Temat
tygodnia: "Na łące"
PLAN PRACY DYDAKTYCZNO-WYCHOWAWCZEJ
Maj
Ogólne cele dydaktyczno-wychowawcze:
Rozwijanie
koordynacji wzrokowo-ruchowo-słuchowej podczas zabaw ruchowych, plastycznych.
Zachęcanie
do prowadzenia obserwacji i wyciągania wniosków na ich podstawie.
Kształcenie
umiejętności uważnego słuchania utworów literackich.
Uświadamianie,
że dzielenie się może sprawiać radość wszystkim.
Aktywne
włączanie dzieci w przygotowania do rodzinnego święta.
Umożliwienie
wspólnej zabawy dzieciom i ich rodzicom; czerpanie radości ze wspólnej zabawy.
Rozwijanie
umiejętności różnicowania i nazywania kierunków w przestrzeni i na kartce.
Poszerzanie
czynnego słownika dziecka.
Utrwalenie
umiejętności dokonywania analizy i syntezy słuchowej wyrazów.
Uświadomienie
niebezpieczeństwa wynikającego ze spotkania z nieznajomym zwierzęciem.
Poznanie
funkcji instytucji niosących pomoc: weterynarz.
Odbieranie
otaczającego nas świat poprzez różne zmysły.
Kształtowanie
umiejętności sprawnego przeliczania w granicach możliwości dzieci.
Wprowadzenie
wzoru graficznego liczb 9, 0.
Posługiwanie
się w zabawach literami i cyframi.
Kształcenie
percepcji wzrokowej – odszukiwanie elementów na obrazku, układanie
symboli (liter, cyfr) według wzoru i z pamięci – przygotowanie do czytania i
pisania.
Nauka
piosenek i pląsów.
Wdrażanie
do udziału w zabawach muzyczno-rytmicznych przy piosenkach znanych dzieciom.
Zajęcia w tym tygodniu :
Poniedziałek:
11:15 Taniec (dodatkowo płatne)
Wtorek:
9:30 Logopeda (indywidualnie,
dodatkowo płatne)
Język angielski
13:30 Judo (dodatkowo płatne)
Środa:
10:30 Piłka nożna (dodatkowo
płatne)
Zajęcia plastyczne
13:30 Terapia pedagogiczna
(indywidualnie)
Czwartek:
"Dzień dziecka"
9:45 Joga (dodatkowo płatne)
Język angielski
Piątek :
Zajęcia basenowe
wyjazd ok godziny 12:00
Język angielski
Wychowawca Miriam Szymczyk
7 powodów, dla których warto pozwolić dziecku
się pobrudzić
Panuje powszechne przekonanie, że brudne dziecko to
szczęśliwe dziecko. Ten fakt zapewne trudno stwierdzić, jako że szczęście to
pojęcie mocno subiektywne. Natomiast bez dwóch zdań można zaryzykować
stwierdzenie, że brudne dziecko to zdrowsze dziecko. Oto 7 powodów, dla których
warto pozwolić dziecku pobrudzić się przy zabawie!
1. Nadmierna czystość zaburza funkcjonowanie
układu immunologicznego
Odporność wykształca się poprzez kontakt z
drobnoustrojami, bakteriami i wirusami. Dziecięcy układ odpornościowy dopiero
ćwiczy i każda kolejna infekcja jest dla niego pewną lekcją, jak sobie radzić w
kontakcie z zarazkami. Chowanie dzieci w zbyt sterylnych warunkach uniemożliwia
to ćwiczenie.
2. Nadmierna higiena jest jednym z powodów
wzrostu liczby zachorowań na różnego rodzaju alergie
Układ odpornościowy pozbawiony możliwości
trenowania odporności na realnym zagrożeniu wysyła odpowiedź obronną do
stosunkowo niegroźnych przeciwników np. składników pokarmowych. Regularny
kontakt z brudem i alergenami pozwala chronić m.in. przed astmą.
3. Skóra małych dzieci jest jeszcze
niezupełnie wykształcona – jest o wiele cieńsza niż skóra osoby dorosłej i nie
ma bariery lipidowej
Z tego powodu American Academy of
Dermatology zaleca, by niemowląt i małych dzieci nie kąpać zbyt często –
wystarczy 2–3 razy w tygodniu, chyba że dziecko faktycznie jest bardzo brudne
lub spocone. W przeciwnym wypadku wystarczy mycie rąk, buzi i okolicy
pieluszkowej.
4. Brudzenie się idzie w parze z rozwojem
psychoruchowym
Nie ma możliwości, by aktywne, ciekawe
świata dziecko się nie pobrudziło, prawda? Próby uchronienia go przed tym będą
ograniczaniem jego ciekawości poznawczej, spontaniczności i chęci eksplorowania
otoczenia. A wszyscy chcemy raczej je wspierać niż dusić w zarodku.
5. Brudzenie się sprzyja budowaniu
samodzielności
To, że dziecko jest brudne, jest najczęściej
efektem jego pędu do zrobienia czegoś samemu – samodzielnego jedzenia,
nalewania napoju, malowania, gotowania. Pozwolenie mu na tę “nieporadność” i
pogodzenie się z faktem, że początkowo nie będzie mu to wychodziło idealnie, to
przyzwolenie na kształtowanie dziecięcej samodzielności i autonomii. Nie na
darmo się mówi, że trening czyni mistrza.
6. Brudzenie się to doskonała zabawa dla
zmysłów
Podczas zajęć terapeutycznych dla dzieci z
zaburzeniami integracji sensorycznej zabawy różnymi maziami i konsystencjami są
na porządku dziennym. Dziecięce zabawy błotem i piachem to ich naturalny (i
darmowy!) odpowiednik. Robienie babek z piasku albo zupy z błota dostarcza
różnorakich bodźców sensorycznych. Pozwala dzieciom odkrywać otaczający świat i
prawa fizyki – maluchy poznają nowe konsystencje, struktury i stany skupienia.
A przy okazji to po prostu świetna frajda!
7. Brudzenie się rozwija kreatywność
To dlatego, że twórcza ekspresja przeważnie
jest efektem nieskrępowanej, radosnej i wolnej zabawy. Umożliwienie dzieciom bawienia
się na własnych warunkach, bez kierownictwa i sterowania przez osoby dorosłe,
wyzwala dziecięcą pomysłowość. To, co dla dorosłych jest zwykłym patykiem, dla
dziecka może być najwspanialszym na świecie mieczem, garstka błota zlepiona w
dziecięcych łapkach może być najpyszniejszym muffinem. Dziecięca wyobraźnia nie
zna żadnych ograniczeń.
Rodzice często mają opory przed oddaniem
dziecku kontroli i przyzwoleniem na tarzanie się w piachu i błocie. Wynika to
po części z obawy przed zarazkami, a po części z tego, że dziecko jest naszą
wizytówką. Z tego powodu biała bluzka i czysta buzia wydają się czymś
pożądanym. Ale umożliwienie dziecku nieskrępowanej, wolnej zabawy i kontakt z
brudem są zarówno jego potrzebą rozwojową, jak i sposobem na budowanie odporności!
KANGURKI
Temat
tygodnia: ,, Bukiet, prezent i cukierki, dzisiaj dzień rodziny wielki”
Cele:
- Uświadomienie dzieciom znaczenia roli
rodziców w ich życiu.
- Wzmacnianie więzi uczuciowej z
rodziną przez udział w rodzinnych imprezach organizowanych w przedszkolu.
- Sprzyjanie rozwijaniu pozytywnego
obrazu własnego „ja” przez współdziałanie w grupie.
- Wdrażanie do stosowania form
grzecznościowych, uprzejmego zachowania wobec siebie podczas zabaw
dydaktycznych i tematycznych.
- Wprowadzenie w świat wartości
uniwersalnych – miłość.
Zajęcia
w tym tygodniu:
Poniedziałek:
- 10: 30 – zajęcia ceramiczne - ,,Łąka z masy solnej”
- 11:15 – taniec ( dodatkowo płatne)
Wtorek:
-
9:30
– logopedia (indywidualnie, dodatkowo płatne)
- 12:30 - judo (dodatkowo płatne)
Środa:
-
j.
angielski w ciągu dnia metodą immersji
-10:30 - piłka nożna (dodatkowo płatne)
- 13:30 – terapia pedagogiczna (indywidualnie)
Czwartek:
-
j.
angielski w ciągu dnia metodą immersji
- 9:45 – joga (dodatkowo płatne)
- 12:30 – zajęcia plastyczne „Flakoniki” – wspólna
praca grupowa
Piątek:
-
10:00
- rytmika
-
j.
angielski w ciągu dnia metodą immersji
- wyjazd na basen
Wychowawca
: Katarzyna Zawisza
W
tym tygodniu zachęcam do przeczytania artykułu:
Emilia Kulpa-Nowak
Złość – jak ją wysłuchać i zrozumieć
Nie złość się, uspokój się, co się tak wściekasz, przecież złość piękności szkodzi – znasz te teksty? No jasne, każdy je zna, a już w szczególności kobiety, które kiedyś słyszały je jako dziewczynki. Czy robisz to samo swoim dzieciom?Gdy chłopiec się denerwuje, czasami myślimy: “Jest chłopcem, musi być zdecydowany, dobrze, że się tak uparł”. Gdy dziewczynka się złości, mówimy: “No już, nie denerwuj się tak”. A potem nadchodzi wieczorne zmęczenie lub poranny pośpiech i… jesteśmy sami wulkanami złości. Krzyczymy, złościmy się, frustrujemy i obrywają nasze dzieci. One nie mają za bardzo gdzie uciec i jeśli dopada nas ten stan – to one cierpią najbardziej. Więc postanawiasz sobie kolejny raz: tym razem nie będę krzyczeć. Dziś będę oazą cierpliwości. I potem jest jak zawsze.
Skąd pomysł, żeby złość chować do środka?
Nie będę krzyczeć, będę spokojna – mówisz. Ale w środku wszystko drga, żołądek wypełnia kula ognia, dłonie zaciskają się – a ty chcesz być spokojny/a. Jeśli się to uda – a to niezła sztuka! – chowasz całą złość do środka. Niewiele się tak naprawdę zmienia, mimo że twój wysiłek był tak wielki! Złość zatruwa cię od środka, a na zewnątrz tylko pozornie jest spokój. Tak naprawdę i tak wszyscy widzą, że „chodzi ci szczęka”, że oddech masz płytszy i pourywany. Większość osób twierdzi, że woli, żeby taka osoba krzyczała, przynajmniej byłaby jasność. Udawany spokój jest trudniejszy dla odbiorców, bo od razu widzą fałsz. A nie wiedzą, jak sobie z nim radzić.No dobrze – skoro nie do środka i niekoniecznie na zewnątrz (nie na dzieci, nie na męża, żonę, współpracowników), to gdzie wyrzucać złość?
Życiodajna energia
W NVC (Nonviolent Communication, Porozumienie bez przemocy) mamy trochę inne podejście do złości. Nie chcemy jej wyrzucać, bo jest ogromną energią, z której możemy korzystać. Daje nam siłę, sprawczość. Jednocześnie mówi nam o czymś bardzo ważnym. Mówi, że nasze granice zostały przekroczone. Mówi, że jesteśmy bardzo, bardzo zmęczeni, że mamy zbyt dużo stresu, że zapomnieliśmy zadbać o siebie i swoje potrzeby. Przypomina o odpoczynku i równowadze. Mówi też o tym, że nam na czymś bardzo zależy, a nie możemy tego mieć. Może mówić o wielu rzeczach.Jak ją zrozumieć, wysłuchać, czego od nas chce?
Pierwszym krokiem jest identyfikacja myśli, które bardzo szybko i czasami zupełnie niepostrzeżenie przemykają nam przez głowę. To są zwykle myśli typu: powinno się, trzeba, musi albo: “Robi mi to specjalnie, na złość”. Gdy jesteśmy zmęczeni, spragnieni odpoczynku, mamy zbyt wiele na głowie, naszymi ciałami rządzi stres, to wystarczy jedna taka myśl, by uruchomić spiralę złości.Jeśli sobie na to pozwolimy, nasze myśli będą się nakręcać, a wraz z nimi nasza złość i nasza reakcja. Mało razy widzimy (lub sami tak się zachowujemy), że matka lub ojciec zaczyna cedzić słowa, następnie lekko podnosi głos, by w końcu wywrzeszczeć całą złość? To jest właśnie ta spirala. Zaczynamy od myśli: “Nie idzie mi” albo: “Powinnam sobie lepiej radzić”. A kończymy tym, że cały świat jest przeciwko nam.
