PLUSZOWY MIŚ

środa, 18 lutego 2015

zapraszam na bloga

Sezon przeziębień i grypy w pełnym rozkwicie.
W związku z tym, postanowiłam znowu poruszyć temat leków . Tym razem będzie o tych, robiących dzięki temu karierę.
.
Wiem, znowu się niektórym narażę … a było tak miło i słodko, kiedy zajmowałam się czekoladą…
.
Ale piszę, bo uważam, że to BARDZO WAŻNE , choć pewnie dla wielu, oczywiste informacje.
.
Wcześniej pisałam o lekach przeciwgorączkowych. Podobna sprawa.
Niejedna matka i ojciec uważają, że będą wyrodnymi rodzicami (ach , te reklamy!), jeśli ich nie podadzą dziecku , kiedy termometr pokaże więcej niż 37, czy 38 stopni Celsjusza.
Przypominam więc tylko, iż w przypadku maluchów ( i dorosłych), którzy nie są obciążeni chorobami przewlekłymi, takie postępowanie służy jedynie poprawie samopoczucia (głównie rodzica).
.
Czy myślicie, że gorączka, to błąd natury? Ja uważam , że jest generowana w organizmie po to, by nam pomóc. To znaczy, nie ja to odkryłam . Szkoda. Emotikon frown. To wykazały badania mądrzejszych ode mnie. Sprzyja, na przykład , walce z drobnoustrojami, które nas zaatakowały. Do 39 stopni nie powinno się więc z nią walczyć.
Ale dzisiaj nie będzie o gorączkujących dzieciach (bo to już było)…
.
Dzisiaj będzie o … strzelaniu armatą w komara
.
Zaobserwowałam pewne, dość powszechne zjawisko .
.
Kiedy dopada przeziębienie lub grypa, pierwszym odruchem dla wielu, jest połknięcie tabletki „na przeziębienie” , „na grypę”, bądź „na katar”.
Myślę, że to z powodu reklam, które sugerują, że tak właśnie powinno być. Żeby się "leczyć".
Tylko, czy słusznie?
.
Zastanówmy się…
.
Często są to leki złożone, zawierające nie jeden, ale kilka składników (w zależności od preparatu) -
1) działający przeciwgorączkowo paracetamol lub ibuprofen (o walce z gorączką i o ubocznych skutkach NLPZ-tów pisałam już wcześniej i to dużo),
2) tak zwany sympatykomimetyk, w tym wypadku, lek obkurczający naczynia błony śluzowej nosa (pseudoefedryna, fenylefryna)- o tym za chwilę,
3) czasem lek przeciwhistaminowy (jak np. feniramina)- też ciekawy temat, rozwinę go,
4) a czasem przeciwkaszlowy dekstrometorfan.
.
I co najważniejsze, ŻADEN nich zwalcza PRZYCZYN choroby (czyli przeziębienia lub grypy), ani nie skraca CZASU jej trwania.
.
Ba… nawet jest kwestionowana ich skuteczność dziedzinie walki z objawami.
.
Za to… ta ewentualna walka za ich pomocą , ma swoją cenę ( jak wszystko w życiu, nie Emotikon wink?.
.
Pogadajmy o tym.
.
Pewnie, dla większości czytelników to, co napiszę , nie będzie niczym odkrywczym, bo zanim sięgną po jakiś preparat, skrupulatnie czytają dołączoną ulotkę.
.
Ale, nie każdy ma taki nawyk.
.
Wiele osób, odruchowo przyjmujących te preparaty, nie zdaje sobie sprawy z tego, że wpływają nie tylko na ich niechciany katar, ale niepotrzebnie działają też poza nosem. Czasem mocno.
.
I , o ile w przypadku „zakatarzonego” nosa , to pomagają nieco lepiej funkcjonować , to, na przykład, w przypadku naczyń serca obciążonego chorobą niedokrwienną, ich działanie może być groźne.
.
Bo, te które np. zawierają peudoefedynę i fenylefrynę,( czyli większość preparatów „na przeziębienie i grypę”), „ściskają” naczynia niewybiórczo.
.
Czyli, nie tylko w nosie i zatokach. Ale , tak przy okazji, też w sercu i w ogóle w całym ciele. Oczywiście, są generalnie bezpieczne dla większości pacjentów.
Zdrowych.
Żadna nowość.
Ale wiem, że często sięgają po nie nie tylko osoby ze zdrowym układem krążenia, bez nadciśnienia, nie przyjmujące poza nimi innych leków.Nie planujących dziecka.
.
Stosowane takich leków, jest dla mnie , jak strzelanie do komara z armaty. Chcąc zmniejszyć katar, działamy na cały układ krążenia.
I szczególnie może być to groźne u pacjentów w starszym wieku, obciążonych innymi chorobami. Ale nie tylko.
.
Rozwinę to jutro. I (oczywiście) podam naukowe źródła.



tekst z bloga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz