być jakieś piękniejsze uczucie od tego, które
się pojawia, kiedy wiesz, że wzbogaciłeś życie drugiego człowieka?
Niestety język, którym posługują się, na co dzień ludzie sprawia,
że tracimy dostęp do naszej empatii. Jednak da się na nowo przywrócić
kontakt z naszą empatią. Trzeba jednak zmienić sposób patrzenia na
rzeczywistość. Można to zrobić dzięki NVC. Kiedy empatia zaczyna płynąć
między ludźmi – znika przemoc.
Dlatego NVC nie jest jakąś techniką
komunikacji – to coś dużo większego. To filozofia, która może sprawić,
że Twoje życie i życie innych ludzi może stać się pełniejsze,
radośniejsze i przepełnione życzliwością.
Co odkrył Marshall Rosenberg?
Nawiązanie kontaktu ze swoimi potrzebami
sprawia, że życie staje się piękne. Podstawowym założeniem NVC jest to,
że każde ludzkie zachowanie służy zaspokajaniu uniwersalnych potrzeb,
które są identyczne dla wszystkich ludzi na świecie. Jednym z błędów(lub
po prostu jest to inna od NVC definicja słowa „potrzeby”) popełnianych
przez wiele osób jest mylenie potrzeb ze strategiami. Strategie to
wszystko to, co pochodzi ze świata materialnego jak np. przedmioty lub
zachowania innych ludzi. Potrzebami natomiast są
STANY WEWNĘTRZNE człowieka takie jak np. bliskość, akceptacja, uznanie,
przynależność, samorealizacja, bycie usłyszanym, zrozumienie, harmonia,
świętowanie, zabawa etc. Potrzebami nie jest np. chęć zmiany zachowania
jakiejś osoby, posiadanie pieniędzy, domu, samochodu, pracy, czy urlopu –
to są jedynie strategie na zaspokojenie potrzeb. Dana potrzeba może być
zaspokojona przez wiele różnych strategii np. odpoczynek można
zaspokoić spacerem, drzemką, medytacją, wizytą w spa, wyjazdem na urlop
etc. Natomiast ludzie nieświadomi swoich potrzeb często przywiązują się
do określonej strategii i walczą o nią z całych sił, bo mają wrażenie,
że porzucenie danej strategii równoznaczne jest z porzuceniem
zaspokojenia swojej potrzeby. A niezaspokojone potrzeby wywołują
cierpienie. Skupienie się jedynie na strategiach skutkuje tworzeniem się
konfliktów międzyludzkich. Jeśli dana strategia zaspokaja potrzebę
osoby A może niestety równocześnie nie zaspokajać potrzeby osoby B.
Podczas walki o swoje strategie, osoby A i B stosują najczęściej
komunikację, której celem jest zadanie cierpienia, by druga strona
uległa i przyjęła strategię wygranego. Efektem tego typu komunikacji
jest pogłębianie cierpienia między ludźmi, a to prowadzi do przemocy i
powiększania się spirali cierpienia. Innym skutkiem stosowania “języka
przemocy” może być zamiana konfliktu z drugim człowiekiem na konflikt
wewnętrzny, który zaczyna wypalać ludzi od środka.
Potrzeby są wyrazem życia, które płynie w
każdym z nas. Fundamentalnym celem życia jest istnieć, więc kiedy uda
Ci się dostrzec życie płynące w drugim człowieku(identyczne jak te
płynące w Tobie) to pojawia się spokój oraz pragnienie stworzenia takiej
relacji, by to życie mogło płynąć bez przeszkód. W taki sposób może
zniknąć przemoc, która odcina ludzi od “życia” i “wyłącza” chęć
naturalnego obdarowywania. Według NVC przemoc wynika z „odcięcia się” od
własnych potrzeb poprzez wpadnięcie w proces interpretowania świata w
kategoriach dobra/zła, poprawności/niepoprawności, mądrości/głupoty etc.
Większość społeczeństw na świecie funkcjonuje właśnie w takim modelu
rzeczywistości. Tworzy on kulturę dominacji, gdzie istnieje władca,
który ma “rację” i karze tych, którzy mają inny sposób postrzegania
świata, a nagradza tych, którzy się podporządkują. System kar i nagród
sprawia, że „niemający racji” stają się zdominowani i uprzedmiotowieni –
mają bezdyskusyjnie wykonywać żądania władcy bez względu na to czy
zaspokajają one ich potrzeby czy nie.
Kiedy potrzeby nie mają szansy bycia
zaspokojonymi wtedy człowiek doświadcza cierpienia. Umysł ludzki ma
różnego rodzaju mechanizmy obronne, by radzić sobie z cierpieniem. Na
przykład jednym z nich jest racjonalizowanie doświadczeń – “nie mam dużo
pieniędzy – może to i dobrze, bo by mnie jeszcze okradli”. Jednak wiele
mechanizmy obronne mogą powodować jeszcze większe oderwanie od swoich
potrzeb i tworzyć konflikty wewnętrzne, a co za tym idzie – człowiek
doświadcza większego cierpienia. Skutkiem tego może być przemoc fizyczna
lub różnego rodzaju zachowania, które w psychologii nazywane są
zaburzeniami psychicznymi.
Aby umożliwić ludziom
stosowanie filozofii empatii(permanentnego uświadamiania sobie potrzeb
i łączenie się z nimi w każdym przeżywanym kontekście) Marshall
Rosenberg stworzył model 4 kroków NVC.
Postrzegam go za formę praktyki
pozwalającej urzeczywistnić się tej naturalnej chęci obdarowywania
innych ludzi. Model ten nie jest techniką komunikacyjną, której celem
miałoby być wpływanie na innych ludzi tak, by robili to, co chcesz. Nie
ma to na przykład nic wspólnego z modelem FUKO, który jest techniką
komunikacji, której celem jest wywieranie wpływu na ludzi(piszę o tym,
bo niektórzy porównywali NVC do “przeróbki” FUKO).
Model NVC jest praktyką
wychodzenia z iluzji, by dzięki temu dotrzeć do fundamentu jestestwa,
jakim są potrzeby ludzkie. Jest to proces doświadczania prawdy na 4
poziomach:
- Zachowania – rozróżnienie ocen od faktów, bo to, co prawdziwe to fakty;
- Uczuć – rozróżnienie uczuć rzekomych (np. czuję się niesłuchany) od
uczuć prawdziwych(np. czuję frustrację), bo to, co prawdziwe to uczucia,
których doświadczasz w danym momencie;
- Potrzeb – rozróżnienie strategii (robienia/posiadania czegoś) od
potrzeb (doświadczania czegoś), bo to, co prawdziwe to potrzeby, które
są wyrazem życia;
- Prośby – rozróżnienie żądań od próśb, bo żądania to stawienie oporu rzeczywistości.
Przechodząc przez ten proces stajesz
przed prawdą – widzisz świat bez iluzji. Znika Ci wtedy sprzed oczu
„obraz wroga”. Jesteś w stanie w drugiej osobie dostrzec człowieka,
który (stosując przemoc fizyczną lub/i psychiczną) pragnie tragicznie
zaspokoić swoje potrzeby. Tragicznie, bo jego strategie komunikacji i
zachowania oparte na przemocy sprawiają, że oddala się on od
zaspokojenia swoich potrzeba, a co za tym idzie powiększa swoje
cierpienie.
Uświadamiając sobie swoje potrzeby oraz
kontaktując się z nimi(wczuwając się w nie) doświadczasz głębokiego
spokoju i ulgi. Wszystko staje się jasne. Dostrzegając swoje potrzeby
odkrywasz, co jest przyczyną Twojego cierpienia. Jest to bardzo ważne,
bo świadomość przyczyny automatycznie pozwala szybko zakończyć ten
proces. To tak jak np. z bolącym zębem. Jeśli odkryjesz, co jest
przyczyną bolącego zęba – wtedy możesz na to zareagować i ból zęba
znika.
Kontaktując się ze swoimi potrzebami i
stosując odpowiednią komunikację możesz pomóc drugiej stronie
doświadczyć tego samego. Wtedy dochodzi do głębokiego połączenia między
ludźmi – połączenia przekraczającego umysł. To jest na tyle intensywne i
niecodzienne, że można by to nazwać duchowym doświadczeniem. Masz
wrażenie, że łączysz się z drugą osobą na bardzo głębokim poziomie.
Doświadczasz piękna płynącej między wami energii życiowej. Znika czas, a
Ty zatapiasz się w tym doświadczeniu. Pojawia się czysta miłość, która
płynie między wami. To bardzo uzdrawiające i zmieniające perspektywę
patrzenia na świat.
Tego samego można doświadczyć budując
głębokiej więź z samym sobą. W procesie socjalizacji i wychowania wiele
osób doświadczyło komunikacji opartej na przemocy. W efekcie atakują
samych siebie swoimi dialogami wewnętrznymi – strasząc się, wzbudzając
poczucie winy, czy zawstydzając. NVC pozwala uwolnić się od konfliktów
wewnętrznych i pomóc zaakceptować siebie samego. Skutkiem ubocznym jest
pełna świadomość swoich granic, pewność siebie, poczucie własnej
wartości oraz integracja JA.
Model 4 kroków w NVC to PROCES
ZMIANY NAWYKU(nie technika komunikacyjna) postrzegania rzeczywistości w
kategoriach „dobra i zła” oraz „kar i nagród”, na postrzeganie świata w
kategoriach zachowań, które zaspokajają lub nie zaspokajają potrzeb
ludzkich. Dzięki temu można ćwiczyć dochodzenie do fundamentalnych
założeń filozofii NVC, które odblokowują energię „Natural Giving”.
Dla lepszego zrozumienia można, by to
porównać np. do medytacji w buddyzmie, której celem jest doświadczenie
fundamentalnych założeń buddyzmu, czy kontemplacji w chrześcijaństwie,
jako praktyki, której celem jest doświadczenie fundamentalnych założeń
chrześcijaństwa, które także są pewną formą innego patrzenia na
rzeczywistość. NVC nie jest jednak żadną nową religią – nie ma tu wiary w
bóstwa, bogów, demony, anioły, proroków etc.
Zaletą NVC jest to, że człowiek
znający ten model może pomóc innej osobie, która nie ma pojęcia o NVC,
skontaktować się jej ze swoim potrzebami i odblokować tę naturalną chęć
obdarowywania innych.
Model teoretycznie jest prosty, bo
składa się z 4 kroków, jednak w rzeczywistości nie jest łatwy w
stosowaniu. Porzucenie starych nawyków myślenia i automatycznych reakcji
w stylu atak/ucieczka/zamrożenie, interpretowania świata w kategoriach
dobra/zła, krytyki i oceniania wymaga cierpliwości, a czasami nawet
wsparcia innych osób. Mózg potrzebuje czasu, by stworzyć nowe połączenia
neuronalne i wyrobić sobie nowy nawyk. Sam, mimo 2 lat praktyki NVC,
wpadam czasami w stare nawyki. Mam jednak na to przestrzeń, by to
akceptować i pracuje nad tym w następnym razem, kiedy doświadczę trudnej
sytuacji być świadomym swoich potrzeb. NVC to dla mnie także patrzenie
na świat przez pryzmat systemu. Wątpię, żeby ludzie na tyle mogli
wytrenować się w stosowaniu NVC, żeby zawsze, wszędzie i w każdej
relacji być połączonym z potrzebami. Dlatego ważne jest by ktoś mógł
pomóc Ci połączyć się ze swoimi potrzebami, jeśli Ty akurat w danym
momencie stracisz z nimi kontakt. Im więcej ludzi będzie praktykować NVC
tym łatwiej będzie nam wszystkim zatroszczyć się o siebie nawzajem. To
bardziej patrzenie na rozwój, jako na rozwój “systemowy”, a nie jak na
rozwój “osobisty”.
Praktyka NVC wymaga łączenia
pracy intelektu z głębokim wczuwaniem się we własne ciało, by uświadomić
sobie wszystkie pojawiające się uczucia i potrzeby. Osoby, które przez
wiele lat nie miały kontaktu ze swoimi uczuciami będą miały trudności w
ich rozpoznawaniu. Trochę czasu im zajmie nauczenie się odczytywania i
nazywania sygnałów płynących z ciała.
Dodatkowo w praktyce NVC pojawia się
wiele pułapek, które wynikają ze przywiązania do starego modelu
myślenia. NVC może wtedy stać się narzędziem komunikacyjnym do
wywierania wpływu, a nie praktyką łączenia się z potrzebami. Dlatego
płynne posługiwanie się NVC w najtrudniejszych kontekstach może wymagać
lat praktyki. Pytanie jednak czy chcesz stosować NVC na poziomie
eksperckim tak jak np. Marshall Rosenberg, który potrafił prowadzić
mediacje oparte na NVC między mordującymi się wzajemnie plemionami Tutsi
i Hutu w Rwandzie? Wtedy zajmie to wiele czasu. Jednak, żeby się nie
zrazić do NVC miej świadomość, że przeczytanie nawet jednej książki czy
uczestnictwo w warsztacie może na plus zmieć coś w Twoim życiu.
Warto też wspomnieć, że empatia w
rozumieniu NVC to nie jest bycie miłym, sympatycznym czy uległym. To nie
jest mówienie w miły sposób tak, by nikogo nie obrazić czy nie urazić.
NVC to przede wszystkim bycie autentycznym poprzez odpowiednie wyrażanie
wszystkich swoich uczuć oraz potrzeb, które pojawiają się w danym
momencie. Żeby jeszcze bardziej podkreślić, że empatia w filozofii NVC
to nie bycie sympatycznym, zauważ, że jest tu nawet przestrzeń na
zabicie innego człowieka, jako wyraz „ochronnego użycia siły” – czasami
nie ma przestrzeni oraz możliwości na dialog, bo druga osoba właśnie
zamierza Cię skrzywdzić. Nie jest to jednak „karzące użycie siły” – nie
ma tu intencji oduczenia kogoś danego zachowania poprzez zadawanie mu
cierpienia. W NVC fundamentalnym celem jest zadbanie o wszystkie
potrzeby, wszystkich osób, które mają ze sobą kontakt w danym momencie,
by stworzyć więź międzyludzką o określonej, jakości. Twoje potrzeby są
tak samo ważne jak potrzeby innych ludzi. Tego typu podejście pozwala
ludziom w danej relacji wypracować takie strategie zachowań, by
zatroszczyć się o potrzeby wszystkich, by każdy był zadowolony.
Niektórzy mogą w tym momencie się nie zgodzić. Dlatego warto pamiętać,
że NVC pozwala Ci spojrzeć na świat z nieco szerszej perspektywy.
Zgadzam się, że czasami nie da się zrobić, żeby ktoś dostał to, czego
akurat sobie życzy (to poziom strategii). Jednak na poziomie potrzeb
nagle może się okazać, że dana osoba jest w stanie znaleźć łatwo
alternatywne strategie zaspokojenia swoich potrzeb. Wtedy okazuje się,
że pozornie nierozwiązywalny problem staje się możliwy do rozwiązania.
Wtedy pojawia się radość. A ludzie szczęśliwi nie mają ochoty zabijać
innych ludzi – nie wysadzają się w zamach, nie obcinają głów, nie gwałcą
i nie zrzucają bomb.
Dlatego świadomość i zatroszczenie się o potrzeby ludzi pozwoli budować pokój na świecie.
Skutkiem ubocznym stosowania NVC może
być także rozwiązywanie konfliktów i tworzenie relacji współzależności
zamiast dominacji czy uległości, rozwiązywanie konfliktów wewnętrznych i
uwolnienie swojej wewnętrznej motywacji, prowadzenie skutecznych
mediacji, uchronienie dzieci przed psychologicznymi ranami, uzdrawianie
psychologicznych traum i ran, prowadzenie skuteczniejszej
terapii, prowadzanie skuteczniejszego coachingu, łatwiejsze dotarcie do
swojej misji życiowej, rozbudzenie intuicji, lepsze planowanie życia i
podejmowanie dobrych decyzji, pobudzenie chęci prowadzenia ekologicznego
trybu życia, pobudzenie postaw prospołecznych, chęć szerzenia pokoju na
świecie, doświadczanie duchowego wymiaru egzystencji.
Dlatego uważam, że NVC warte jest
poświęcenia czasu i energii. Wizją Marshalla Rosenberga jest stworzenie
świata bez przemocy, a będzie to możliwe wtedy, gdy ludzie będą słyszeć
wzajemnie swoje potrzeby. To wymaga wielkich zmian społecznych m.in.
wychowywania dzieci w duchu empatii, stworzenie empatycznych szkół oraz
firm. Najpiękniejsze jest to, że to wszystko zaczyna się już powoli
dziać. Coraz więcej ludzi zaczyna się interesować NVC. Powstają
przedszkola, szkoły i firmy, które filozofię empatii wprowadzają w
życie. Dzięki temu znika wiele konfliktów i potencjał ludzki ma okazję
rozwijać się.