Spróbujmy więc zauważyć te myśli i świadomie przerwać ten proces. I to będzie drugi krok – zastanowienie się, o jakiej ważnej, niezaspokojonej potrzebie przypomina mi złość. Do jakiej potrzeby odnoszą się te myśli? Czego tak naprawdę mi teraz brakuje?
Identyfikacja potrzeb to kluczowy moment! Pomaga odkleić się od myśli i pokazuje to, co w tej sytuacji jest w nas najgłębiej, to, co jest dla nas tak bardzo istotne, że aż musiało się pokazać pod postacią złości. Gdy poznamy te potrzeby, możemy przejść do kolejnych kroków – identyfikacji uczuć, które kryją się za złością, i obmyślenia sposobów na to, by te potrzeby zaspokoić.
Złość – transformuj
I tu możemy przeżyć zaskoczenie – bardzo często okazuje się, że początkowo złościmy się „na kogoś”, ale w procesie transformacji złości docieramy do naszych własnych, wewnętrznych potrzeb i do jakiejś prośby do samych siebie. Zaczynamy zauważać własną odpowiedzialność, te miejsca, na które mamy wpływ i naprawdę możemy coś z nimi zrobić.To jest właśnie proces transformacji złości. Dzięki niemu możemy zaoszczędzić bardzo dużo energii, którą tracimy napędzani myślami, w gniewie – i wykorzystać ją w działaniu, w życiu. Transformowanie złości jest zatem opłacalne i pomaga nam dbać o relacje.
Przez ten sam proces możemy przeprowadzać dzieci – gdy się złoszczą, możemy sprawdzać, pytać, zgadywać, co za tym stoi – jakie myśli, jakie potrzeby i wreszcie jakie uczucia. Odgadnięcie potrzeb prowadzi nas w bardzo kreatywne miejsce – prowadzi do wymyślenia, jak możemy się nimi zająć. Jednocześnie bardzo często jest tak, że samo dotarcie do potrzeby – szacunku, troski, wsparcia, przynależności, bycia branym pod uwagę – wystarczy, by poczuć ulgę, odetchnąć i dopiero potem wziąć odpowiedzialność za to, co ewentualnie dziecko lub dorosły może z tym zrobić.
TYGRYSKI
Temat
tygodnia: Dzień Dziecka- poznajemy dzieci z różnych stron świata.
– budzenie szacunku dla ludzi z innej
kultury,
– poszerzenie wiedzy o świecie,
– poznanie tradycji i życia innych
narodowości,
– zapoznanie
z gatunkami zwierząt i roślin występujących w różnych zakątkach świata,
– zapoznanie z różnicami klimatu na
różnych kontynentach,
– kształtowanie spostrzegawczości,
– rozwijanie wrażliwości zmysłowej,
– ćwiczenie percepcji wzrokowo-
słuchowej dziecka,
– wspomaganie rozwoju mowy poprzez
naśladowanie dźwięków,
– ćwiczenie słuchu fonematycznego
poprzez wystukiwanie rytmu,
– ćwiczenie sprawności ruchowej całego
ciała,
– ćwiczenie precyzji ruchów, prędkości,
zręczności,
– rozwój koordynacji wzrokowo- ruchowej,
– rozwijanie twórczości i wyobraźni,
– eksperymentowanie z materiałami i
technikami plastycznymi,
– ćwiczenie zmysłu dotyku,
Poniedziałek –
taniec, praca plastyczna „Łąka”-
malowana farbami metodą dziesięciu palców,
Wtorek -
język angielski,
Środa - język angielski , „Kwiatki”
– praca z masy solnej,
Czwartek- język angielski, Dzień Dziecka –
dzień atrakcji dla dzieci,
Piątek
– język angielski ,
rytmika
Wychowawca
: Barbara Cymerman
W tym
tygodniu zachęcam Państwa do przeczytania artykułu Katarzyny Garbowskiej
Reaguj, jeśli granice twojego dziecka
są naruszane
Dużo się mówi o szacunku do dziecka, o traktowaniu go jak
człowieka, o wsłuchiwaniu się w jego potrzeby. Coraz częściej rodzice reagują
stanowczo na uwagi ze strony otoczenia podkreślając, że ich dziecko jest
pełnoprawnym członkiem rodziny, może współdecydować i ma prawo pokazywać swoje
emocje.
Wyrażanie własnych poglądów nie zawsze jest łatwe, ale w
sytuacji, w której naruszane jest dobro naszego dziecka, jest niezwykle ważne.
Czy w momencie, w którym ktoś narusza granice naszego dziecka, konkretnie i
zdecydowanie wymagamy ich przestrzegania? Czy w stosunku do obcych jest nam
łatwiej to zrobić, niż wobec bliskich osób, z którymi chcemy mieć dobre
relacje?
Sytuacja nr 1
Dwulatek cieszy się z odwiedzin cioci. Co chwilę podbiega i
uderza ją w nogę, uciekając z uśmiechem. W końcu przypadkiem uderza w twarz.
Ciocia chwyta mocno dziecko za rękę i ją wykręca mówiąc, że nie będzie jej bił.
Mama zdecydowanie reaguje i przytula dziecko. Tata mówi, że nic się nie stało i
obraca wszystko w żart. Dziecko ucieka do pokoju i chowa się za drzwi.
Sytuacja nr 2
Odwiedziny u przyjaciół. Dziewczynka nie chce usiąść do
stołu, woli się bawić. Zanim rodzice zdążą z nią porozmawiać, wujek wychodzi z inicjatywą.
Bierze dziewczynkę na ręce, ona się wyrywa. On ją coraz mocniej przytula i
stara się powiedzieć coś zabawnego. Pomimo wyraźnego sprzeciwu dziecka wujek
nie przestaje, w końcu zanosi dziewczynkę do stołu i ją sadza, ona ucieka w
kąt. Wujek się śmieje, jaka to ona „wstydziula”. Rodzice nie są do końca
zadowoleni, ale starają się jakoś potwierdzić, że żarcik wujka był zabawny.
Sytuacja nr 3
Dziecko na wycieczce przedszkolnej wsiada do autobusu. Nad
głową może słyszy głos mieszający się z terkotem silnika: „tu jest ciepło,
rozbieramy się”. W tym momencie rodzic jadący jako opiekun ściąga jego czapkę.
Dziecko żywo protestuje i do końca jazdy siedzi w ubraniu. W szatni opiekun ów
spotyka mamę i oznajmia, że straszny uparciuch z tego dziecka, wrzeszczy i nie
da sobie czapki ściągnąć. Mama uśmiecha się pod nosem i potwierdza wystawioną
ocenę.
Sytuacja 4
Pobieranie krwi. Dziecko uświadomione, samo chętnie podaje
rękę. Wie, że będzie trochę boleć. Jednak coś idzie nie tak i krew nie leci.
Pani pielęgniarka kręci igłą w żyle, dziecko wrzeszczy, wyrywa się. Mama
sugeruje, że może za mało wypił. Pani pielęgniarka jednak obstaje przy swoim i
mówi, że zaraz poleci, teraz nie będzie picia, bo by musiała drugi raz kłuć.
Ściska rękę dziecka i niemalże wyciska krew, mówi, że dobrze, że dziecko
wrzeszczy, bo ciśnienie krwi się podnosi. Dziecko wybiega z gabinetu, krzyczy,
że więcej nie posłucha mamy i nigdy nie przyjdzie na pobranie. Nie chce jej
przytulenia i nie reaguje na ciepłe słowa.
Wszystkie sytuacje są prawdziwe i po każdej z nich rodzicom
towarzyszył żal, poczucie zawodu i nadszarpnięcia zaufania dziecka. Mimo to nie
reagowali w trakcie. Wszystko działo się szybko, a emocje uniemożliwiały
działanie.
Rodzicu, reaguj!
Dziecko powinno być chronione przed naruszaniem jego granic,
zwłaszcza, jeśli ktoś wykorzystuje do tego siłę fizyczną lub jego niewiedzę.
Czy śmieszy nas sytuacja, kiedy ktoś nas uderzy i próbujemy go tłumaczyć? Czy
komuś dorosłemu ściągamy czapkę, bo uważamy, że mu gorąco? Czy to jest normalne,
że dorosły mężczyzna podniesie swoją koleżankę i będzie ją tulił mimo jej
sprzeciwu? I czy nie możemy zmienić zdania, kiedy u stomatologa boli nas
borowanie i poprosić jednak o znieczulenie, którego nie chcieliśmy na początku?
Warto przygotować się na takie sytuacje. Kiedy coś się
dzieje, można zadać sobie szybkie pytanie, co jest dla mnie ważniejsze: czy to,
co pomyśli obca osoba, czy relacja z moim dzieckiem? Być może uruchomi to
pierwszy trybik reakcji. Zwrócenie komuś uwagi nie musi oznaczać, że jesteśmy
niemili i się awanturujemy. Natomiast ważne jest, jak w tym wszystkim czuje się
nasze dziecko.
W sytuacji, kiedy ktoś robi krzywdę fizyczną dziecku, nie ma
się co zastanawiać, jak się poczuje agresor. Powinniśmy pokazać dziecku, że
nikt nie ma prawa go krzywdzić.
Kiedy ktoś bez pytania i wyraźnej zgody bierze na ręce nasze
dziecko, można spokojnie powiedzieć, że ono tego nie lubi i że może w tym
przypadku będzie chciało, ale trzeba go o to zapytać.
Kiedy ktoś bez pytania pomaga dziecku się rozebrać lub ubrać
(standardowe u babć wkładanie z zaskoczenia podkoszulka do spodni, bo brzuch
wystaje) można powiedzieć, że nasze dziecko jest samodzielne i potrafi ocenić,
kiedy jest mu za ciepło.
W gabinecie mamy prawo poprosić o zaprzestanie zabiegu,
jeśli tylko uważamy, że coś przyniesie ulgę dziecku i chcemy z tego skorzystać.
Dzieci w takich sytuacjach po pierwsze uczą się, że mają
prawo reagować i egzekwować swoją wolę, nawet wtedy, kiedy ktoś nie do końca
chce się zgodzić (pielęgniarka w gabinecie), a po drugie widzą, że są dla
rodzica ważne, że rodzic zawsze będzie o nie walczył, że daje mu poczucie
bezpieczeństwa, również w sytuacjach dla rodzica i otoczenia niewygodnych.
Często pojawiają się wpisy na forach, blogach itp., że
dziecko zostało źle potraktowane, że znajomi, lekarze, kelnerzy, a nawet
celnicy byli „niemili”. Mają prawo mieć gorszy dzień, ale nie mają prawa
naruszać granic i ignorować fundamentalnych potrzeb dzieci. A o to już rodzic
musi się zatroszczyć.
Katarzyna Garbowska
Mama dwójki bardzo aktywnych i ciekawych świata dzieci,
ekonomistka, coach. Kiedyś oddana korporacji, teraz rodzinie. Fanka Montessori,
Rodzicielstwa Bliskości, zdrowego odżywiania, gier kooperacyjnych. W metodach
nie lubi ekstremizmu, więc traktuje je z dystansem i przez pryzmat swojej
intuicji. Wraz z mężem prowadzi sklep ekologiczny połączony z kawiarenką dla
dzieci z montessoriańskimi pomocami, gdzie dzieci mogą przesypywać groch,
przesiać mąkę, przelewać wodę, nauczyć się zapinać guziki i wiele innych.
Zbiera inspiracje w sklepach budowlanych i sama tworzy zabawki. Prowadzi bloga
beemontessori.pl i propaguje gry kooperacyjne w Polsce, których głównym celem
jest rozwijanie współpracy, a nie rywalizacji.
Odwiedź stronę autorki/autora: http://beemontessori.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz