Co można zrobić, by NVC szybciej stało się częścią życia?
Jeśli praktykujesz NVC (Porozumienie bez Przemocy) to zgaduję, że spotykasz się z wieloma trudnościami. Być może marzysz, żeby NVC stało się częścią Twojego sposobu myślenia, ale nie zawsze wychodzi. Mogą pojawiać się frustracja, złość, rozczarowanie, a nawet wątpliwości czy kiedykolwiek uda się żyć empatią. Pięknie obrazuje to chociażby obserwacja facebookowych grup NVC, gdzie co jakiś czas pojawiają się więcej oceniających komentarzy, a mniej empatii. Spotkałem się z opiniami osób, które były świadkiem takich rozmów, że to psuje wizerunek NVC, a nawet zniechęca do jej praktyki. Emocje biorą górę i ludzie tracą dostęp do umiejętności słuchania z empatią.
Marshall Rosenberg mawiał: „NVC jest proste, ale niełatwe”. Niełatwe, m.in. dlatego, gdyż aktualne trudne sytuacje przypominają, często na nieświadomym poziomie, trudne, stare historie. Np.: kiedy byliśmy dziećmi, destruktywnie wyrażana złość przez naszych rodziców/ opiekunów była przez nas odbierana jako zagrożenie życia. Czasami naprawdę nim była. Byliśmy na tyle delikatni i słabi, że nie bylibyśmy w stanie obronić się w przypadku potencjalnej przemocy fizycznej. A w przypadku odrzucenia, nie potrafilibyśmy sami zadbać o siebie i umarlibyśmy, gdyby nikt inny się nami nie zajął.
Takie sytuacje odciskały piętno na naszej psychice. Doświadczaliśmy silnych emocji związanych z potencjalnym zagrożeniem życia. Im bardziej intensywna emocja, tym bardziej ważne dla naszego mózgu staje się dane wydarzenie. Próbując przetrwać i stworzyliśmy silne nawyki reakcji na daną sytuację. Np. zablokowanie gardła i milczenie zamiast wyrażania tego co nam się nie podoba, zmuszanie się do przeprosin, poświęcanie się dla drugiej strony, wykonywanie jej poleceń wbrew swoim potrzebom itp.. W taki sposób tworzyły się w nas się różne przekonania, np. mogliśmy zacząć wierzyć, że jesteśmy mało ważni albo bezwartościowi i musimy się bardzo starać, by spełnić oczekiwania rodziców i zasłużyć na miłość.
Nasz umysł często wypiera ze świadomości te trudne wydarzenia, żebyśmy mogli zachowywać się w taki sposób, którzy pozwoliłby nam przetrwać. Tworzą się w nas jednak różnego rodzaju konflikty wewnętrzne, które potem wracają do nas w dorosłym życiu i które wyzwalają trudne emocje. Wiele osób nie jest świadoma tych konfliktów wewnętrznych, które utworzyły się w ich dzieciństwie. Nawet jeśli czytasz teraz te słowa i zadasz sobie pytanie o trudne doświadczenia z przeszłości, to możesz mieć trudność, żeby je sobie na zawołanie przypomnieć. Twój wewnętrzy system chroni Cię w ten sposób przed przeżywaniem ponownie wielkiego cierpienia. Jednak codzienne sytuacje mogą naciskać te wrażliwe „guziki” i kiedy ktoś np. skrytykuje Cię, albo przedstawi swój osąd na jakąś sprawę, który mocno różni się od Twojego, to możesz w ułamku sekundy zostać zalany silnymi emocjami, które uruchomią stare nawykowe reakcje jak atak czy uległość.
Trudno w takiej sytuacji być empatycznym. Zamiast tego, można łatwo zacząć kogoś oceniać w kategoriach „jak ludzie powinni albo nie powinni się zachowywać” ale tym razem przez pryzmat wiedzy o NVC – „to nie jest empatyczne, powinieneś słuchać potrzeb, to co robisz jest przemocą nie empatią” itp. Mimo szczerych chęci, nasze „zranione części umysłu” przejmują nad nami kontrolę i odgrywają historię z przeszłości. Tworzą się projekcje oraz przeniesienia i możemy w relacji z kimś odgrywać naszą relację z rodzicami z przeszłości. Mówiłeś komuś, że zachowuje się jak Twoja matka albo ojciec?
Myślę, że dla wielu osób chcących szybciej zintegrować NVC wyzwaniem jest właśnie brak wiedzy i umiejętności związanej z pracą z nieświadomością – odkrywaniem sabotujących konfliktów i destruktywnych przekonań. Dlatego sam szukałem metod, które pozwoliłyby na wykorzystanie uzdrawiającej mocy empatii w głębokiej pracy wewnętrznej. Stąd np. moje łączenie pracy wewnętrznej inspirowanej NVC, Hipnozą czy technikami Psychodramy.
Obserwuję, że podobne podejście mają też niektórzy certyfikowani trenerzy NVC. Miałem okazję osobiście uczestniczyć w warsztatach oraz pracą indywidualną z Agnieszką Pietlicką, która korzysta z modelu IFS (Systemu Wewnętrznej Rodziny). W skrócie metoda opiera się na koncepcji wewnętrznych części (oddzielnych osobowości) oraz dialogu z nimi.
Zwróć uwagę, że w swoich myślach często prowadzisz debaty np. „Może poleżę jeszcze trochę w łóżku. Jest tak ciepło i przyjemnie.” I jakiś inny głos odpowiada „Wstawaj leniu, bo się znowu spóźnisz do roboty!!!” Można przyjąć, że te dialogi prowadzą ze sobą różne części Twojej osobowości. Niektóre z części, które posiadasz powstały, kiedy doświadczałeś trudnych sytuacji. Niestety ich zachowania, które wtedy pomogły Ci przetrwać, dzisiaj odbierają Ci dostęp do Twoich zasobów, dobrego samopoczucia i dobrostanu. Mogą przyczyniać się do przeżywania np. stanów depresyjnych czy wybuchów agresji.
Doświadczenie takiego procesu dialogu z częściami było dla mnie niezwykle transformujące, odkrywcze i uwalniające. Dzięki temu mogłem przypomnieć sobie trudne historie z przeszłości, lepiej zrozumieć skąd i dlaczego w codziennym życiu w określonych okolicznościach moje emocje są tak intensywne, że nie mogę się powstrzymać i zachowuję się nie tak, jakbym chciał. Moje części związane z określonym wydarzaniem otrzymały empatie. W efekcie łatwiej było mi później w określonych okolicznościach doświadczać mniej intensywnych emocji, co z kolei pomagało utrzymać kontakt z potrzebami i kierować się empatią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz