W ubiegłym roku wakacje w Misiu przebiegały pod hasłem Wakacje Małych Odkrywców.
Na tegoroczne wakacje powstają plany z dwudniową wycieczką! - plany na Wakacje Przyrodników.
Zapraszamy !
czwartek, 30 kwietnia 2015
Życzenia
Dobrych dni majowych, odpoczynku, rodzinnej atmosfery i dużo miłości na te i wszystkie dni
życzy naszym dzieciom i ich rodzinom
zespół Pluszowego Misia
Teatrzyk pt EKO BARTEK
Miś Bartek, świerszcz, motylek i bóbr przedstawili nam
ekologiczne podejście do otaczającego nas świata. Bawiliśmy się świetnie!!!
Poznaliśmy podstawowe zasady dbania o środowisko (oszczędzanie wody, segregacja śmieci itp.)
Poznaliśmy podstawowe zasady dbania o środowisko (oszczędzanie wody, segregacja śmieci itp.)
środa, 29 kwietnia 2015
Problem?s
A my wiemy jak zrobić to inaczej! Zupełnie inaczej! Bez skrajności - bez przemocy, bez "bezstresowych" demokracji, które mogą być tylko ukrytą formą totalitalnej władzy ( za :Jan Paweł II "Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm ").
Kiedy ufamy dzieciom i trwamy przy nich, wyposażając je w świat , który mogą wybierać (- o tym , co damy dziecku do dysponowania od jedzenia, po atrakcje , decydujemy my - opiekunowie, rodzice) - buduje się ich poczucie wartości, wiara we własną sprawczość. Kiedy je szanujemy - szanują innych. Kiedy cieszymy się ze swojej pracy z nimi - uczą się , że warto szukać siebie i dokonywać wyborów. Kiedy potrafimy nauczać tak, aby wiedza była radosnym odkrywaniem - uczą się, że warto się uczyć i chcą się uczyć!
Kiedy traktujemy je poważnie, jak partnera do rozmowy, jak człowieka - uczą się kompetencji społecznych, brania pod uwagę innych ludzi a więc też współpracy.
Kiedy je akceptujemy ze wszystkim co w nich żywe, jednoczesnie ucząc je o tym mówić po to, aby miały szansę bez przemocy zaspokoić swoje potrzeby - uczą się, że świat jest wart pokoju i że wszyscy mamy wpływ , aby taki dla nas był............
przestrzeń szkolna
Dziś projektujemy przestrzeń w Akademii Rosenberga
Emotikon smile
Chcemy , aby była jak najbardziej przydatna w budowaniu prawdziwych relacji, opartych na szacunku, zaufaniu, kontakcie. Bo jak wiemy (" Neurodydaktyka "Rozmowy z autorką:na antenie Radia Tok FM
http://bi.gazeta.pl/im/4/14805/m14805864.mp3http://bi.gazeta.pl/im/4/14970/m14970174.mp3
w
http://bi.gazeta.pl/im/4/14805/m14805864.mp3http://bi.gazeta.pl/im/4/14970/m14970174.mp3
w
Programie III PolskiegoRadia
to właśnie tak budujące relacje nauczyciel - dziecko - rodzic tworzą idealne warunki do wydobycia potencjału każdego dziecka. Chcemy , aby dzieci chciały uczyć się, aby chciały być razem, aby cieszyły się tym, co przynosi im każdy dzień. To ma dla nas sens.
Dlatego już planujemy proces dydaktyczny a więc i przestrzeń tak, aby nauczyciel był częścią wspólnoty klasowej razem z dziećmi ( nie stał na piedestale wszechwiedzącego ), aby był partnerem i jednocześnie kimś, kto jest prawdziwym autorytetem ( bez przemocy , o której napisano np. w artykule http://dziecisawazne.pl/przemoc-to-przemoc/ .
Będą bujane fotele ( wiele dzieci w takiej pozycji doskonale odnajduje zasoby w pamięci ) , będą pufy ciszy ( niektóre dzieci bardzo jej potrzebują ), będą okrągłe stoły aby uczyć się od siebie nawzajem i uczyć się współpracy....
Coraz więcej Rodziców proponuje swoją pomoc i wkład w budowaniu nowej szkoły.
Kiedy otrzymuję takie sygnały od Państwa, rozpiera mnie radość, ponieważ wiem, że to, co robimy - ma sens. I mam w sobie wielki spokój i energię.
Dziękuję Wam.
Agnieszka Satalecka - nauczyciel chemii, pedagog przedszkolny, mediator, doradca rodzinny, przewodnicząca zarządu Stowarzyszenia dla Świata bez Przemocy ( organ prowadzący szkołę ), dyrektor szkoły
Niepubliczna Szkoła Podstawowa
Akademia Rosenberga
ul.Kwitnącej Wiśni 13
Łoziska, gm. Lesznowola
Już w zasadzie powstał nowy wizerunek zarówno Pluszowego Misia jak i Akademii Rosenberga, jeszcze trwają kosmetyczne poprawki - już niedługo zobaczycie strony w nowej odsłonie
Emotikon smile
polecane książki - idąc w kierunku "do siebie" - tak zostały przez naz nazwane
"Zdarza się, że słyszymy w mediach o bohaterskich dzieciach, tzw. małych, rodzinnych bohaterach (family heroes), które dzwoniły po karetki, gdy ich matki były pijane i np. uderzyły się w głowę albo gdy w domu wybuchł pożar. I znowu nikt nie dokonuje różnicowania pomiędzy sytuacją nagłą, niezależną od dziecka, gdy musi się ono zając potrzebującym rodzicem, bo ten np. stracił przytomność, i sytuacją chronicznego odwracania ról, czyli taką, w której to dzieci zajmują się rodzicami, gdy ci nadużywają alkoholu albo w inny sposób nie wypełniają podstawowych funkcji rodzicielskich. Przekaz medialny najczęściej jest taki, że gloryfikuje się tzw. dzielne dzieci. Nikt nie pyta, jaką cenę płacą one za swoją „dzielność”."
Katarzyna Schier „Dorosłe dzieci”
Odwrócenie ról to również sytuacje , kiedy dziecko czuje, że rodzic nie jest szczęśliwy ( nie tyle z przekazu słownego rodzica, ile z interpretacji zachowań, postawy i działań rodzica ), wówczas jego barki , całe jestestwo zaczyna być obciążone . W takich relacjach starsze dzieci równie mocno przejmują opiekę nad młodszym rodzeństwem i zewnątrz określane są jako grzeczne, poukładane, odpowiedzialne. Jaką płacą cenę za obciążenie i podjęcie roli innej niż bycie dzieckiem - wiedzą terapeuci i wszyscy, którzy spieszą ze wsparciem rodzinom....
A.S.
role w rodzinie a w zasadzie odwrócenie ról
Wczoraj pisałam o odwróceniu ról w rodzinie. Pisałam o tym, jak wiele spustoszeń w życiu dziecka powodują niewypowiedziane ale przekazane niewerbalnie frustracje, smutki , nieszczęścia rodziców/rodzica.
Dziś chciałabym powiedzieć, że każdy z nas ma swoje frustracje, smutki i żale... I kiedy opowiadam o prawdzie, która wyzwala życie, to mam na myśli właśnie również te frustracje, ale świadomie wypowiedziane, tak najbardziej prawdziwie, a więc w sposób nawiązujący do naszych potrzeb. Duże prawdopodobieństwo, że dziecko nie przejmie obarczenia bólem jest wówczas, kiedy to dziecko widzi rodzica nie przejmując roli opiekuna ale, gdy usłyszy coś w rodzaju : "Mam tyle smutku w sobie odkąd podnosimy głos w rozmowie z tatą, tyle smutku i bezradności, bo bardzo potrzebuję miłości, współpracy i bezpieczeństwa... ".
Dziecko zna prawdę. Dziecko widzi. Dziecko ma jasność. Jeżeli rodzic ma w sobie spokój i empatię i przytuli swoje dziecko mówiąc " Boisz się, kiedy podnosimy głos, czy tak? Chciałabyś ,żebyśmy w spokoju rozwiązywali nasze problemy, abyś ty miała szansę cieszyć się swoimi sprawami, czy tak?".
Dziecko ufa wówczas ,że rodzic wie , jak sobie poradzić. Nie musi uruchamiać całych mechanizmów przejmowania opieki nad nim. Dziecko ma spokój w sobie.
To mogłoby wyglądać mniej więcej właśnie tak..
Wówczas dziecko ma dużą szansę na życie bez przejmowania bagażu z odwrócenia ról, nawet wówczas, gdy życie nie jest usłane różami, bo chyba niczyje nie jest.
Żeby w ten sposób reagować, powiecie, to jakieś chore, nienaturalne!
No właśnie, tak mało naturalne, czyli nieznane i wydające się sztuczne. I jednocześnie tak wspierające życie...Jestem przekonana, że tylko tak bardzo w nas ludziach pozapominane...
Tego można się jednak nauczyć , przypomnieć.
Emotikon smile
My takiej prawdy o nas wszystkich uczymy nasze przedszkolne dzieci, prawdy o radościach i prawdy o żalach i frustracji - prawdy, która wyzwala, pozwala cieszyć się życiem nam wszystkim. I widzimy to życie i moc w dzieciach. Moc i potencjał w każdym - dużym, czy małym człowieku.
A.S.
Ewelina Adamczyk
Przemoc to przemoc
Ewelina Adamczyk
Dla mnie przemoc przez większość mojego życia miała mniej więcej podobne oblicze. Obok przemocy fizycznej rozpoznawałam także seksualną i psychiczną w postaci zastraszania, grożenia, szantażowania. Odkąd jednak bliskie stało mi się Porozumienie bez Przemocy, przemoc nabrała także innego znaczenia.
„Jeden klaps jeszcze nikomu nie zaszkodził”
Zatrważa mnie fakt, iż mimo rosnącej świadomości, mimo prawnego zakazu stosowania bicia, wielu rodziców nadal wybiera klapsy jako skuteczny środek wychowawczy. Jedni robią to z całym ideologicznym przekonaniem, uważając, że przemoc stanowi fundament odpowiedzialnego rodzicielstwa, a jej destrukcyjny wpływ na psychikę dziecka niema dla nich najmniejszego znaczenia. Druga grupę stanowią rodzice, którzy chcą mieć władzę nad swoimi dziećmi. Bardziej niż bliskość i zaufanie w relacji cenią sobie karność i posłuszeństwo czy święty spokój. To są ci dorośli, którzy dziś mówią: „Ja nieraz dostałem w tyłek i wyszedłem na ludzi” i „Jeden klaps jeszcze nikomu nie zaszkodził”.
Czyżby? Mam wątpliwość, bo gdyby faktycznie nie przyniósł on żadnych skutków, to dziś być może ci rodzice w relacji ze swoimi dziećmi szukaliby innych strategii na wyznaczanie granic, okazywanie szacunku, budowanie współpracy. Nie chodzi tu jedynie o proste, choć dramatyczne przełożenie ”przemoc rodzi przemoc”, które często dostrzegam. Chodzi też o zwalnianie się z odpowiedzialności, przerzucanie jej na własnych rodziców, bo tak nas wychowali, stres i problemy, bo tyle ich w życiu, czy wreszcie na samo dziecko, bo takie uparte, przekorne i niegrzeczne.
Zachowania przemocowe
Ale jest coś, co przeraża mnie jeszcze bardziej – cały zestaw przemocowych zachowań, których rodzice nie są świadomi, bo nie są sztandarowymi przejawami przemocy fizycznej czy psychicznej. A skoro nie są świadomi, to nie mogą ich wyeliminować ze swojej relacji z dzieckiem.
Mało dbam o to, że niejeden pomyśli czy powie:
- No, ale bez przesady, to już nic dziecku nie można powiedzieć?
- Chyba trochę przesadzasz, albo
- Jesteś przewrażliwiona.
Do zachowań będących pewną formą przemocy, zgodnie z Porozumieniem bez Przemocy, zaliczamy między innymi:
- nagrody i kary,
- krytykowanie i etykietowanie,
- porównywanie,
- zawstydzanie i poniżanie,
- wywoływanie poczucia winy,
- krzyczenie i straszenie,
- nadmierne kontrolowanie,
- ignorowanie i izolowanie.
Dlaczego te działania mają charakter przemocowy?
Wśród wielu definicji przemocy natrafiłam na taką, która mówi, że przemocą można nazwać wszelkie akty naruszające wolność człowieka, przyczyniające się do jego fizycznej lub psychicznej szkody. Te wymienione powyżej, stosowane regularnie, zrywają więź rodzica i dziecka, naruszają bezpieczeństwo relacji i bezwarunkowej miłości. Jakie szkody mogą ponieść dorośli, którzy w dzieciństwie doświadczają wyżej wymienionych aktów?
- Nagradzane i karane dzieci – to zewnątrzsterowni dorośli, pozbawieni wewnętrznej motywacji. Do życia podchodzą z konsumpcyjnym nastawieniem – robią to, co im się opłaca, a nie to, co warto. Jednocześnie wyrastają na egocentryków o zakłóconej percepcji etycznej. Badacze odkryli, iż kary i nagrody, łącznie z chwaleniem, mówią dziecku wyłącznie o konsekwencjach jego zachowania w odniesieniu do niego samego. W dziecku uruchamia się myślenie: „Czego rodzice ode mnie chcą, żebym zrobił i co się stanie, jeśli tego nie zrobię”oraz „Co dostanę, jeśli zrobię to, czego chcą ode mnie dorośli”. Nie ma tu refleksji dotyczącej wpływu zachowania dziecka na innych ludzi. Myślenie moralne zostaje utrudnione przez skupianie uwagi na tym, jak uniknąć kary lub jak uzyskać nagrodę. Niestety, podobnie działa to w życiu dorosłym.
- Krytykowane i etykietowane dzieci – to dorośli o zaniżonym poczuciu własnej wartości, pozbawieni samoakceptacji i satysfakcji z tego, kim są i jacy są. To niezadowoleni, pełni pretensji, żalu i bólu ludzie, których rodzice chcieli widzieć wyłącznie zgodnie ze swoimi wyobrażeniami i osądami o nich, a których nigdy nie dostrzegali takimi, jakimi byli naprawdę.
- Porównywane z innymi – wyrastają na dorosłych niezadowolonych z siebie, ciągle sfrustrowanych, stale stawiających sobie coraz wyżej poprzeczkę – albo takich, którzy uwierzyli, że są leniwi, że niczego nie potrafią, że są życiowymi nieudacznikami. I jedni, i drudzy cierpią i są nieszczęśliwi.
- Dzieci zawstydzane i poniżane, które niemal każdego dnia spotykały się ze słownym znieważaniem, wyśmiewaniem, wyszydzaniem albo nieposzanowaniem prywatności, niszczeniem rzeczy osobistych czy wyrzucaniem zabawek to dorośli, którzy mogą mieć kłopot z szacunkiem wobec samego siebie i wobec drugiego człowieka. To ludzie, którzy nie potrafią zaufać, zbudować bezpiecznej relacji. Mogą mieć trudności z adaptacją w nowym środowisku i nawiązywaniem kontaktów z innymi. Wreszcie, to ludzie o niskiej samoocenie.
- Dzieci wzrastające w permanentnym poczuciu winy – to dorośli, którzy przede wszystkim tym poczuciem winy próbują obarczyć innych. Są nim już tak zmęczeni, że choć na chwilę chcą się go pozbyć. To także osoby, które cechują trudności w określeniu obszaru własnej odpowiedzialności: czują się odpowiedzialni nie tylko za swoje uczucia, słowa i czyny, ale także za uczucia innych. Wywołuje to w nich owo destrukcyjne poczucie winy.
- Zastraszane dzieci, na które stale krzyczano – wyrastają na dorosłych o zaburzonym poczuciu bezpieczeństwa. Zostaje w nich żywe wspomnienie rodziców, (najbliższych im na świecie osób!), od których słyszały, że zostaną wyrzucone z domu, oddane do domu dziecka, że mama lub tata odejdzie, albo że przez niego jest chorym czy nieszczęśliwym. Trudno takim dorosłym nie czuć lęku, samotności, smutku.
- Nadmiernie kontrolowane dzieci – to niepewni siebie dorośli, ulegli i bezradni. Zdarza się także sytuacja przeciwna – takie dzieci wyrastają na buntowników. Nie jest to jednak bunt konstruktywny, lecz niekończący się, skierowany przeciwko całemu światu „bunt dla buntu”. Dzieje się tak dlatego, że dzieci te przez wiele lat były ograbiane ze swojej wolności osobistej i teraz za wszelką cenę próbują tę wolność demonstrować.
- Dzieci ignorowane i izolowane, którym odmawiano czułości i uwagi, zwłaszcza w momentach wzburzonych emocji, które odsyłano na „karnego jeżyka”, by się same uspakajały, to dorośli, którzy mają kłopoty z odkrywaniem i nazwaniem swoich uczuć i potrzeb. To dorośli nie dostrzegający związku między swoim zachowaniem a zaspokojonymi lub niezaspokojonymi potrzebami. To ludzie, którym z trudem przychodzi rozmowa o swoich uczuciach, bo nigdy dla nikogo nie były one ważne.
Głębokość i rozległość ran pozostawionych w psychice dziecka przez takie postępowanie dorosłych trudno precyzyjnie określić, także w ich życiu dorosłym.
Zdarzają się dorośli, którzy jako dzieci doświadczyli przemocy tylko raz, ale ból towarzyszy im do końca życia. Są i tacy, którzy przemocy doświadczali częściej, ale fakt ten nie pozostawił w ich psychice większych śladów. W moim przekonaniu decydujące jest to, o czym wspomniałam na początku – czy rodzice biorą pełną odpowiedzialność za to, co mówią i co robią dziecku, czy też winą obarczają dzieci.
Subskrybuj:
Posty (Atom)