STANY
ZJEDNOCZONE – KRAJ WALTA DISNEYA
CELE :
Dziecko:
- wyraża swoje potrzeby,
- doceniania znaczenie obecności kolegów i koleżanek
z grupy,
- jest wrażliwe na potrzeby grupy,
- poznaje obyczaje i tradycje amerykańskie,
- potrafi wskazać Stany Zjednoczone na mapie,
- wie, że Stany Zjednoczone leżą na kontynencie
Ameryki Północnej,
- wie, że Amerykę odkrył Krzysztof Kolumb,
- zna charakterystyczne potrawy kuchni amerykańskiej
,
- zna wygląd flagi Stanów Zjednoczonych,
- wie, żeamerykanie
mówią w języku angielskim,
- potrafi przywitać się i pożegnać w języku
angielskim,
-wie, że Waszyngton jest stolicą Stanów
Zjednoczonych,
- zna bohaterów bajek Walta Disneya,
- wie, że bajki Walta Disneya pochodzą ze Stanów
Zjednoczonych,
- wymienia
nazwy kolejnych pór roku,
- wymienia wybrane właściwości śniegu i lodu ,
- rozpoznaje
i nazywa literę y, r: małą i wielką, drukowaną i pisaną,
- wie, kiedy
jest szron, kiedy pada śnieg lub grad, kiedy jest zamieć,
- orientuje się w schemacie swojego ciała i ciała
drugiej osoby,
- układa zdania z nazwami obrazków,
- rozpoznaje
i nazywa cyfrę 6, 0,
- dzieli
proste słowa na sylaby i głoski,
- wypowiada się na temat tradycji i zwyczajów
związanych ze świętami,
- liczy w zakresie siedmiu z użyciem konkretów.
Wychowawca :
Barbara Cymerman
W tym miesiącu zachęcam Państwa do przeczytania
artykułu pt. „Jesteś zły”, „Co za niedobre dziecko” – o różnicy między
nazywaniem dziecka a nazywaniem jego zachowaniaEweliny Adamczyk:
Córka, żona, mama, pedagog. Współzałożycielka
śląskiej Wioski Rodziców, współorganizatorka pierwszej na Śląsku Konferencji
Empatii, uczestniczka wielu warsztatów z Porozumienia bez Przemocy, empatyczna
opiekunka dzieci na rodzinnych obozach Inkubatora Empatii, wytrwale
praktykująca i pogłębiająca język żyrafy. Głęboko przekonana, że dzięki niemu
możliwa jest autentyczna i bliska relacja.
Ewelina Adamczyk
„Jesteś zły”, „Co za niedobre
dziecko” – o różnicy między nazywaniem dziecka a nazywaniem jego zachowania
Umiejętność
rozpoznawania i nazywania swoich emocji jest coraz bardziej ceniona przez
współczesnych rodziców. Nierzadko sami, wychowując swoje dzieci, odkrywają
świat emocji – własnych i kilkulatków. Ich świadomość pozwala wspierać u dzieci
proces regulacji rozmaitych przeżyć tak, by kształtować u nich dojrzałość
emocjonalną.
Pułapki
etykietowania
Niestety
wielu wpada w pułapkę – zamiast nazywać emocje dziecka i szukać ich źródeł,
dorośli zaczynają określać dziecko, krytykując w ten sposób nieakceptowane
zachowania. Zamiast opisywać fakty, wielu je interpretuje, obarczając
odpowiedzialnością malucha.
– Ależ
jesteś łobuz, zrzuciłeś jedzenie z talerza.
– Jesteś
niedobra!
– Co z
ciebie za uparciuch, tyle razy cię upominam.
– Jesteś
agresywny, nie wolno bić dzieci!
– Leń i nic
więcej.
– Nie mogę
ci wierzyć, jesteś kłamczuchem.
Małe dzieci
nie wiedzą, co mają o sobie myśleć, nie znają wszystkich pojęć, nie rozumieją w
pełni ich znaczeń. Słuchają dorosłych, którzy się nimi opiekują, którym ufają i
w których słowa wierzą. Nadawanie dzieciom etykiet działa nie tylko jak
samospełniająca się przepowiednia – dziecko powtarza dane zachowanie, bo
przecież takie jest: tak powiedziała, mama, pani w przedszkolu, pan doktor.
Dodatkowym efektem jest postrzeganie dziecka z perspektywy tej cechy – dorośli
równie mocno w nią wierzą i trudno im zobaczyć, że Jaś nie zawsze jest
niegrzeczny, Kasia nie zawsze pyskuje, Antek nie zawsze rozmawia na lekcji.
Łatwiej dostrzegać te przejawy zachowań, które wpisują się w uproszczoną i
określoną raz na zawsze wersję dziecka.
Skutki
nadawania dzieciom etykiet
Wiemy, jaka
intencja kryje się za takimi komunikatami – chęć wyeliminowania niepożądanych
zachowań u dzieci. Niestety skutek jest nie tylko odwrotny od zamierzonego, ale
w sposób istotny:
wpływa na
poczucie wartości dziecka,
oddziałuje
na jego samoocenę,
nadszarpuje
zaufanie do dorosłego,
rodzi
niechęć, opór, smutek rozczarowanie, wstyd, poczucie winy, a więc uczucia
negatywnie wpływające na emocje i psychikę małego dziecka,
ogranicza
miłość i akceptację,
nadweręża
relację rodzic – dziecko.
Jak zatem
mówić, by pokazać, dziecku bez naruszania jego integralności, że pewne jego
reakcje są trudne dla nas i otoczenia?
Oczekiwania
kontra etapy rozwojowe dziecka
Przede
wszystkim warto zweryfikować swoje oczekiwania wobec dziecka z perspektywy
etapów rozwojowych. Oczekując od dziecka dojrzałego sposobu myślenia i
zachowywania się, zanim ono będzie do tego gotowe, podważamy jego poczucie
bezpieczeństwa emocjonalnego – niezbędne dla harmonijnego rozwoju i osiągania
kolejnych etapów. Niemożność spełniania rodzicielskich oczekiwań będzie rodzić
frustracje i pogłębiać poczucie niezrozumienia i braku akceptacji.
Etapy
rozwojowe przeżywają nie tylko małe dzieci, ale i nastolatki, które potrzebują
dużo uznania i szacunku wobec zmagań, przed którymi stoją.
Zamiana ról
Dobrym
zwyczajem jest zadawanie sobie pytań:
Jak bym się
czuł, gdybym usłyszał taką uwagę, którą dziś skierowałem do mojego dziecka?
Czy te słowa
wyrażały bezwarunkową miłość?
Czy to, co
właśnie mu zrobiłem (coś zabrałem, czegoś zabroniłem), szanowało jego granice?
Kiedy
zmienimy się rolami, niejednokrotnie nie tylko poczujemy opór wobec tego, co
słyszymy o sobie, ale bywa, że możemy być tym autentycznie wstrząśnięci i
przerażeni. Zresztą, aby poczuć się jak dziecko, wystarczy przypomnieć sobie
słowa szefa, który oskarża nas o to, że nie przyłożyliśmy się do projektu, choć
dobrze wiemy, że daliśmy z siebie wszystko; uwagę koleżanki, że myślimy tylko o
sobie, kiedy odmawiamy jej jakiejś przysługi, bo chcemy zatroszczyć się o swoje
zdrowie lub odpoczynek; albo słowa partnera o tym, że rozpieszczamy dzieci,
podczas gdy my z szacunkiem chcemy traktować ich potrzeby i uczucia.
Czy w tych
słowach zawarta jest prawda o nas?
Czy w
słowach, które kierujemy do dzieci, wyrażamy miłość i akceptację?
Kocham cię
bez żadnego “ale”
Im starsze
dzieci, tym więcej pojawia się prób, którym poddawanie są rodzicielska
cierpliwość, wyrozumiałość i bezwarunkowa miłość. Dzieciom nie wystarczy
powiedzieć raz, że je kochamy i akceptujemy, zwłaszcza w przyjaznej i sielskiej
atmosferze, bo tego akurat dnia nie wydarzyło się nic trudnego. Dzieciom trzeba
wciąż dawać do zrozumienia, że przyjmujemy je takimi, jakimi są. Niektórzy
rodzice, nawet psychologowie, uważają, że klarowne i wzmacniające jest mówienie
dzieciom zdań typu:
„Kochamy i
akceptujemy ciebie, ale nie akceptujemy tego, co robisz”, „Ty jesteś w
porządku, ale twoje zachowanie nie”.
Są i tacy,
którzy się z tym nie zgadzają. Niech jako przykład posłuży autentyczna
sytuacja.
Kasia i Jaś
bawią się w berka – dobrze im ze sobą, lubią się. W pewnej chwili Kasia bierze
bluzę i zaczyna nią machać, a Jaś stara się uniknąć zetknięcia z bluzą. Dzieci
mają przy tym dużo frajdy. Nagle Jaś policzkiem otarł się o suwak bluzy –
zabolało go to, rozpłakał się. Podeszła jego mama i zaczęła mu tłumaczyć, że
Kasia nie chciała go uderzyć. Powtarzała to kilka razy.
I tu zaczyna
płakać Kasia.
Dlaczego?
Dlatego, że nie uniosła ciężaru słowa „uderzyć”, zupełnie nie taką miała
intencję, nawet przez głowę jej nie przeszło, że mogłaby chcieć to zrobić.
To my,
dorośli, nadajemy znaczenie dziecięcym zachowaniom i reakcjom, to my
przedwcześnie kwalifikujemy je jako negatywne, złośliwe i złe. I nie chodzi o
sytuacje zagrażające zdrowiu i bezpieczeństwu dzieci.
Thomas
Gordon zauważył, że “rodzice, którzy uznają za nie do przyjęcia wiele rzeczy,
które mówią lub robią ich dzieci, nieuchronnie zaszczepią w tych dzieciach
głębokie przekonanie, że także one same są nie do przyjęcia”.
Ograniczanie
krytyki
Może czasem
warto ugryźć się w język – zbyt dużo krytyki może wpędzić dziecko w kompleksy.
Zastanówmy się, co dokładnie nam się nie podoba, i wyrażajmy się precyzyjnie,
zamiast uogólniać: Chcę, żebyś odkładała zabawki na półki (zamiast: Jesteś
bałaganiarą).
Znaczenie ma
także intensywność naszej krytyki – dzieci są głęboko dotknięte agresywnym
tonem, bolesnymi określeniami nawet wtedy, gdy tego nie okazują. Łagodność i
życzliwość będą skuteczniej wspierać nasze rodzicielskie zamierzenia.
Język
osobisty
Zamiast
ocen, etykietek, wartościujących opisów zastosujmy język osobisty, który będzie
wyrażał nasze odczucia i to, na czym nam zależy. Dziecku wtedy łatwiej
zrozumieć, dlaczego na coś się nie zgadzamy:
Chcę, żebyś
nie machał łopatką nad głową brata; obawiam się, że jest zbyt blisko i może to
go zaboleć, gdybyś dotknął nią jego buzi (zamiast: Nie wolno!).
Mam prośbę,
zostawiaj jedzenie na talerzu, jeśli ci nie smakuje, nie rzucaj nim na podłogę
– bardzo nie lubię tego sprzątać. A jeśli chcesz po prostu porzucać, to
znajdźmy coś innego (zamiast: Przestań natychmiast! Co ty wyprawiasz?).
Cztery kroki
To kolejne
narzędzie, które pomaga opiekunom wyrażać siebie bez naruszania granic dziecka.
1. Nazywamy
to, co jest:
Widziałam
dziś po śniadaniu, że zamknęłaś nagle drzwi do pokoju, gdy twoja siostra
próbowała wejść (zamiast: Za każdym razem, gdy twoja siostra chce wejść do
pokoju, zatrzaskujesz jej drzwi przed nosem).
2. Wyrażamy
swoje uczucia:
Martwi mnie
to/Niepokoi/Nie podoba mi się… (zamiast: Denerwujesz mnie i siostrę takim
zachowaniem).
3. Mówimy o
potrzebach:
…bo
chciałabym, żebyście spędzały czas na wspólnej zabawie (potrzeba komfortu,
więzi, rozwoju),
…bo boję
się, że twoja siostra włoży palce między drzwi a futrynę, a ty tego nie
zauważysz (potrzeba bezpieczeństwa),
…bo chcę
wiedzieć, co takiego się dzieje, że chcesz być w pokoju sama (potrzeba
jasności)
(zamiast:
dobrze wychowane dzieci tak się nie zachowują).
4.
Formułujemy prośbę:
Powiesz mi,
o co chodzi? Dlaczego to robisz? Chcę się z tobą zastanowić, jak możesz inaczej
pokazywać, że chcesz w pokoju być sama, co ty na to? (zamiast: Nie życzę sobie
więcej takiego trzaskania drzwiami w tym domu – zrozumiałaś?).
Dostrzeganie
skutków postępowania
Zbyt łatwo
przychodzi rodzicom reakcja: „Rozczarowałeś mnie”, „Nie tego cię uczę”, „ Tak
się nie robi”.
Może
pozwólmy dzieciom dostrzec to, co ich działanie spowodowało:
– Zrzuciłeś
szklankę ze stołu – na podłodze jest szkło, nie jest teraz bezpiecznie. Muszę
je pozbierać, a wolałabym zrobić coś przyjemniejszego.
– Wzięłaś z
rąk siostry lalkę, którą się bawiła – spójrz na jej minę. Jaka jest? Płacze?
Chciała się jeszcze bawić?
– Wysypałeś
mąkę na podłogę – nie mam teraz z czego zrobić naleśników, a mieliśmy na nie
wielką ochotę.
Słowa mają
wielką moc. Mogą być murem, który będziemy wznosić każdego dnia z cegieł
krytyki, oskarżeń, etykiet, oddalając się od siebie nawzajem, a mogą być też
oknem, które będziemy otwierać za każdym razem, gdy nawiążemy szczery, pełen
szacunku i uważności kontakt z drugim człowiekiem, zwłaszcza tym małym.
KANGURKI
,,Stany
Zjednoczone”
Cele:
-przybliżanie wiedzy dotyczącej Turcji w powiązaniu
z jej położeniem geograficznym, kulturą i tradycjami.
-poszerzenie wiedzy o życiu ludzi w Stanach
Zjednoczonych
- wdrażanie do posługiwania się prostymi zwrotami w
językach obcych
-zapoznanie z charakterystycznymi zabytkami,
miejscami
-zapoznanie w wyglądem flagi
-zapoznanie z kuchnią amerykańską poprzez
doświadczenia kulinarne
- kształcenie umiejętności współdziałania w grupie
- zapoznanie
z literaturą autorstwa zagranicznych pisarzy
- świadomość i wyrażanie własnych potrzeb,
- wrażliwość na potrzeby innych,
- uważność słuchania i swobodnego wypowiadania się
na temat czytanych treści,
Plan
tygodniowy:
poniedziałek:
- gimnastyka
- j. angielski
- 10:30- taniec (dodatkowo płatne)
- 13:00 – basen (dodatkowo płatne)
wtorek:
- zajęcia plastyczne/ zabawy z masami plastycznymi
- 12:30 – glottozabawy
- 13:15 – Judo (dodatkowo płatne)
środa:
- j. angielski
- 10:00 – piłka nożna (dodatkowo płatne)
czwartek:
- 9:30 – joga (dodatkowo płatne)
-13:45 – j. hiszpański (dodatkowo płatne)
- j. angielski
piątek:
- 9:30 lub 14:30 - zajęcia rytmiczne
-13:30 – ceramika (dodatkowo płatne)
Proponuję artykuł:
Ewelina Adamczyk
Jeśli chcesz, aby twoje dziecko kochało i akceptowało siebie, kochaj i akceptuj to, kim jesteś
Ile razy odczuwamy wątpliwości co do słuszności wybieranych dróg wychowawczych? Ile razy napełnia nas lęk o to, czy sposób, w jaki traktujemy nasze dzieci, pozwoli im wyrosnąć na szczęśliwych dorosłych? Jak często czujemy rozczarowanie z powodu naszych rodzicielskich reakcji, decyzji, działań?Większość z nas niejednokrotnie podważa swoje rodzicielskie kompetencje, patrząc na siebie z perspektywy tego, czego nam brak.
Tymczasem Brené Brown – amerykańska badaczka doświadczeń związanych ze wstydem, odwagą i poczuciem własnej wartości – zachęca do tego, by zmienić myślenie, a co za tym idzie – także zachowanie.
„To, kim jesteśmy, uczy dziecko więcej niż to, co mówimy, dlatego musimy być takimi, jakimi chcielibyśmy, aby stały się nasze dzieci”. (J. Ch. Pearce)
“Ja też popełniam błędy”
Kluczem do sukcesu jest wrażliwość, która według Brené Brown kształtuje to, kim jesteśmy i kim są nasze dzieci. W gruncie rzeczy chcemy dla nich tego, czego chcemy dla samych siebie – życia autentycznego i pełnego miłości.Po latach badań i na podstawie własnych doświadczeń doktor Brown odkryła, że poczucie bezbronności, niepewność, wrażliwość to najistotniejsze obszary życia człowieka. Właśnie wtedy, kiedy dzielimy się z innymi naszymi niedoskonałościami, opowiadamy o swoich porażkach, wątpliwościach, potknięciach, możemy autentycznie spotkać się z drugim człowiekiem i nawiązać głęboki kontakt. Według niej mostem łączącym ludzi są słowa: „Ja też”: “Ja też popełniam błędy”, “Ja też nakrzyczałem”, “Ja też się wygłupiłam”…
Jeśli chcemy, aby nasze dzieci nawiązywały bliskie relacje, kochały i akceptowały siebie, warto zacząć od kochania i akceptowania tego, kim my – rodzice – jesteśmy
Jak to zrobić? Eliminując ze wzajemnych relacji, ale i w stosunku do siebie:- zastraszanie,
- obwinianie,
- osądzanie,
- zawstydzanie.
- współczuciem,
- delikatnością,
- szacunkiem,
- słuchaniem
z otwartym sercem i umysłem, czyli empatią.
Co
to dla nas oznacza?
- Akceptację tego,
że nie możemy dać naszym dzieciom tego, czego sami nie mamy, dlatego w
pewnym sensie jesteśmy powołani do rozwoju i wzrostu.
- Pokazywanie
życia z perspektywy wrażliwości – odsłanianie się przed innymi, by dawać
się im poznać zamiast przywdziewać zbroję surowego tonu, nieznoszących
sprzeciwu poleceń, obojętności, wesołkowatości, sarkazmu itp.
- Realizowanie
w życiu wartości, które chcemy przekazywać naszym dzieciom zamiast o nich
pouczać.
- Wykazywanie
się odwagą w życiu pełnią serca – autentycznie i szczerze zamiast
skrywania się za fasadą grzecznościowych uśmiechów, potakiwań dla świętego
spokoju, dopasowywaniem się do oczekiwań innych.
“Wierzę, że jestem wartościowym człowiekiem”
U podstaw życia pełnią serca leży poczucie własnej wartości i przynależności. Być może nie dostaliśmy ich w dzieciństwie i dopiero teraz, zmagając się z tym, co je podważa, będziemy mieli okazję wychowywać nasze dzieci, które wierzą we własną wartość i czują się kochane.„Gremlinami” – jak nazywa je Brené Brown – które podkopują poczucie, że jest się kimś wartościowym i jedynym, bezwarunkowo akceptowanym i kochanym, są:
- mocno
zakorzenione oczekiwania, przekładające się na myślenie, że będę coś wart
wtedy, gdy: dostanę się do tej szkoły, schudnę, zajdę w ciążę, będę w
drużynie hokejowej, dostanę awans itp.,
- perfekcjonizm,
który koncentruje naszą uwagę na tym, co inni ludzie myślą o tym, co ja
czuję i myślę, ucząc się w ten sposób ciągłego zadowalania innych,
wykazywania się, udowadniania swojej wartości,
- wywoływanie
poczucia wstydu, który zabija wiarę w to, że możemy być lepsi.
Jak poradzić sobie z „gremlinami”? Jak wspierać nasze dzieci?
Doktor Brené Brown mówi o tym, by patrzeć na siebie i dzieci z perspektywy „jestem wystarczająco dobry” – tu, gdzie jestem, z tym, co umiem, z tym, czego doświadczyłem.Warunkowane poczucie własnej wartości
Niezwykle ważne są słowa, które kierujemy do dzieci, a może jeszcze bardziej ukryte w nich komunikaty o tym, co czyni je bardziej wartościowymi w naszych oczach. Sprawdźmy, czy nasze córki nie słyszą, że bycie szczupłą, grzeczną, uprzejmą, skromną, pomocną warunkuje ich poczucie własnej wartości. Czy naszych synów nie uczymy, by umieli zachowywać równowagę emocjonalną, przedkładali status społeczno-materialny nad inne wartości i byli zwycięzcami – wtedy dopiero będą coś warci?Zgubny perfekcjonizm
Jeśli sami walczymy o to, by wyglądać, pracować, dbać o dom, wychowywać dzieci w sposób perfekcyjny, to tym sposobem wpychamy nasze dzieci w te same schematy. Perfekcjonizm jest zaraźliwy, ale nie daje radości i satysfakcji, nie uczy naszych dzieci doskonalenia się, rozwijania, tylko tego, jak wciąż i wciąż sprostać oczekiwaniom innych.Radzenie sobie ze wstydem
Wreszcie nasze podejście decyduje o tym, jak dzieci będą sobie radziły ze wstydem. Gdy je zawstydzamy, nadajemy etykietki, odbieramy im jednocześnie szansę na rozwój, na zmianę, na poszukiwanie innych sposobów zachowywania się (“Przecież rodzice mówią, że jestem leniem, kłamcą, bałaganiarzem. Jedyne, co mogę zrobić, to się wstydzić z tego powodu”).Tymczasem Brené Brown mówi o tym, że wstyd jest bardzo bolesny dla dzieci, bo łączy się z lękiem o to, czy zasługują na miłość rodziców. Procesy mózgowe aktywne w chwili odczuwania wstydu są takie same jak te podczas odczuwania bólu fizycznego. Choć nie istnieją jeszcze badania potwierdzające hipotezę, że mózgi dzieci przechowują wstyd jako traumę, to bez cienia wątpliwości przeżycia z nim związane wpływają na to, kim jesteśmy, co emocjonalnego o sobie myślimy, jakie mamy poczucie własnej wartości.
Odwaga wrażliwości
Pielęgnowanie wrażliwości wymaga wysiłku. Wielu z nas musi ją odkopać spod alternatywnych tożsamości, które wykreowaliśmy na potrzeby bycia przyjacielem, pracownikiem, partnerem, rodzicem. Przyjmując różne role, przyjmujemy niejednokrotnie pewne społecznie usankcjonowane i przypisane im schematy postępowania, które zagłuszają nasze prawdziwe „ja”. Bycie wrażliwym niesie ryzyko narażania się na ciosy ze świata, który o wrażliwości zapomina, a który tak bardzo jej potrzebuje.Według Brené Brown i tysięcy jej rozmówców tylko odwaga wrażliwości gwarantuje autentyczne życie, w kontakcie z sobą i z innymi. Wybór należy do nas.
Wychowawca
Katarzyna Zawisza
TYGRYSKI
TYGRYSKI
Plan
pracy na grudzień 2017 r.
TYGRYSKI
04-08.XII
TEMAT
TYGODNIA: Zasypało cały świat, nocą
śnieżek z nieba spadł
11-15.XII
TEMAT
TYGODNIA: Porządkami czas się zająć,
zaraz goście przybywają
18-22.
XII TEMAT
TYGODNIA: W całym domu pachnie lasem, to
już święta są za pasem
27-29.XII
TEMAT
TYGODNIA: Zima dobra czy zła?
CELE:
·
Rozwijanie poczucia odpowiedzialności za
siebie i najbliższe otoczenie
·
Zaangażowanie w czynności prospołeczne.
·
Ćwiczenie percepcji wzrokowo słuchowej
dziecka
·
Wzbudzenie zainteresowania literaturą
·
Wspomaganie rozwoju mowy
·
ćwiczenie percepcji ruchów, prędkości,
zręczności
·
rozwój koordynacji wzrokowo – ruchowej
·
ćwiczenie motoryki małej i dużej
·
rozwijanie wrażliwości słuchowej
·
kształtowanie słuchu muzycznego
·
rozwijanie aktywności twórczej,
wyobraźni
·
ćwiczenie zmysłu dotyku.
·
Uwrażliwienie na naturalne piękno zimy i
zimowego krajobrazu.
·
Doskonalenie umiejętności wypowiedzi
oraz bogacenie słownika czynnego dzieci.
·
Wzbudzenie zainteresowania literaturą
·
Poznanie tradycji Świąt Bożego
Narodzenia.
Poniedziałek – prace
plastyczne
Wtorek – język
angielski
Środa – język angielski
Czwartek – prace
przestrzenne z mas ceramicznych
Piątek – język
angielski, rytmika
Proponuję artykuł :
Dlaczego małe dzieci gryzą?
Gryzienie, a raczej delikatne kąsanie dziąsłami sutków mamy podczas
kamienia najczęściej jest nieuciążliwe. Problem może pojawić się później, kiedy
niemowlęciu zaczną wyżynać się pierwsze zęby, a każdy dotyk jest dla niego co
najmniej niekomfortowy, nierzadko wiąże się z bólem. Niekiedy gryzienie nie
ustaje, a nawet przenosi się na inne osoby poza mamą. Na pewnych etapach
rozwoju gryzienie jest normalne i nie powinno być powodem do niepokoju
rodziców.
Dlaczego
małe dzieci gryzą?
Powodów jest
wiele, ale najważniejsze to być świadomym, że dziecko zawyczaj nie robi tego z
myślą, by kogoś skrzywdzić. Gryzienie i żucie może być naturalnym sposobem
małego dziecka na radzenie sobie z bólem związanym z ząbkowaniem, a starsze
dzieci mogą ugryźć ponieważ:
- to ich sposób na radzenie sobie
z emocjami –
szczególnie tymi trudnymi. Dzieci nie potrafią skutecznie sobie z nimi
poradzić. Strach, złość, ból, skrępowanie, zlekceważenie, irytacja, obawa,
lęk – względem tych uczuć bywają bezradne. W jaki sposób mają rozładować
napięcia? My, dorośli, mamy na to swoje sposoby, np. telefon do bliskiej
osoby, joga, bieganie, ale też wszczynanie kłótni. Dzieci reagują tak jak
potrafią, czyli gryzą, biją, krzyczą, drapią. W ten sposób wyrzucają z
siebie trudne emocje.
- są lustrem ludzkich zachowań – jeśli dziecko samo
doświadcza jakiejkolwiek formy przemocy, takiej jak szturchanie, mocne
chwytanie, potrząsanie, klapsy, samo przyjmuje taką postawę.
- nie są świadome, że
gryzienie sprawa ból – dziecko zazwyczaj nie zdaje sobie sprawy
z tego, że jego reakcje mogą sprawiać komuś ból. Dlatego rodzice
powinni o tym mówić, zwracać uwagę dziecka na fakt, że gryzienie, ale też
drapanie, szczypanie może dla kogoś być nieprzyjemne.
- są chore – albo zmęczone, źle się
czują, o pretekst do złości jest niezwykle łatwo, szybciej się denerwują.
Jak
reagować?
Ważne aby
dowiedzieć się, co jest źródłem zachowania dziecka i je zrozumieć. Różnego
rodzaju kary, bagatelizowanie zachowań dziecka, pozostawienie dziecka samemu
sobie nie tylko nie pomagają, ale też mogą zaszkodzić. To reakcje dające
krótkotrwały efekt, wręcz wyrzadzający krzywdę dziecku.
Co pomaga?
- Stonowany głos – miły, delikatny,
pozbawiony ocen. Kiedy krzyczymy, dziecko czuje się źle. Głośne „Jesteś
niegrzeczny!” nie załatwi sprawy, dziecko nie rozumie, dlaczego rodzic
reaguje gwałtownie i ocenia je.
- Przytulanie – dajemy dziecku poczucie
wsparcia, bezpieczeństwa, zrozumienia, wzajemnego szacunku. Klapsy uczą
zadawania bólu, a agresja jest metodą na rozwiązywanie konfliktów.
- Pomoc w zrozumieniu – poprzez rozmowę należy
wytłumaczyć dziecku, dlaczego sprzeciwiamy się jego zachowaniu. Karanie i
grożenie absolutnie w tym nie pomogą.
- Być z dzieckiem – dziecko musi czuć, że
zawsze może liczyć na rodziców, że zawsze może mówić o swoich potrzebach,
odczuciach. Izolacja przynosi odwrotny skutek.
Źródło:
Bellybelly.com.au
Wychowawca: Ilona Maciąg
Dlaczego małe dzieci gryzą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz