PLAN
PRACY NA MIESIĄC STYCZEŃ W GRUPIE TYGRYSKÓW
Temat:
Poznajemy przyrodę – Zima
ZAKRES
EDUKACJI
Edukacja
społeczna:
·
Rozwijanie wyobraźni
·
Rozwijanie pewności siebie, śmiałości
·
Rozwijanie umiejętności dzielenia się i
współpracy (wspólnego bawienia się)
Edukacja
językowa:
·
Ćwiczenie percepcji wzrokowo słuchowej
dziecka
·
Wzbudzenie zainteresowania literaturą dziecięcą
·
Wspomaganie rozwoju mowy
Edukacja
matematyczna:
·
Rozwijanie umiejętności liczenia w
zakresie do 10
·
Rozwijanie umiejętności dodawania i odejmowania
w zakresie 3
Edukacja
ruchowa:
·
Ćwiczenie percepcji ruchowej, prędkości,
zręczności
·
Rozwój koordynacji wzrokowo – ruchowej
·
Ćwiczenie motoryki małej i dużej
Edukacja
muzyczna:
·
Rozwijanie wrażliwości słuchowej
·
Kształtowanie słuchu muzycznego
Edukacja
plastyczna:
·
Rozwijanie aktywności twórczej,
wyobraźni
·
Ćwiczenie zmysłu dotyku
·
Rozwijanie sprawności manualnej
·
Rozwijanie wrażliwości zmysłowej
PLAN
TYGODNIOWY
Wtorek – prace
plastyczne
Czwartek – prace
przestrzenne
PIOSENKA
I WIERSZ NA STYCZEŃ DLA GRUPY TYGRYSKÓW
(uczymy
się na pamięć)
Moi
dziadkowie – wiersz B.Szelągowskiej
Babcia
i dziadek są tacy wspaniali
i zawsze chętnie bawią się z nami.
Lubimy z wami spędzać czas
Babciu i Dziadku kochamy Was.
i zawsze chętnie bawią się z nami.
Lubimy z wami spędzać czas
Babciu i Dziadku kochamy Was.
Dziadziu
i Babcia
Kocham
Babcię i Dziadziusia
Każdy
wnuczek każda wnusia
Kocham
Babcię i Dziadziusia
Każdy
wnuczek każda wnusia
Babcia
mnie utuli, po zabawie da obiadek
Wszystko
wytłumaczy zawsze mój kochany dziadek
Kocham
Babcię i Dziadziusia
Każdy
wnuczek każda wnusia
Kocham
Babcię i Dziadziusia
Każdy
wnuczek każda wnusia
Chętnie
ich odwiedzam zawsze, kiedy tylko mogę
Prawie
już pamiętam do ich domu całą drogę.
Kocham
Babcię i Dziadziusia
Każdy
wnuczek każda wnusia
Kocham
Babcię i Dziadziusia
Każdy
wnuczek każda wnusia
Kocham
Babcię i Dziadziusia
Każdy
wnuczek każda wnusia
Kocham
Babcię i Dziadziusia
Każdy
wnuczek każda wnusia
W tym miesiącu polecam artykuł Magdaleny Trzewik“Wychowanie
bezstresowe” nie istnieje!
Rodziców często
paraliżuje myśl, że odrzucając tradycyjną konwencję wychowawczą: kary, nagrody,
umowy, konsekwencję albo, o zgrozo, zasady - wpadną w wir wychowania
bezstresowego. Ich dziecko dostanie etykietkę ,,rozpieszczonego” i zginie w
odmętach ,,prawdziwego świata”. Jak możemy tego uniknąć?
Wychowanie do
posłuszeństwa
Coraz częściej
słyszymy, że stare metody nie działają. Badania pokazują, że nagrody rozwijają
motywację zewnętrzną kosztem wewnętrznej, kary obniżają poczucie własnej
wartości, a autorytarny styl wychowania, m.in. ogranicza rozwój samodzielności.
Wychowanie tradycyjne bazuje na naruszaniu integralności dziecka –
kwestionowaniu jego granic, myśli, potrzeb i emocji. ,,Chłopaki nie płaczą”,
,,Jak się nie będziesz uczył, to będziesz mógł tylko kopać rowy”, ,,Grzeczne
dziewczynki się nie skarżą”. Wielu dorosłych ma w sobie mnóstwo przekonań
podcinających skrzydła w codziennym życiu. Intuicyjnie czujemy, że chcielibyśmy
zbudować w naszych dzieciach fundamenty nowej jakości, ale jak to zrobić, żeby
nie wpaść w drugą skrajność?
Wychowanie bezstresowe
Dobra wiadomość jest
taka, że wychowanie bezstresowe nie istnieje. Określenie “bezstresowe
podejście” oznacza w potocznym rozumieniu takie rodzicielstwo, w którym brakuje
granic, a całe życie rodziny kręci się wokół dziecka. Dzieci wychowywane w
takiej atmosferze otrzymują ,,zbyt dużo tego, czego chcą, a za mało tego, czego
potrzebują”. Rola dziecka w takiej rodzinie jest bardzo stresująca.
W relacji dorosły –
dziecko, to dorosły jest odpowiedzialny za jakość kontaktu. Gdy rodzic z
różnych przyczyn – nie chce, nie umie, być może boi się skrzywdzić syna lub
córkę – nie podejmuje tego wyzwania, całą odpowiedzialność przejmuje dziecko. W
momencie, gdy powinno zostać otoczone troską, opieką i bezpieczeństwem, spada
na nie rola, na którą jeszcze nie jest gotowe. Takie dziecko może wyrosnąć na
dorosłego, który nie potrafi się obronić i bierze na swoje barki zbyt dużo.
Albo na dorosłego, który unika zaangażowania, bo zna wysoki koszt relacji i nie
chce go znowu ponosić. Może też zostać dorosłym, który nie czyta granic innych
ludzi, najczęściej nie czując także swoich własnych. Warto wiedzieć, że i
wychowanie tradycyjne, i wychowanie bezstresowe są pewnymi konstruktami
nieudolnie opisującymi rzeczywistość, która rzadko jest czarno – biała.
Najczęściej rodzice zmagają się z pewnym kontinuum – raz są na jednym biegunie,
a gdy wzrasta ich poczucie winy, przesuwają się na drugi koniec. Jak się
uwolnić i zmienić wychowawczy paradygmat?
Dzieci potrzebują
przewodnictwa dorosłych!
To, czego dzieci z
pewnością potrzebują, to mądre przewodnictwo dorosłych. Rodzą się bezbronne i
bez doświadczenia. Potrzebują kogoś, kto się o nie zatroszczy, pokaże im świat,
zainspiruje. Nauczy jak radzić sobie z niekomfortowymi emocjami, czym jest
empatia, a czym dbanie o własne granice. Nie wystarczy o tym opowiedzieć –
dzieci podążają za tym kim jesteśmy, a nie za tym, o czym mówimy. W tym miejscu
docieramy do największego wychowawczego zadania – pracy nad samym sobą. Czy to
nie piękny paradoks – decydujemy się na dzieci, aby się o kogoś zatroszczyć,
wskazać mu drogę, a gdy się pojawiają, okazuje się, że przy odrobinie
uważności, to my możemy się nauczyć wiele od nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz